Inwestorzy giełdowi, którzy niecierpliwie czekają na nowy impuls wzrostowy dla notowań Mercatora, pandemicznej gwiazdy GPW, mogą czuć pewien niedosyt. Spółka, która za sprawą wzrostu popytu na rękawice jednorazowe od prawie półtora roku generuje rekordowe zyski i weszła dzięki temu do indeksu WIG20, już ponad rok temu zapowiadała przedstawienie nowej strategii. Szczegółów wciąż brak.
- Duże pieniądze wymagają ciszy i skupienia, dlatego nie przekazujemy wielu nowych informacji. Pracujemy usilnie nad tym, żeby być znacznie większą grupą niż przed pandemią. Budujemy w szybkim tempie trzecią fabrykę w Tajlandii, w której pierwsza linia produkcyjna powinna ruszyć na przełomie listopada i grudnia - i to z dużym prawdopodobieństwem nie będzie nasze ostatnie słowo, jeśli chodzi o wytwarzanie rękawic w tym kraju. Rozglądamy się też za nowymi możliwościami w ramach komplementarnych biznesów, ale więcej nie mogę powiedzieć, choć wiem, że rynek się niecierpliwi – mówi Wiesław Żyznowski, prezes i główny akcjonariusz Mercatora (ma prawie 62 proc. akcji).

Spadek cen
Mercator, który przez lata balansował na krawędzi rentowności, od początku pandemii do końca czerwca zarobił na czysto ponad 1,3 mld zł. W samym drugim kwartale tego roku miał 535,7 mln zł przychodów (wzrost o 43 proc. rok do roku), notując jednak przy tym 118,4 mln zł EBITDA, czyli o prawie połowę mniej.
Powód? Ceny rękawic od kilku miesięcy spadają, a rentowność jest już wyraźnie niższa niż w rekordowym okresie w końcówce ubiegłego roku. Marża EBITDA przekraczała wtedy 60 proc., a teraz – z uwzględnieniem odpisów wartości zapasów w segmencie dystrybucyjnym – wyniosła 22,1 proc.
- Obniżenie się rentowności jest spowodowane spadkiem cen i jest to efekt naszego segmentu dystrybucyjnego. W produkcji rentowność wciąż jest zbliżona do 70 proc. i jest znacznie wyższa niż np. u naszego malezyjskiego konkurenta Top Glove. Odpis wartości zapasów w dystrybucji był większy, niż początkowo podawaliśmy, bo dostosowaliśmy ich wycenę do poziomu cen, osiąganych w tym segmencie w sierpniu i wrześniu. Należy to traktować jako bufor na potencjalne obniżki cen w kolejnych kwartałach. Odpisy będą jeszcze korygowane, mogą być zwiększone lub odwrócone, na tę chwilę trudno wyrokować- mówi Witold Kruszewski, szef finansów Mercatora, który od października zostanie zastąpiony przez Michała Romańskiego i ma przenieść się do rady nadzorczej.
Produkcyjne przyspieszenie
Globalny popyt na rękawice, mimo zwiększenia mocy produkcyjnych w branży na przestrzeni ostatniego roku, nadal gwałtownie rośnie. O ile w 2019 r. na świecie sprzedano niespełna 300 mld sztuk, to w ubiegłym oku było to już 360 mld, a według przywoływanych przez Mercatora prognoz w tym będzie to 420 mld. W przyszłym roku globalna sprzedaż ma przekroczyć 500 mld sztuk.
Tymczasem obecne moce produkcyjne Mercatora to 3,1 mld sztuk rocznie, a nowy zakład, który pełną parą ruszy w pierwszej połowie przyszłego roku, dołoży do tego 0,8 mld sztuk.
- Oczywiście pojawiają się nowe fabryki i rozwijają się konkurenci, ale tort do podziału między graczy rynkowych też rośnie. Wąskim gardłem stał się fracht, nie tyle ze względu na terminy, co na ceny - są one teraz kilkanaście razy wyższe niż w najlepszych czasach. My akurat na tym korzystamy w tym sensie, że mamy wcześniej zawarte długoterminowe umowy i nasze średnie ceny są znacznie niższe niż spotowe. Ci, którzy działają krócej i w mniejszej skali mają trudniej, więc wysokie koszty frachtu czyszczą rynek dystrybucyjny z małych, okazjonalnych importerów - mówi Wiesław Żyznowski.
Oszczędna komunikacja
Prezes Mercatora podtrzymuje, że spółka jedną trzecią zysku będzie przekazywała do podziału wśród akcjonariuszy (w drodze dywidendy lub - jak w tym roku - skupu akcji), zaprzecza też internetowym spekulacjom o możliwym zdjęciu spółki z GPW.
- Rozumiem, że na giełdzie jest presja na szybkie ogłaszanie kolejnych inwestycji, a my być może zbyt wcześnie zaczęliśmy mówić o datach realizacji kolejnych kroków biznesplanu. Nie uważam jednak, by jakiekolwiek procesy inwestycyjne i rozwojowe się przedłużały. Pośpiech jest złym doradcą. Szybko budujemy nową fabrykę rękawic, dopracowujemy plan wejścia w nowy biznes i prowadzimy dużo rozmów w sprawie przejęć. Finalizacja dobrych, nieprzepłaconych akwizycji wymaga czasu i takie dyskusje mogą trwać dość długo. Rynek poinformujemy o czymkolwiek najwcześniej po zawarciu listu intencyjnego - mówi Wiesław Żyznowski.
Podczas poniedziałkowej sesji giełdowej notowania Mercatora spadały o 5 proc. Rynkowa kapitalizacja spółki sięga teraz 1,66 mld zł i jest o prawie 80 proc. niższa niż w szczytowym momencie w październiku ubiegłego roku.