Pieniądze nie lubią bezruchu. W ubiegłym roku – według wstępnych danych – giełdowy Mercator Medical zarobił na czysto około 950 mln zł, podczas gdy w 2019 r. wykazał niewielką stratę. Wysokie zyski to efekt pandemii, w trakcie której znacznie skoczył popyt na produkowane i dystrybuowane przez spółkę rękawice ochronne.
Teraz część zysków pokryje wydatki na zwiększenie produkcji. W środę Mercator poinformował, że zamierza przeznaczyć blisko 160 mln zł na budowę nowego zakładu, w którym produkowane będą industrialne rękawice ze sztucznego lateksu. Inwestycja ma zostać zakończona w pierwszej połowie przyszłego roku, a nowy zakład stanie tuż przy poprzednim, wybudowanym kosztem 119 mln zł w 2018 r.
„Jesteśmy bardzo zadowoleni z wynegocjowanego zakupu nowych linii produkcyjnych, dzięki czemu nowy zakład będzie mógł wystartować bardzo szybko – na przełomie 2021 i 2022 r. - aby korzystać na wysokich cenach rękawic. Obserwujemy ogromny, niezaspokojony globalny popyt na rękawice jednorazowe, który jest szacowany na ponad 200 mld sztuk rocznie, czyli 40 proc. obecnych światowych mocy produkcyjnych. Krytycznie niskie pozostają także poziomy zapasów we wszystkich krajach, dlatego też spodziewamy się dobrej koniunktury” – informuje Wiesław Żyznowski, prezes i główny akcjonariusz Mercatora, cytowany w komunikacie spółki.

Choć przedstawiciele Mercatora wielokrotnie zapowiadali, że część nadzwyczajnych zysków zostanie przeznaczona na inwestycje, w środę rynek chłodno przyjął decyzję o budowie fabryki rękawic – w trakcie sesji kurs spadał o ponad 5 proc.
- Rozbudowa mocy produkcyjnych to dla Mercatora słuszna droga i należało się spodziewać podjęcia przez spółkę tego typu decyzji. Panuje przekonanie, że rynek rękawic nawet po wygaśnięciu pandemii będzie rósł pod względem wolumenu sprzedaży, więc bez dodatkowych mocy Mercator traciłby udziały. Informację o nowej inwestycji, która zacznie dokładać się do wyników spółki w przyszłym roku, należy więc ocenić lekko pozytywnie. Spadek kursu po jej publikacji być może należy tłumaczyć oczekiwaniem przez inwestorów wejścia w inne biznesy niż produkcja rękawic - mówi Tomasz Rodak, analityk DM BOŚ.
W czwartym kwartale ubiegłego roku, według wstępnych danych, Mercator miał 654,1 mln zł przychodów - o 374 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku oraz o 10,5 proc. więcej niż w trzecim kwartale. Na poziomie netto spółka zarobiła w tym czasie 369,7 mln zł, czyli o 3,9 proc. więcej niż kwartał wcześniej. Budowa kolejnej fabryki ma być tylko jednym z elementów nowej strategii.
- Na koniec trzeciego kwartału zeszłego roku spłaciliśmy przedterminowo wszystkie kredyty inwestycyjne, a na koniec czwartego dysponowaliśmy ponad 500 mln zł gotówki netto. Jesteśmy gotowi na inwestycje, a nasz potencjał jest dodatkowo wspierany przez zyski generowane na bieżąco - mówi Witold Kruszewski, szef finansów Mercatora.
Producent rękawic stał się giełdową gwiazdą na fali pandemii - w ubiegłym roku jego kurs wzrósł o ponad 4000 proc. W tym roku notowania świecą jednak na czerwono. Od początku stycznia kapitalizacja spółki skurczyła się o 13 proc.
- Długoterminowo wycena Mercatora powinna zależeć od tego, jakie wyniki będzie on w stanie generować po wygaśnięciu pandemii - choć oczywiście każdy miesiąc jej trwania ma duże znaczenie, bo przekłada się na gotówkę, którą może dysponować spółka. O ile rynek rękawic wolumenowo będzie rósł, o tyle wygaśnięcie pandemii bez wątpienia wpłynie na obniżkę cen. Zakładamy, że spadną do poziomu nieco wyższego niż przed pandemią - mówi Tomasz Rodak.