Merlin znów na sprzedaż

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2012-07-04 00:00

Właściciele e-sklepu zebrali wstępne oferty. To może być ostatni moment na sprzedaż. Najbardziej prawdopodobnym nabywcą jest Ruch

Merlin, właściciel sklepu internetowego, wziął swoją nazwę od legendarnego czarnoksiężnika z legendy o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu. Magia nazwy przez wiele lat pomagała najstarszemu polskiemu e-sklepowi się rozwijać. Jednak siły imiennika czarnoksiężnika najwyraźniej podupadły. Właściciele sklepu szukają kupca na spółkę. Zainteresowani złożyli wstępne oferty — usłyszeliśmy w trzech źródłach.

Proces prowadzony jest w sposób dość szczelny, bo na rynku mało kto o nim wie, oprócz ogólnego przeświadczenia w branży, że Merlin „od zawsze” szuka inwestora. Było już kilka prób pozyskania kapitału, mniej lub bardziej udanych. Próba sprzedaży funduszom inwestycyjnym nie zakończyła się pomyślnie, EMPiK (kolejny chętny) nie dostał dwa lata temu zgody UOKiK. Zbigniew Sykulski, pomysłodawca i główny udziałowiec Merlina, dopuścił kilka lat temu do inwestycji legendarnego Piotra Wilama, współzałożyciela Onetu. Teraz znów musi wyjść na rynek, by zdobyć kapitał na rozwój.

Zbigniew Sykulski robi to bardzo ostrożnie, kierując osobiście ofertę bezpośrednio do potencjalnych zainteresowanych. Pomaga mu PwC. Wśród chętnych są Ruch i Abris Capital, fundusz inwestycyjny obecny w Polsce. Ruch, Abris, Merlin i jego udziałowcy nie chcieli udzielić komentarza. Nasi rozmówcy szacują, że Merlin może być wart mniej niż 100 mln zł. Jesienią 2010 r. EMPiK oferował 115-130 mln zł. Brak zgody UOKiK był poważnym ciosem dla Merlina. Pozbawiony dodatkowego finansowania przez ostatnie dwa lata Merlin stoi w miejscu, co oznacza regres w dynamicznie rozwijającej się branży e-handlu.

Ostatni moment

Dla Merlina, pierwszego polskiego sklepu internetowego z rodzimym rodowodem, to może być ostatni moment na sprzedaż. Jeśli na nasz rynek wejdzie Amazon, Merlin może otrzymać śmiertelny cios. Amazon ma czytnik Kindle, Merlin — spore braki w rozwoju e-książek i audiobooków. Amazon, tak jak Allegro, ma świetnie rozwinięty marketing, który pozwala wyciągnąć więcej pieniędzy z każdego klienta. Merlin ma tu spore braki i — jak szacują analitycy — potrzebuje 10 mln zł na inwestycje w IT i technologię. Historia może zatoczyć koło, bo Amazon był źródłem natchnienia dla Zbigniewa Sykulskiego, by otworzyć e-księgarnię w czasach raczkującego internetu. Jedna z plotek mówiła nawet o tym, że Amazon wszedłby do Polski, kupując właśnie Merlina, ale to mało prawdopodobna teoria. Głównie dlatego, że Amazon poradzi sobie bez kosztownej akwizycji.

Atrakcyjne kioski

Bardziej prawdopodobna jest teoria o Ruchu jako inwestorze Merlina. Znany wszystkim e-sklep potrzebuje punktów fizycznej dystrybucji produktów, bo opłata za wysyłkę może zniechęcać niektórych klientów, zwłaszcza dokonujących drobnych zakupów. Merlin już współpracuje z Ruchem — można odebrać paczkę w kiosku za niecałe 5 zł. Dla Ruchu Merlin może być atrakcyjny, bo kolporter prasy chce mocno rozwijać się w segmencie internetowym. Kupując Merlina, może szybko kupić kompetencje, których mu brakuje. Ma poważne ambicje zaistnienia w segmencie handlu internetowego. Chce wykorzystać kioski, w których będzie można odbierać zakupione produkty. Ma też pomysł, by stworzyć platformę dystrybucji kontentu elektronicznego, współpracując z wydawcami prasy i czasopism. Tak więc mariaż Ruchu z Merlinem byłby korzystny dla obu stron. Pozostaje kwestia ceny i zgody UOKiK.