MF nie zrezygnuje z akcyzy na energię

Agnieszka Berger
opublikowano: 2001-12-17 00:00

Wprowadzenie akcyzy na energię elektryczną może spowodować wzrost jej ceny o 10 proc. — szacuje Urząd Regulacji Energetyki. Branża przestrzega, że nowy podatek może zachwiać jej płynnością. Mimo to resort finansów nie zamierza wycofać się z propozycji. Akcyzą chce obciążyć producentów energii.

Projekt nowelizacji ustawy o podatku VAT i akcyzie czeka na pierwsze czytanie w Sejmie. Dopiero ewentualna zgoda posłów na umieszczenie energii elektrycznej na liście towarów akcyzowych da ministrowi finansów broń do ręki. Branża energetyczna obawia się negatywnych skutków nowego podatku. Zwłaszcza że poza stawką, niewiele o nim wiadomo. Specjaliści mówią o groźbie utraty płynności przez firmy wytwórcze oraz spadku zużycia energii. Energetycy oczekują jasnej odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu nowy podatek obciąży branżę, a w jakim — końcowych odbiorców energii.

Przedstawiciele sektora z niecierpliwością czekają na stanowisko Urzędu Regulacji Energetyki, ponieważ to właśnie prezes URE zdecyduje o umieszczeniu, bądź nie, akcyzy w taryfach spółek dystrybucyjnych.

Regulator znajdzie się w kłopotliwej sytuacji, zwłaszcza że nowy podatek nie będzie jedynym dodatkowym balastem, jaki w przyszłym roku obciąży energetykę. Od stycznia 2002 r. podwoją się również stawki podatków lokalnych — dotkliwych głównie dla spółek dystrybucyjnych i Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Szykuje się również kolejny wzrost taryfy PSE. URE odrzucił poprzedni wniosek taryfowy operatora.

Nowy cennik PSE powinien zostać przyjęty najpóźniej dzisiaj. Inaczej od 1 stycznia firma zostanie bez taryfy. Nieoficjalnie wiadomo, że PSE liczy na podwyżkę przekraczającą 15 proc.

— Według naszych szacunków, samo wprowadzenie akcyzy może oznaczać wzrost cen energii nawet o 10 proc. Branża nie ma rezerw, które pozwoliłyby całkowicie zniwelować skutki podatku. Przedstawiliśmy odpowiednią analizę resortowi finansów — przyznaje Wiesław Wójcik, wiceprezes URE.

Energetycy mają nadzieję, że w kwestii akcyzy klamka jeszcze nie zapadła i zanim to nastąpi MF zapyta ich o zdanie. Na razie jednak resort nie zamierza wycofać się z propozycji.

— Założenia do budżetu zostały przyjęte, więc z pewnością nie zmieni się stawka akcyzy na energię. Projekt rozporządzenia przewiduje, że 2-groszowy podatek będzie doliczany do każdej kWh sprzedanej przez producenta — mówi Irena Ożóg, wiceminister finansów odpowiedzialna za podatki.

Jej zdaniem, jest możliwe, że Sejm nie uchwali nowelizacji ustawy na tyle wcześnie, aby rozporządzenie mogło zacząć obowiązywać od 1 stycznia, ale nie powinno być problemu z wprowadzeniem akcyzy od 1 lutego.

Okiem eksperta

Naczynia połączone

Rozumiemy trudną sytuację budżetu i nie uchylamy się od udziału w finansowaniu deficytu, ale musimy przedstawić rządowi wszystkie skutki wprowadzenia akcyzy na energię.

Wiele zależy od mechanizmu pobierania nowego podatku. W jego finansowaniu powinna uczestniczyć cała branża, a nie tylko producenci energii. Bardzo istotne będzie również stanowisko URE w zakresie możliwości przeniesienia nowych obciążeń na odbiorców końcowych. Gdyby rząd nie wprowadził takiego mechanizmu, wytwórcy energii utraciliby płynność finansową. W ich przypadku dodatkowe obciążenie sięgnęłoby 20 proc.Tak znaczny wzrost kosztów w elektrowniach z pewnością odbiłby się na kondycji górnictwa. Wytwórcy nie sprostaliby oczekiwaniom górników, którzy chcą podnieść cenę węgla o 7 proc. Wtedy zabrakłoby środków na restrukturyzację górnictwa.

Z drugiej strony, gdyby akcyzę mieli opłacić w całości odbiorcy finalni, podwyżka cen sięgnęłaby 8-9 proc. Skutkowałoby to spadkiem zużycia energii ze źródeł systemowych, a w konsekwencji — zmniejszeniem wpływów do budżetu z tytułu różnych podatków.

Mamy nadzieję, że zanim dyskusja na temat akcyzy na energię zostanie zamknięta, ktoś zapyta o zdanie również energetyków.

Jan Kurp

prezes Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie i Południowego Koncernu Energetycznego