Kurs spółki w tydzień stracił 13,9 proc., schodząc w piątek poniżej psychologicznej bariery 100 zł. Nie zapobiegła temu nawet zapowiedź Włodzimierza Karpińskiego, ministra skarbu, że resort poprze propozycję zarządu, mówiącą o przeznaczeniu na dywidendę jednej trzeciej zysku za ubiegły rok.

Notowaniom miedzi szkodzą dane potwierdzające spowalnianie, będącej największym konsumentem surowca na świecie, chińskiej gospodarki. Eksport Państwa Środka niespodziewanie spadł w lutym o 18,1 proc., a produkcja przemysłowa rosła w „zaledwie” 8,6 proc. tempie. Tymczasem, jak twierdzi amerykański inwestor Marc Faber, rzeczywisty wzrost gospodarczy w Chinach sięga zaledwie 4 proc.
To nie koniec zniżek cen miedzi
PAWEŁ KORDALA
analityk X-Trade Brokers
Z fundamentalnego punktu widzenia miedź wciąż ma potencjał spadkowy. Nasza prognoza na koniec tego roku zakładała spadek cen do 6800 USD za tonę, jednak rozważamy jej obniżenie. Przy obecnych cenach większość producentów wciąż notuje zyski. Wszystko będzie zależało od sytuacji w Chinach. Coraz gorzej ma się tamtejszy sektor budowlany, który ciągnął globalny wzrost popytu na miedź. W rezultacie w tym roku popyt na surowiec może wręcz spaść. Optymizmem nie napawają czwartkowe wypowiedzi premiera Li Keqianga, który nie przewiduje kroków zmierzających do stymulowania gospodarki oraz zapowiada przyzwolenie na upadek niektórych dużych przedsiębiorstw. To grozi twardym lądowaniem chińskiej gospodarki. Ceny miedzi mogą dalej spadać, na skutek spowolnienia w inwestycjach budowlanych, a zaszkodzić metalowi może dodatkowo jego użycie w transakcjach spekulacyjnych.