Prawie jedna trzecia Polaków przyznaje, że zdarza im się płacić rachunki z opóźnieniem. Aż 70 proc. zaległości dotyczy wydatków związanych z mieszkaniem — wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów (KRD).
Co dziesiąty ankietowany potwierdza też, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy w ogóle nie uregulował przynajmniej jednego zobowiązania. Takie sytuacje w niemal 66 proc. dotyczyły utrzymania mieszkania, 30 proc. nie opłaciło rachunków za media, a 15 proc. zaniedbało zobowiązanie kredytowe.
Choć najwięcej, bo 35 proc. wszystkich ankietowanych, tłumaczy zwłokę przeoczeniem terminu płatności, to aż 25 proc. spóźnialskich przyznaje, że przyczyną były rosnące koszty utrzymania. Taki sam odsetek badanych tłumaczy się niespodziewanymi wydatkami, które spowodowały, że nie starczyło im na codzienne opłaty.
Na podobne przyczyny wskazywali ci, którzy w ostatnich 12 miesiącach w ogóle nie opłacili przynajmniej jednego zaległego rachunku. 26 proc. takich respondentów wytłumaczyło to wzrostem kosztów utrzymania, a 23 proc. potrzebą zapłacenia za inny, pilniejszy rachunek.
Adam Łącki, prezes KRD, podkreśla, że wyniki badania nie dziwią, jeśli spojrzymy na dane GUS. Według nich pierwsze trzy miesiące 2023 r. przyniosły średni wzrost kosztów użytkowania mieszkań i domów o 21,3 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2022 r. Tylko energia elektryczna dla użytkowników mieszkań i domów wzrosła średnio o 22,6 proc. Utrzymanie nieruchomości nadal rośnie, choć w nieco wolniejszym tempie. W grudniu 2023 r. kosztowało o 9,2 proc. więcej niż rok wcześniej.
Eksperci KRD podkreślają, że brak regularnych opłat za mieszkanie powoduje lukę w budżetach m.in. spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych, które normalnie przeznaczyłyby te pieniądze na remonty klatek schodowych, utrzymanie czystości, systemy monitoringu, czy inne udogodnienia dla właścicieli lokali. Według KRD, przeterminowane zobowiązania finansowe dłużników czynszowych wynoszą obecnie niemal 281 mln zł i ma je ponad 18,7 tys. osób.
Na poważne problemy z terminowym regulowaniem rachunków wskazuje także raport firmy Intrum — aż 64 proc. Polaków po wykonaniu najbardziej pilnych opłat ma w portfelu mniej pieniędzy niż rok wcześniej. Co trzeci przyznaje też, że w ogóle nie posiada oszczędności.
— W takiej rzeczywistości głównym celem staje się przetrwanie do pierwszego. Jednak nie wszystkim się to udaje. 20 proc. konsumentów naszym kraju przekracza swój budżet, tzn. przyznają, że nie wystarcza im pieniędzy na pokrycie wszystkich bieżących wydatków. Rozwiązaniem jest sięgnięcie po dodatkowy zastrzyk gotówki, np. skorzystanie z karty kredytowej czy zaciągnięcie pożyczki, lub niestety pominięcie płatności — komentuje Justyna Pawłowska, ekspert Intrum.