Milanówek wychodzi z dołka

Uryniuk Jacek
opublikowano: 1999-02-17 00:00

Milanówek wychodzi z dołka

WIARA W SUKCES: Jerzy Dmochowski, prezes Jedwabiu Polskiego, wierzy, że mimo kryzysu rosyjskiego i ostrej konkurencji tanich wyrobów z Azji fabryka w Milanówku stanie na nogi. fot. ARC

Jeszcze trzech lat potrzebuje Jedwab Polski, jedyny w kraju producent jedwabiu, na wyjście z finansowych tarapatów. Sytuację firmy znacząco pogorszył kryzys rosyjski.

— Nie sprzedawaliśmy naszych wyrobów bezpośrednio na Wschód. Kupowali je jednak drobni przedsiębiorcy, którzy handlują na targowiskach z Rosjanami czy Ukraińcami. Ich obroty znacznie spadły po załamaniu finansowym na rynkach wschodnich. Siłą rzeczy ucierpieliśmy na tym także my — mówi Jerzy Dmochowski, prezes zarządu Jedwabiu Polskiego.

Klienci bez reklamy

Prezes liczy, że mimo trudności uda się wyprowadzić firmę z finansowego dołka.

— Mój pomysł polega na żmudnym i systematycznym odzyskiwaniu klientów. To prawda, że nie mamy pieniędzy na reklamę i akcje promocyjne. Chcemy jednak przywrócić naszym wyrobom rangę i prestiż, jakie miały one jeszcze kilka lat temu. Nie da się jednak tego zrobić w ciągu jednego roku — twierdzi prezes Dmochowski.

Jedwab na krawędzi

W milanowskiej fabryce pracuje 80 osób. Obroty firmy w 1998 r. wyniosły prawie 3,5 mln zł. Jeszcze w 1997 r., ze względu na upadłość przedsiębiorstwa, całkowicie wstrzymano produkcję. Dziś firma na bieżąco reguluje wszystkie rachunki wobec zakładu energetycznego i ciepłowniczego oraz gminy Milanówek. Z wstępnych ocen wynika też, że znacznie polepszył się wynik finansowy netto przedsiębiorstwa.

— Nie chcę podawać szczegółów do czasu opracowania ostatecznego bilansu za ubiegły rok, co nastąpi za miesiąc — dodaje prezes Dmochowski.

Ciężar przeszłości

Kłopoty fabryki jedwabiu w Milanówku zaczęły się w 1990 r. Do Polski zaczęto wówczas sprowadzać duże ilości jedwabiu z Chin i innych krajów Azji. Sytuację przedsiębiorstwa pogorszyła jeszcze kosztowna inwestycja w maszyny do produkcji rajstop. W 1995 r. wojewoda warszawski wprowadził w firmie zarząd komisaryczny. Przez dwa lata próbowano przeprowadzić w niej kilka programów naprawczych. Jednak kondycja przedsiębiorstwa wciąż się pogarszała, a żaden z programów się nie powiódł. Firmę postawiono więc w stan likwidacji.

Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży majątku zakładów zamierzano spłacić długi. W zaproszeniu do przetargu postawiono dwa warunki: przejęcie całego przedsiębiorstwa i kontynuowanie produkcji. Jedyną firmą, która spełniała te kryteria, okazał się Jedwab Polski, spółka, której jedynym udziałowcem jest właśnie Jerzy Dmochowski. Transakcję z przedsiębiorcą, który wcześniej zajmował się w stolicy handlem, sfinalizowano w lipcu 1997 r.

Jacek Uryniuk