Pierwszy Komitet Inwestycyjny Funduszu Modernizacyjnego przyjął niedawno trzy polskie programy inwestycyjne, dotyczące poprawy efektywności energetycznej i ograniczenia emisyjności. Ich budżet przekracza w sumie 2,1 mld zł. Krajowi przedsiębiorcy od dawna szykowali się do skorzystania z tego funduszu. Obecnie rząd planuje iść krok dalej. Rosnące wymogi unijne dotyczące ograniczania emisyjności motywują do budowy kolejnego funduszu, nazwanego Funduszem Transformacji Energetyki (FTE). Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało na stronie zapowiedź zmiany prawa ochrony środowiska oraz ustawy o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarniach. Określą one zasady działania nowego funduszu, na lata 2022-30. Podobnie jak Fundusz Modernizacyjny może być zasilany ze sprzedaży puli uprawnień do emisji CO2.
„Polska nie skorzysta z derogacji (przydział bezpłatnych uprawnień – red.) dla energetyki oraz zwiększenia Funduszu Modernizacyjnego i sprzeda całą dostępną pulę na aukcjach, a przychody ze sprzedaży 40 proc. uprawnień zostaną przeznaczone na modernizację sektora energetycznego. Szacuje się wysokość tej puli uprawnień do emisji na ok. 268 mln ton” – czytamy w zapowiedzi resortu klimatu.
Dodatkowo na rynek może trafić 17 mln ton uprawnień, nie wykorzystanych wcześniej w ramach systemu derogacji. W sumie więc w puli może być 285 mln ton. Przy obecnych cenach uprawnień, sięgających prawie 58 EUR/tonę, ich wartość wynosi 16,5 mld EUR, czyli ponad 74 mld zł. FTE może zasilić inwestycje realizowane w ramach Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu, które do 2040 r. wyceniono na 356 mld EUR.
Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, ma nadzieję, że z nowego funduszu będą mogły korzystać nie tylko podmioty z rynku energetyki systemowej, ale także przemysłowej. Podkreśla, że forum ma już gotową listę niezbędnych inwestycji.
- Projekty realizowane przez podmioty z rynku energetyki systemowej przyniosą pozytywny efekt cenowy dla odbiorców energii, najwcześniej na początku przyszłej dekady. Przedsiębiorstwa energochłonne nie mogą tak długo czekać, chcą także inwestować i mieć dostęp do finansowania – dodaje Henryk Kaliś.