Minimalna kość niezgody

Bartek Godusławski
opublikowano: 2015-04-27 00:00

Pracodawcy i związkowcy szykują się do walki o wysokość najniższej płacy. Ekonomiści ostrzegają — zbyt duża podwyżka uderzy w rynek pracy

Ustawowy obowiązek podnoszenia płacy minimalnej do połowy średniego wynagrodzenia w gospodarce jest jednym z większych absurdów ekonomicznych w polskiej legislacji — uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Zdaniem eksperta, nadmiernie wysoka płaca minimalna hamuje legalne zatrudnienie.

— Dotyczy to zwłaszcza osób o niskich kwalifikacjach zawodowych, mało wydajnych i zatrudnionych w regionach słabo rozwiniętych gospodarczo. Zamiast podnosić dochody tych osób, wysoka płaca minimalna skazuje je na bezrobocie lub pracę w szarej strefie — twierdzi Wiktor Wojciechowski. Obecnie ustawowe minimum wynosi 1750 zł, co stanowi ponad 40 proc. średniej krajowej.

Niewiele więcej

Ministerstwo Finansów ujawniło już, że spodziewa się 3,8 proc. tempa wzrostu PKB w 2016 r. Znany jest też prognozowany poziom średniorocznej inflacji — 1,7 proc. Takie wskaźniki znajdą się prawdopodobnie w założeniach do przyszłorocznego budżetu państwa. Na ich podstawie Pracodawcy RP wyliczyli, że zgodnie z ustawą, najniższa płaca na etacie powinna wynieść w przyszłym roku 1782 zł.

To oznacza, ze pracodawcy musieliby płacić o 32 zł więcej wszystkim pracownikom pobierającym minimalne wynagrodzenie. Formalnie ostateczną wysokość płacy minimalnej ustala w drodze negocjacji Komisja Trójstronna.

— W praktyce jednak zazwyczaj decyzję samodzielnie podejmuje rząd, nie zważającna stanowisko partnerów społecznych. W naszej ocenie płaca minimalna w 2016 r. nie powinna być wyższa od tej, jaka została obliczona na podstawie określonych w ustawie reguł — mówi Łukasz Kozłowski z Pracodawców RP.

Związki zawodowe nie będą zachwycone, bo od lat postulują, żeby płaca minimalna stanowiła połowę średniego wynagrodzenia.

— Wyliczenia pracodawców nie są dla nas podstawą do rozmowy — mówi Henryk Nakonieczny z NSZZ Solidarność.

Wskazana ostrożność

W ostatnich latach rząd skłaniał się ku większemu podnoszeniu najniższej pensji, niż przewiduje ustawowy mechanizm, chociaż nie był tak hojny, jak oczekiwały związki. W roku wyborczym politycy będą bardziej niż zwykle skłonni do ustępstw. Decyzję w tej sprawie rząd musi podjąć do 15 września — chyba że wcześniej porozumie się z partnerami społecznymi. Eksperci apelują o wstrzemięźliwość. Ich zdaniem, podniesienie płacy minimalnej do połowy średniej krajowej zaszkodzi wszystkim.

— Taki poziom najniższego wynagrodzenia byłby zabójczy dla legalnego zatrudnienia nie tylko w województwach warmińsko-mazurskim czy podlaskim, gdzie przeciętne płace są znacząco niższe od średniej, ale także w słabiej rozwiniętych regionach Mazowsza — wskazuje Wiktor Wojciechowski.

W Unii taki poziom minimalnej płacy to rzadkość — obowiązuje tylko w Luksemburgu, we Francji i na Słowenii. Polska, z pensją 437 EUR (738 EUR po uwzględnieniu siły nabywczej), jest mniej więcej w połowie unijnego rankingu. Awansowaliśmy już w tej kategorii do grona średniaków. Obecnie najmniej dostają pracownicy w Bułgarii, gdzie płaca minimalna wynosi zaledwie 184 EUR. Na drugim biegunie jest Luksemburg — unijny rekordzista z najniższymi pensjami w zawrotnej wysokości 1923 EUR. © Ⓟ