Rząd zaproponował przepisy, które liberalizują rynek. Tylko czasu na ich uchwalenie jest mało.
Rada Ministrów zaakceptowała wczoraj rozwiązania prawne, które ułatwią powstanie realnej konkurencji na rynku gazu. Firmy, które chciały rywalizować z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG) o odbiorców błękitnego paliwa, narzekały na obowiązek magazynowania gazu w Polsce. Jedynym właścicielem magazynów jest PGNiG. Rząd zdecydował się zezwolić firmom na utrzymywanie zapasów obowiązkowych poza granicami Polski (na terenie UE i EFTA). Będzie to jednak możliwe, jeśli operator magazynu zagwarantuje, że dostarczy zapasy do polskiego systemu w ciągu 40 dni. Podwyższono też z 50 na 100 mln m sześc. roczny limit przywozu gazu, który uprawnia do ubiegania się o zwolnienie z obowiązku utrzymywania zapasów. Jest jednak jeden kluczowy problem — nie wiadomo, czy sejm zdąży rozpatrzyć projekt nowelizacji przed wyborami.
— Nie należy się z tym spieszyć, bo nowe przepisy wymagają przemyślenia. Wybrano opcję najłatwiejszą, czyli możliwość magazynowania zapasów gazu za granicą zgodnie z oczekiwaniami Komisji Europejskiej (KE). Tylko nic z tego nie wynika. W sytuacji kryzysowej może się okazać, że zapasy widnieją tylko na papierze lub że są problemy z ich sprowadzeniem do Polski, bo infrastruktura nie jest wystarczająco rozwinięta — mówi Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Jego zdaniem, pojawia się ryzyko, że firmy nie będą inwestować w magazyny w Polsce.
— W Niemczech magazyny gazu już są i czekają na klientów. W Polsce ich pojemność jest wielokrotnie mniejsza, a przecież każde państwo powinno dążyć do tego, by mieć taką infrastrukturę na swoim terytorium — podkreśla Tomasz Chmal.
Firmy obracające gazem cieszą się z decyzji rządu.
— Pytanie, czy rząd skieruje projekt nowelizacji do Sejmu tej kadencji, czy poczeka — zastanawia się Mariusz Caliński, prezes CP Energii.
Jego zdaniem, o bezpieczeństwie energetycznym kraju nie decydują magazyny paliwa.
— Najważniejszy jest dostęp do wielu źródeł gazu, a to zapewnią nam połączenia z sąsiadami czy terminal w Świnoujściu. Kraje, które mają zdywersyfikowane zaopatrzenie w gaz, z reguły nie mają ustaw o zapasach obowiązkowych — mówi Mariusz Caliński.