Wkrótce doprecyzowane będą przepisy o odpowiedzialności finansowej wobec podwykonawców oraz dochodzeniu roszczeń. Pakietem wierzycielskim, czyli zbiorem przepisów przygotowanych przez resort rozwoju, dziś zajmie się Senat.

— Zgodnie z projektem, generalni wykonawcy (GW) nie muszą już inwestorom przedstawiać umów z podwykonawcami albo ich projektów. Wystarczy, że zgłoszą, jaki dokładnie zakres prac wykonają poszczególni podwykonawcy. Jeśli inwestor nie zgłosi sprzeciwu w ciągu 30 dni, to znaczy, że zaakceptował podwykonawcę i jest solidarnie odpowiedzialny za wypłatę jego wynagrodzenia — mówi Jerzy Sawicki, radca prawny w Praktyce Infrastruktury i Energetyki kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Obecnie generalni wykonawcy zaczynają uzgadniać z podwykonawcami umowy jeszcze na etapie przetargu, nie mając pewności, czy go wygrają. To kosztowne i czasochłonne działania, które idą na marne, jeśli nie zdobędą kontraktu. Jerzy Sawicki zwraca uwagę na jeszcze jedno ułatwienie przewidziane w pakiecie — nie trzeba będzie zgłaszać podwykonawców, którzy zostaną wskazani wprost w umowie pomiędzy inwestorem a GW i zostanie im przyporządkowany określony zakres prac. Dotychczas taka sytuacja budziła wątpliwości i zwykle konieczne było uzyskanie formalnej zgody inwestora nawet dla podmiotów wskazanych w ofercie GW.
Jerzy Sawicki podkreśla jednak, że ułatwienia związane ze zniesieniem konieczności przedstawiania umów z podwykonawcami dotyczą jedynie kontraktów prywatnych. W zamówieniach publicznych na roboty budowlane nadal będą obowiązywać przepisy Prawa zamówień publicznych, zgodnie z którym generalni wykonawcy i podwykonawcy będą zobowiązani do biurokratycznej mitręgi dotyczącej przedkładania zamawiającemu projektu umowy z podwykonawcą.
Wartość kontraktu
Przetargi — zarówno prywatne, jak i publiczne — usprawni natomiast przewidziana w nowych przepisach zasada odpowiedzialności solidarnej inwestora za zapłatę wynagrodzenia podwykonawcy, ale tylko do wartości robót przewidzianej w kontrakcie głównym. Dotychczas często zdarzało się, że GW w umowach z inwestorami wyceniali prace z początkowej fazy inwestycji drożej, niż faktycznie wynikało to z umów z podwykonawcami. W ten sposób zabezpieczali część funduszy na wykonanie kolejnych etapów prac.
Zdarzało się też, że podwykonawcy rekrutowani pod koniec realizacji kilkuletniego kontraktu drożej wyceniali prace, niż pierwotnie przewidywali to GW w umowie głównej. Inwestorzy, zwłaszcza publiczni, mieli problem z akceptacją takich umów, co powodowało problemy w płynnej realizacji inwestycji.
— Zgodnie z nowymi przepisami inwestorzy nie będą już ingerować w wartość umów między wykonawcami i podwykonawcami. Ci ostatni muszą jednak liczyć się z tym, że w razie niewypłacalności GW otrzymają pieniądze od inwestora, ale w kwocie nie wyższej niż przewidziana w umowie głównej, nawet jeśli wynagrodzenie w umowie podwykonawczej było wyższe — wyjaśnia Jerzy Sawicki.
Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, zwraca uwagę, że obecnie podwykonawcy często nie wiedzą, jaka jest wartość analogicznych robót przewidziana w umowie generalnego wykonawcy z inwestorem. Jeśli okaże się znacznie niższa,nie będą skłonni podpisywać umów, zwłaszcza z wykonawcami, z którymi nie mają doświadczenia we współpracy.
Łatwiejsza ugoda
Barbara Dzieciuchowicz zwraca także uwagę, że pakiet wierzycielski nie tylko precyzuje ustawy dotyczące solidarnej odpowiedzialności, ale także liberalizuje przepisy związane z zawieraniem ugody i związanego z tym ewentualnego przekroczenia dyscypliny finansów publicznych.
Obecnie generalni wykonawcy zaczynają uzgadniać z podwykonawcami umowy jeszcze na etapie przetargu, nie mając pewności, czy go wygrają.
— Dzięki nim zamawiającym łatwiej będzie porozumieć się z wykonawcami i zawrzeć ugody dotyczące roszczeń z poprzedniej perspektywy. Aktualne kontrakty przewidują już powołanie komisji rozjemczych, ale procedowany obecnie projekt usprawni ich działanie, bo w trakcie realizacji wieloletnich umów z pewnością pojawią się nieprzewidziane sytuacje generujące wzajemne roszczenia stron — uważa Barbara Dzieciuchowicz.
Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, uważa, że dotychczas strona publiczna twierdziła często, że zawarcie i wykonanie ugody jest niebezpieczne, zwłaszcza w razie konieczności zapłaty odsetek od należności. Jego zdaniem, projekt dotyczy ugód pozasądowych i tych zatwierdzanych przez Temidę.
— Nie spodziewałbym się jednak zawierania na skalę masową ugód pozasądowych. Procedura ugody przedsądowej jest prosta i szybka, trwa około dwóch miesięcy i daje poczucie większego bezpieczeństwa — uważa Jan Styliński.