Krzewy przycina się w Chablis nisko i krótko. Tak, by ciepłe promienie słoneczne, odbite od ziemi, mogły się skupić wyłącznie na owocach. Powodując ich lepsze dojrzewanie. Gleby tu kamieniste, złożone z grubej warstwy wapienia i margla, pochodzących jeszcze z epoki jurajskiej.

Wypady wikingów
Od kiedy wytwarza się tam wina? Przypuszczalnie od czasów, zanim jeszcze Galię zajęli Rzymianie. A bardziej współcześnie? Niektórzy twierdzą, że dzisiejsze Chablis zawdzięczamy protoplastom współczesnych Skandynawów, którzy nie od zawsze zajmowali się wyłącznie rozdawaniem Pokojowej Nagrody Nobla.
Jeszcze na długo przedtem, zanim ich dynamiczni przodkowie dotarli pod Częstochowę, systematycznie rabowali w Europie wszystko, co się dało. Samą zaś Francję łupili z założenia systematycznie. W IX wieku splądrowali Orlean, potem Paryż. Skutecznie przetrzebili mieszkańców Normandii. Robić się musiało całkiem mało przyjem nie, bo nawet w kościołach zaczęło brakować wina. Problem trzeba było radykalnie rozwiązać.
Nikt nie miał wątpliwości, że krzewy winne trzeba hodować poza zasięgiem wypadów zaborczych wikingów. Interweniowano u króla. Z jego łaski w 867 r. braciszkowie z Saint-Martin de Tours otrzymali na swe zbożne cele ziemie w okolicach wioski Chablis. Przezornie oddalone od Paryża o ponad 170 km. Winiarstwo się rozwijało. Ale prawdziwie trwały ślad w rozwoju regionu pozostawił dopiero zakon cystersów założony niedaleko Nuits-Saint-Georges. To właśnie im zawdzięczamy powstanie sławnego Clos de Vougeot.
Z prądem Sekwany
Mnisi jako pierwsi sprowadzili do Chablis odmianę Chardonnay i też jako pierwsi raczyli się wytworzonymi przez siebie białymi winami. Strzał w dziesiątkę. I to z wielu względów. Król w swej łaskawości nie domyślał się wcale, jaki wspaniały region oddawał przedsiębiorczym braciszkom pod uprawę winnych gronek. Nie przyszło mu też chyba na myśl, jak świetnie (pod względem komunikacyjnym) położona była ta w sumie mała wiocha. Znajdowała się nad dorzeczem wpadającej do Sekwany Yonne, więc mnisi mogli sprawnie zaopatrywać drogą wodną stolicę Francji. Do tego nie tylko kościoły, ale także i innych, chociaż mniej uduchowionych (ale równie spragnionych), Francuzów.
Z prądem Sekwany wina docierały coraz dalej. Nawet do morza. A tu już cały świat stawał przed nimi otworem. Czujni Anglicy szybko się zorientowali, co jest grane. Nic dziwnego, że w niedługim czasie również na Wyspach Brytyjskich Chablis pozyskało wielu entuzjastów. Pojawiły się pierwsze oficjalne sukcesy — w archiwach odnotowano, że już w 1770 r. licytowano Chablis na aukcji w Christie’s!
Chłodny klimat w Chablis nie rozpieszcza Chardonnay. Niektórzy mówią, że to właśnie klimatycznym zawirowaniom zawdzięcza się tak znakomity produkt końcowy — wina żywe, lekkie i delikatne. Choć plantatorom szczególnie dają popalić przymrozki. Ze zgrozą wspominają lata 1957 i 1961. Niegdyś mawiano, że wina z Chablis to leżakowicze o dużej kwasowości. Dziś tylko garstka obdarzona jest długowiecznością. Powód? Dawniej nie stosowano podwójnej fermentacji. Powszechna dzisiaj fermentacja jabłkowo-mlekowa szybko wygładza młodzieńcze grzeszki Chablis. Smak wina złagodniał, ale skróciła się także jego słynna długowieczność. l
Sklep La Vinotheque
ul. Giełdowa 4a (przy Kasprzaka)
Warszawa
1
Bourgogne Blanc 2008,
Marcel Servin,
Chablis
(49 zł)
Przeznaczone na rynek japoński w ramach Apelacji Bourgogne Controlee.
Na podniebieniu wyraźna mineralność, dalekie nutki cytrusowe. Subtelnie zaznaczona kwasowość. Odpowiednio schłodzone może być pite solo. Przyzwoita cena.
2
Chablis 2008,
Domaine Servin
(73 zł)
Sporo zielonych akcentów. Niedojrzała gruszka/melon. Nie jest zbyt okrągłe,
ale bardzo rześkie.
Z zaznaczoną kwasowością. Raczej jako towarzysz
dla potraw, szczególnie skorupiaków. Chociaż
z kapustą z grzybami też daje sobie radę.
3
Chablis 2007 Vieilles Vignes,
selection Massale,
Domaine Servin
(89 zł)
Wino ze starych krzewów
z powiewem beczki. Na nosie daleka słodycz, delikatna kwasowość i mineralność. Także brzoskwinia. Na początku świeże i rześkie, później miodowe i pełniejsze. Trudniejsze do picia solo.
4
Chanson Chablis 1 Cru Montmains 2006,
Chanson
(129 zł)
Już nos zwiastuje dobrą nowinę. Dalekie aromaty pierwotne z elementami dojrzałego melona/gruszki. Ale także miód. Przyjemna mineralność i umiarkowana kwasowość. Daje uczucie pełności w ustach
i miły posmak.
Także do picia solo.