Gdy jesienią ubiegłego roku zmienił się zarząd Lotniska Modlin i wszedł do niego przedstawiciel PPL, właściciela Lotniska Chopina oraz jednego z udziałowców (27,86 proc.), wydawało się, że trwający od 2016 r. impas w spółce się skończy. PPL blokował wcześniej dostęp do kredytów lub podniesienia kapitału spółki. W zarządzie spółki zasiedli Grzegorz Hlebowicz, kandydat marszałka, i Tomasz Szymczak, popierany przez PPL. Niestety, niewiele się zmieniło.
- Lotnisko Modlin potrzebuje 21 mln zł, z czego 13 mln zł na niezbędne remonty - mówi Marek Miesztalski, skarbnik województwa mazowieckiego i przewodniczący rady nadzorczej portu.
Rok temu wszyscy udziałowcy zgodzili się na podniesienie kapitału proporcjonalne do posiadanych udziałów. Pieniądze miały zostać w przyszłości zwrócone przez spółkę.
– Obecnie Agencja Mienia Wojskowego (31,56 proc.) twierdzi, że wycofuje się z tego zobowiązania, bo ma ważniejsze zadania, co w związku z wojną w Ukrainie jest zrozumiałe. Nowy Dwór Mazowiecki, który ma niewielkie udziały (4,41 proc.), więc kwota do zapłaty również miała być niska, jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej, podobnie jak wszystkie samorządy. Na placu boju został marszałek województwa mazowieckiego (36,17 proc.) i PPL, który co prawda nie powiedział oficjalnie, że nie da pieniędzy, ale mnoży przeszkody: a to żąda dodatkowych dokumentów, a to znajduje inny problem – relacjonuje Marek Miesztalski.
Samorząd Mazowsza jest gwarantem spłaty obligacji i w ostatnich dwóch latach spłacał raty, jednocześnie podnosząc kapitał w spółce. Województwo było gotowe udzielić portowi pożyczki.
- Przez dwa lata mieliśmy zarezerwowane w budżecie 50 mln zł. W tegorocznym już tego nie robimy – przyznaje Wiesław Raboszuk, wicemarszałek województwa mazowieckiego.
W I kw. z usług lotniska skorzystało 525,5 tys. pasażerów, czyli 73,1 proc. poziomu z analogicznego okresu 2019 r. i obsłużono 4,5 tys. operacji lotniczych, co stanowi 89,6 proc. poziomu sprzed trzech lat.
