Badacze głowią się, jak dużo prądu będzie potrzeba, aby zasilić rewolucyjną technologię. Specjaliści z Morgan Stanley Research prognozują, że do 2027 r. popyt na prąd związany z generatywną AI będzie rósł średnio o 70 proc. rocznie. Za trzy lata programy i usługi oparte na sztucznej inteligencji mają zużywać tyle prądu, co w 2022 r. cała Hiszpania.
“Sami byliśmy zaskoczeni wynikami badań, które wskazują na skokowy wzrostu zapotrzebowania na prąd w ciągu kilku lat. Uważamy, że jest to aspekt pomijany, a nawet ignorowany przez rynek, przez co nie uwzględniony w cenach wielu dużych spółek” - napisał Simon Flannery, jeden z autorów badania, który w Morgan Stanley Research pokrywa analizami amerykański sektor TMT.
Ogromny apetyt generatywnej AI na prąd może być pozytywny nie tylko dla wytwórców i dystrybutorów energii, ale również operatorów centrów danych. Stratedzy z Morgan Stanley widzą szereg podmiotów giełdowych, których zyski mogą wystrzelić w kolejnych latach.
O tyle rocznie przez najbliższe trzy lata będzie rosło zapotrzebowanie na prąd, związane z generatywną AI, prognozuje Morgan Stanley Research.
Centra danych
Generatywna AI ma niespotykane dotychczas w wirtualnym świecie umiejętności, bo tworzy teksty, zdjęcia czy nagrania zgodne z życzeniem użytkownika. Nie potrafiłaby tego jednak bez dostępu do danych, które obecnie przechowywane są przynajmniej częściowo na fizycznych nośnikach. Firmy obsługujące centra danych, czyli gigantyczne magazyny zapełnione maszynami i sprzętem komputerowym, zauważyły w ostatnich latach widoczny wzrost popytu na swoje usługi, czyli przechowywanie i obsługę danych m.in. dla sztucznej inteligencji.
Z prognoz Morgan Stanley Research wynika, że w 2025 r. sztuczna inteligencja będzie odpowiedzialna za jedną trzecią popytu na usługi centrów danych, czyli gigantyczne magazyny zapełnione maszynami i sprzętem komputerowym. W krótkim terminie może to zrodzić wiele okazji inwestycyjnych wśród spółek z amerykańskiej giełdy, które zajmują się budową infrastruktury komputerowej w centrach danych. Mowa tu nie tylko o dostawcach zintegrowanych systemów zarządzania energią, ale też o producentach systemów automatyki przemysłowej czy klimatyzacji lub systemów zdalnego monitorowania zużycia prądu.
Zdaniem strategów Morgan Stanley, w dłuższym terminie rozkwitnie biznes właścicieli obiektów przemysłowych i logistycznych (szczególnie posiadających dużo ziemi, na której można zbudować centra danych). Zyskają też dostawcy systemów chłodzenia, stojaków, kabli, jednostek przetwarzających i systemów zarządzania IT. Warto również przyjrzeć się twórcom systemów pamięci flash, którzy zaspokajają 90 proc. obecnego zapotrzebowania na pamięć masową w chmurze.
Dostawcy prądu
Rozwój branży centrów danych, konieczny do zaspokojenia popytu generatywnej AI, nie obędzie się od rozbudowy sieci energetycznej, której przepustowość jest ograniczona, także wskutek opóźnień w planowaniu i wydawaniu pozwoleń na nowe projekty przemysłowe i dystrybucyjne oraz przerwy w łańcuchach sprzedaży. Zdaniem strategów banku Morgan Stanley, problemy są jednak tylko chwilowe i wkrótce inwestycje w USA ruszą z kopyta. Firmy, które przeznaczą na nie najwięcej pieniędzy, będą największymi beneficjentami wzmożonego popytu na prąd w długim terminie. Morgan Stanley radzi obserwować przede wszystkim amerykańskie przedsiębiorstwa użyteczności publicznej.
Długoterminowo będzie się też dało zauważyć wyższe zyski producentów wodorowych ogniw paliwowych, którzy zapewniają niektórym centrom danych prąd przy obciążeniu podstawowym sieci. Ogniwa paliwowe mogą działać z dużą wydajnością, co jest rzadkością wśród odnawialnych źródeł energii. Efektywna byłaby też energia atomowa, gdyby na jej generatorach zaczęto budować centra danych. To zdaniem strategów Morgan Stanley wkrótce będzie możliwe.
Inwestorzy nie powinni zapominać też o pośrednikach - mniejszych spółkach powiązanych z dostawcami prądu. Zdaniem strategów za oceanem na pewno skorzystają dostawcy umów zakupu energii (PPA), którzy współpracują bezpośrednio z dużymi kontrahentami w branży OZE [głównie fotowoltaika i farmy wiatrowe – red]. Na wzmożony popyt szykują się już też producenci tzw. interkonektorów, czyli kabli średniego i wysokiego napięcia, niezbędnych do zrównoważenia popytu i podaży na prąd w całych regionach Stanów Zjednoczonych.