Warto inwestować w surowce, na które popyt przewyższa podaż. Do nich można zaliczyć złoto, zboża czy ropę naftową. Niektórzy uważają, że chętnych do kupowania złota będzie coraz więcej. Mówi się nawet o złotym tsunami. Inwestorzy mający dolary pilnie szukają lokaty broniącej ich kapitał przed spadkiem wartości. Wcześniej dobrą inwestycją były rynki wschodzące czy akcje na Wall Street. Teraz to się zmieniło. Wielu graczy wybiera złoto, które znakomicie pełni funkcję podtrzymywania wartości kapitału. Moim zdaniem w dwa lata jego cena wzrośnie nawet do 1,5 tys. USD za uncję, z obecnych 880-920 USD za uncję.
Ciekawą inwestycją będą także zboża. Warto
pamiętać, że populacja na Ziemi rośnie w tempie 1 proc. rocznie, to daje 12-15
mln miesięcznie. Zatem popyt na zboża będzie rósł. Na to nakładają się zmiany
klimatyczne. Kiedyś duża część upraw soi była zlokalizowana w Chinach, teraz
warunki klimatyczne się zmieniły i Chiny muszą ją importować. Przepaść między
poziomem podaży i popytu zbóż będzie się poszerzać. Podobnie jest z surowcami
energetycznymi, takimi jak ropa naftowa, węgiel kamienny czy gaz ziemny. Jeszcze
w tym roku powinniśmy zobaczyć 125 USD za baryłkę ropy naftowej. Zdecydowanie
nie warto inwestować w surowce przemysłowe, takie jak miedź. Spowolnienie w
globalnej gospodarce osłabi popyt, a w konsekwencji korektę cen tych dóbr.