Mówią tym samym językiem

Agata Ałykow
opublikowano: 2007-10-29 00:00

Firma Sarto działa od czterech lat. Okrzepła. Chce się skupić na PR i konsultingu marketingowym, a zrezygnować ze szkoleń.

Firma Sarto działa od czterech lat. Okrzepła. Chce się skupić na PR i konsultingu marketingowym, a zrezygnować ze szkoleń.

We Wrocławiu działa około 10 większych agencji PR, ale tutejsze wielkie firmy, np. FagorMastercook czy Whirlpool, korzystają z usług dużych agencji stołecznych. Sporo za to małych, dwu-, trzyosobowych agencji PR, pracujących z reguły dla małych i średnich firm. Ale jedna z tutejszych małych agencji PR obsługuje lubelską firmę produkującą kotły grzewcze sprzedawane w całej Polsce. Usługi PR oferują też niektóre agencje reklamowe. Sarto jest we Wrocławiu średniakiem — zatrudnia 11 osób.

— Kiedy zakładałem firmę, w gospodarce był kryzys i cała branża mocno oszczędzała. Uznałem, że jeśli uda mi się przetrwać, to potem poradzę sobie bez trudu — opowiada Mirosław Zagórski, kiedyś dziennikarz i specjalista od marketingu w firmach informatycznych, a teraz właściciel Sarto.

Od żony dostał taniego notebooka i niewielką sumę na początek. Dzięki temu zorganizował szkolenie. Cieszyło się wzięciem, więc przygotował kolejne edycje. Temat był oryginalny i praktyczny dla klientów: zastosowanie technik poligraficznych w marketingu.

Zarobione na szkoleniach pieniądze wystarczyły nie tylko na wynajęcie biura, ale także na zatrudnienie pierwszych trzech pracowników.

— Specjalizujemy się w obsłudze firm informatycznych i działających w sferze nowych technologii. Wynika to ze znajomości tej branży, co przekłada się na łatwość dotarcia do klientów. Rozumiemy ich problemy, znamy zainteresowania, posługujemy się tym samym fachowym językiem. Jesteśmy więc partnerami w realizacji wyznaczonych przez nich celów — twierdzi Mirosław Zagórski.

Z usług Sarto korzystają też firmy z innych branż. W portfolio wrocławska agencja ma kampanie na rzecz przedsiębiorstw usługowych i producenckich.

— Z jednym z klientów, międzynarodowym koncernem informatycznym, pracujemy od trzech lat. Powierzył nam rebranding produktu. Przez pół roku całkowicie zmieniliśmy jego wizerunek i postrzeganie marki przez kupujących — chwali się Mirosław Zagórski.

Nie ma kompleksów wobec sieciowych agencji PR, bo — jak twierdzi — jego firma jest bardziej elastyczna, tańsza i bardziej się stara, by zatrzymać klienta. A dzięki doświadczeniu i wiedzy bez kłopotu rozpoznaje jego potrzeby.

Sarto organizuje konferencje w stolicy. W najbliższej weźmie udział 500 osób. Ale to już jedno z ostatnich takich przedsięwzięć.

— Dotąd działaliśmy w czterech sektorach. Obserwując rynek, postanowiliśmy się skupić głównie na działaniach PR i konsultingu marketingowym. Powoli rezygnujemy z organizowania konferencji merytorycznych i szkoleń — zapowiada Mirosław Zagórski.