Wielkie kłopoty mogą czekać producentów okien i drzwi w 2010 r. Apelują więc do władz o rozwiązania antykryzysowe.
Wielkie kłopoty mogą czekać producentów okien i drzwi w 2010 r. Apelują więc do władz o rozwiązania antykryzysowe.
Wielkie kłopoty mogą czekać producentów okien i drzwi w 2010 r. Apelują więc do władz o rozwiązania antykryzysowe.
Wielkie kłopoty mogą czekać producentów okien i drzwi w 2010 r. Apelują więc do władz o rozwiązania antykryzysowe.
— Apogeum spadku popytu na stolarkę budowlaną nastąpi prawdopodobnie w I półroczu 2010 r. To będzie prawdziwy sprawdzian kondycji firm z branży i tego, jak poradzą sobie w następnym sezonie. Słabsze firmy, bez zaplecza finansowego, będą wtedy miały duże kłopoty, a wygrają te, które dysponując kapitałem, będą umiały poszerzyć sieci sprzedaży i skutecznie wprowadzą do oferty nowoczesne, energooszczędne okna i drzwi. Poprawy koniunktury należy się spodziewać dopiero w 2011 r. Wtedy prawdopodobnie znów będzie zapotrzebowanie na okna w budownictwie deweloperskim — prognozuje Robert Klos, wiceprezes Związku Polskie Okna i Drzwi.
Branża radzi sobie jak może, ale jest osamotniona.
— Niestety, rząd nie robi wiele. Wystarczyłoby przywrócić, choćby na czas kryzysu, ulgę remontową. Byłby to dla ludzi sygnał, że warto inwestować w technologie energooszczędne. Takiej zachęty do inwestowania w ciepłe okna brakuje, ale wobec ostatnich zapowiedzi rządu, nie wydaje się, żeby coś się zmieniło — ocenia Robert Klos.
Także według Tomasza Tracza, sytuację uzdrowiłby częściowo powrót do ulgi budowlanej z lat 90. oraz zmniejszenie stawki VAT.
— W Czechach inwestor indywidualny dostaje dofinansowanie do 100 tys. koron, jeżeli okna spełniają wymagania energetyczne — podkreśla Tomasz Tracz, dyrektor handlowy firmy Urzędowski.
W to, że ulgi mogłyby znacznie poprawić sytuację, wierzy też Marcin Szewczuk z firmy Aluplast.
— Ulgi lub dotacje w związ-ku z inwestowaniem klientów indywidualnych w podnoszenie standardu domów i mieszkań mogłyby być stymulatorem dla naszej branży. Zachęcenie klientów do realizowania takich inwestycji przełożyłoby się na większą energooszczędność remontowanych budynków, czyli na mniejsze zapotrzebowanie na energię w przyszłości — przekonuje Marcin Szewczuk .
Podpis: MBE