Multiwalutowa karta niebankowa

opublikowano: 02-10-2017, 22:00

Na starcie IgoriaCard obsłuży 17 par walut, docelowo 136. Start jesienią. Na początek w Europie i w Turcji. Igoria Trade, wydawca, ma tu otwarty rachunek

16 października ma przyjechać do Warszawy Recep Erdogan, prezydent Turcji, a wraz nim grupa biznesmenów na zaproszenie Andrzeja Dudy. Z wizytą władz, a przede wszystkim ludzi biznesu z Ankary nadzieje wiąże Igoria Trade, spółka z GPW, która ostatnio stała się ekspertem polsko-tureckich relacji handlowych i jest żywo zainteresowana wzrostem wzajemnych obrotów.

AS W RĘKAWIE:
AS W RĘKAWIE:
Igoria Trade, której prezesem jest Wojciech Kuliński, wchodzi na teren zastrzeżony dotychczas dla banków. W rękawie ma mocny atut, bo konkurenci bankowi mogą zaoferować co najwyżej kilka walut w jednej karcie. Igoria chce ich mieć 17 na początek.
Marek Wiśniewski

Obecnie wymiana handlowa sięga około 7 mld USD rocznie (dane za 2016 r.). Do tego trzeba doliczyć trudną do oszacowania kwotę, jaką nad Bosforem wydają polscy turyści. Igoria Trade jest zainteresowana jednym i drugim strumieniem pieniędzy, bo chce zarabiać na transakcjach walutowych: wymianie złotówek na lirę i odwrotnie. Jest już gotowa operacyjnie i technicznie do startu biznesu.

136 par walut

O Igoria Trade i jej karcie wielowalutowej IgoriaCard pisaliśmy w listopadzie ubiegłego roku, zapowiadając start pierwszej, niebankowejkarty płatniczej na lato 2017 r. Minął prawie rok, a o nowym biznesie jest cicho. Co wcale nie znaczy, że nic się nie dzieje. Przeciwnie. Wojciech Kuliński, prezes spółki, tłumaczy, że premierę trzeba było przesunąć, ponieważ dostosowanie systemów informatycznych firmy rozliczającej transakcje kartowe zajęło znacznie więcej czasu, niż pierwotnie zakładano.

— System jest bardzo złożony, bo będzie obsługiwać ponad 17 walut, a chcemy prowadzić rozliczenia dla przynajmniej 136 par walutowych — mówi Wojciech Kuliński. Przypomnijmy, Igoria Trade, jako pierwsza niebankowa instytucja, będzie wydawać wielowalutowe karty płatnicze IgoriaCard i prowadzić do nich rachunki rozliczeniowe.

Model biznesowy opiera się na dwóch filarach: firmowym i detalicznym. W segmencie biznesowym IgoriaCard chce łowić klientów wśród przedsiębiorstw spedycyjnych, logistycznych, transportowych, eksporterów oraz wszędzie tam, gdzie trzeba wymienić walutę i zapłacić kartą w walucie obcej.

System transakcyjny dla użytkownika firmowego umożliwia prowadzenia rachunku głównego i praktycznie nieograniczonej liczby subkont wielowalutowych z całą paletą funkcjonalności jak limity na kartach: kwotowe, jak i co do rodzaju płatności (np. tylko za paliwo), sposoby wymiany walut: ręczne, automatyczne. Wszystko powiązane z księgowymi systemami raportowania. Klient detaliczny dostanie spersonalizowaną, plastikową lub wirtualną kartę wraz z rachunkiem wielowalutowym, który będzie mógł zdalnie uruchomić w ciągu kilkunastu minut. W tym segmencie spółka liczy głównie na turystów, ale również emigrację zarobkową.

Testowy rynek

Premiera IgoriaCard zaplanowana jest na jesień tego roku. Na początek będzie można otworzyć do niej rachunek wielowalutowy dla 17 walut. W tym w tureckiej lirze. Turcja dla spółki ma szczególne znaczenie. Rozliczanie walut europejskich z obszaru UE jest stosunkowo proste. Obowiązują tu wspólne standardy bankowe, przelewy realizowane są w standardzie SEPA i bez większych problemów dochodzą do adresatów. Sprawy komplikują się w rozliczeniach transakcji z krajami spoza wspólnoty.

Przelew np. do Turcji idzie okrężną drogą, przez system banków korespondentów, jest kosztowny i powolny. Warunki wymarzone dla IgoriaCard, która chce przyspieszyć transfery i obniżyć koszty. W jaki sposób? We wrześniu spółka podpisała umowę z ING w Turcji na potrzeby rozliczenia płatności z Mastercardem, który obsługuje transakcje.

Zapłata IgoriaCard w sklepie w Stambule zostanie rozliczona w taki sam sposób, jakby była realizowana w Warszawie. Spółka zrealizuje płatność, korzystając ze swojego rachunku w ING i obciąży rachunek wielowalutowy podpięty do karty. Korzystając z tego schematu, klient będzie mógł zrealizować przelew z rachunku karty na konto kontrahenta w Turcji.

— Potencjał rynku tureckiego jest bardzo duży. Co roku 2 mln Polaków spędza tu wakacje. Niemałe są też kontakty handlowe. Turcja jest bardzo ważnym eksporterem tekstyliów, również do Polski. Jest droższa od Chin, ale oferuje lepszą jakość, poza tym nabywca może pojechać na miejsce i sprawdzić kontrahenta, co w przypadku Dalekiego Wschodu jest trudniejsze do zrobienia — mówi Wojciech Kuliński.

Nad Bosforem zaopatruje się całe krajowe centrum handlu odzieżą w Rzgowie pod Łodzią. Towar sprowadzają polskie firmy spedycyjne. Wszyscy muszą rozliczać się w lirach. Dla IgoriaCard Turcja jest trochę poligonem doświadczalnym, ponieważ wypracowany tu model spółka chce powielić na pozaunijnych rynkach. Obecnie przygotowuje grunt do uruchomienia działalności w Izraelu oraz w Norwegii — tu już ma konto w banku, który będzie prowadzić rozliczenia.

Przymierza się też do Rosji. Na wszystkich rynkach, czyli również unijnych, dystrybucję kart planuje prowadzić w kilku kanałach i w różnych modelach: w biurach podróży, poprzez przewoźników, pod własną marką, dedykowane dla konkretnego partnera, jak też w formule white label. Wojciech Kuliński uważa, że 100 tys. kart wydanych w pierwszym okresie działania to plan wcale niewygórowany.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Eugeniusz Twaróg

Polecane