„Nigdy wcześniej tak nie tańczyłaś” — śpiewa wokalista niemieckiego zespołu Milky Chance, którego utwór „Stolen Dance” był najchętniej graną piosenką w minionym półroczu w polskich stacjach radiowych. I śpiewa proroczo dla części uczestników rynku muzycznego w Polsce. Według danych Związku Producentów Audio video (ZPAV), wartość polskiego rynku muzycznego po dwóch kwartałach 2014 r. wyniosła 79 mln zł. Oznacza to wzrost rok do roku o 0,6 proc. Jednak nie we wszystkich segmentach rynku muzycznego słychać fanfary. Rok do roku najwięcej traci rynek nośników fizycznych, składających się głównie z płyt CD. Tu wartościowy spadek sprzedaży wyniósł niemal 5 proc. Wydawcy muzyki sprzedali płyty o wartości 60 mln zł. Wzrost — i to dwucyfrowy — zanotował natomiast rynek muzyki cyfrowej.
— W porównaniu z pierwszym półroczem roku ubiegłegowzrósł on o ponad 20 proc., zamykając sześć miesięcy kwotą ponad 19,5 mln zł przychodu. Najwyższy wzrost — o 61,3 proc. — odnotowaliśmy w dochodach z tytułu subskrypcji — mówi Zofia Skubikowska ze ZPAV.
Co kryje się za subskrypcjami? To abonamenty płacone przez Polaków w serwisach, takich jak Spotify, Deezer, WiMP czy Muzo. Serwisy oferują muzykę w chmurze, za pomocą streamingu w sieci internetowej. Jednak część cyfrowego rynku odchodzi do lamusa szybciej niż płyty CD. Mowa o płatnych pobraniach muzyki na urządzenia za pośrednictwem serwisów internetowych, czyli modelu, który święcił triumfy jeszcze kilka lat temu. Tu spadek sięgnął 24 proc. Ciężkie czasy nastały także dla serwisów oferujących muzyczne dzwonki na telefon. Ich przychody spadły o ponad 35 proc., głównie ze względu na zmianę technologiczną — serwisy dzwonkowe nie sprawdzają się w przypadku smartfonów. Co sprawdza się w Polsce na płytach CD? Jazz i hip hop — te dwa gatunki muzyczne zdominowały listę najchętniej kupowanych krążków nad Wisłą.