Tytuł oddaje wszystko, co najważniejsze w tym nietypowym spektaklu. Muzycy z Voo-Voo, z Wojciechem Waglewskim na czele, grają muzykę z pogranicza kilku stylów. Jan Peszek z córką Marią recytują utwory poetyckie i prozatorskie doprowadzając publiczność do łez. Śmiechu i wzruszenia.
Teksty napisali młodzi ludzie z porażeniem mózgowym z Krakowa. Surrealistyczne ujęcie uniwersalnych problemów zaskakuje trafnością i dojrzałością. Kokoryny, bo tak nazwali te niezwykle zabawne utwory muzycy z Voo-Voo, kryją głębokie pokłady smutku, samotności i braku akceptacji, jak fikcyjne listy do różnych instytucji (straży pożarnej, policji, a nawet Andrzeja Wajdy i kapitana Żbika!) autorstwa Grzegorza Giermka.
Żywiołowa reakcja publiczności szybko udowadnia spełnienie podstawowego celu — wspólnej zabawy przy okazji rozmowy o rzeczach poważnych. Aktorzy z kokorynami radzą sobie wyśmienicie — rapują, skandują, wykrzykują przez megafon, a Jan Peszek nawet śpiewa do rockowego akompaniamentu Voo-Voo! Całości dopełnia kolorowa scenografia Jarka Koziary. Piotr Cieplak, reżyser przedstawienia, zbudował niepowtarzalną atmosferę pełną ciepła, spontaniczności i zadumy. To rzadki przykład umiejętnego połączenia silnych emocji z mądrą refleksją o życiu. I udana lekcja tolerancji.
Teatr Studio, 18-20 X, godz. 19.00, bilety (22) 656 69 41, 656 69 87.