Na rynkach powiało optymizmem. Na razie wzrosty można traktować jedynie jako oddech po narastającym w ciągu ostatnich dni niepokoju o dalsze losy Grecji i innych państw europejskich najbardziej zagrożonych kryzysem. O trwałej poprawie sytuacji wciąż jednak trudno mówić. Choć indeksy od niedawnych szczytów zbyt mocno się nie oddaliły, trudno się spodziewać szybkiego powrotu hossy.
Na warszawskim rynku osłabione dwudniowymi sporymi spadkami byki zaczęły czwartkową sesję bez animuszu. Główne indeksy zwyżkowały na otwarciu po 0,4-0,6 proc, ale handel w trakcie pierwszej godziny przebiegał w nerwowej atmosferze. Nie obyło się bez chwilowego spadku WIG20 poniżej 2500 pkt. Później nastroje się nieco poprawiły i wskaźnik utrzymywał się na poziomie o 0,8-0,9 wyższym od środowego zamknięcia. „Siła” byków koncentrowała się głównie na papierach trzech spółek. Akcje PKO zyskiwały o 2-2,8 proc., walory PKN Orlen rosły o 1,7-2 proc., a Pekao zwyżkowały o 1,2-1,4 proc. Orlenowi pomagał wzrost cen ropy naftowej powyżej 87 dolarów za baryłkę. Bardzo słabo zachowywały się akcje KGHM, które przez większą część dnia pozostawały pod kreską, tracąc 0,2-0,4 proc. przy bardzo dużych, najwyższych na rynku obrotach. Na niewielki plus udało się im wyjść dopiero na dwie godziny przed końcem dnia.
Końcówka sesji przyniosła zdecydowany przypływ optymizmu. Papiery PKO na zamknięciu były droższe niż w środę aż o 4,8 proc., a akcje PKN Orlen zyskały 3,3 proc. WIG20 zwiększył swoją wartość ostatecznie o 1,93 proc., WIG wzrósł o 1,48 proc., wskaźnik średnich firm zwyżkował o 0,68 proc., a sWIG80 o 0,75 proc. Obroty wyniosły 1,5 mld zł.
Po dwudniowych spadkach w czwartek bykom udało się powstrzymać przecenę i doprowadzić do powrotu indeksu największych spółek powyżej 2500 pkt. To przede wszystkim zasługa poprawy nastrojów na giełdach europejskich i amerykańskiej. Trzeba przyznać, że tę szansę nasi inwestorzy dobrze wykorzystali. Skalą czwartkowej zwyżki nie mogli oczywiście konkurować z odrabiającymi potężne straty parkietami w Atenach czy Madrycie i Brukseli, ale była ona zupełnie przyzwoita. To jednak wciąż za mało, by myśleć o szybkim powrocie w okolice niedawnych szczytów. WIG20 oddalił się od nich o 4,6 proc. w wskaźnik szerokiego rynku o 3,8 proc. To dystans niewiele większy niż w przypadku niemieckiego DAX-a, ale aż trzykrotnie większy, niż miałby do przebycia S&P500.
Na giełdach naszego regionu było dość spokojnie, przeważały wzrosty nie przekraczające 1 proc. Końcowa część sesji przyniosła wzrost optymizmu. Tuż po godzinie 16.00 indeks w Atenach zyskiwał 7,5 proc. Niemiecki DAX rósł o 0,6 proc., zaś CAC40 i FTSE zwyżkowały po niemal 1 proc.