Z corocznego raportu firmy Cushman & Wakefield „Winning in Growth Cities” wynika, że w ostatnich 12 miesiącach w nieruchomości komercyjne na świecie zainwestowano 788 mld dolarów. To już czwarty rok z rzędu, w którym największą aktywność zanotowano w Nowym Jorku, gdzie podpisano umowy warte 55,4 mld USD (7 proc. udziału w światowym rynku). Na drugim miejscu zestawienia znalazł się Londyn, którego aktywność wzrosła od zeszłego roku o 40,5 proc. (przez rok zainwestowano tam 47,3 mld USD). Dalej uplasowały się Tokio (35,5 mld dolarów), Los Angeles (33,1 mld dolarów) i San Francisco (23,8 mld dolarów). Miasta zajmujące najwyższe pozycje przyciągają inwestorów do wszystkich sektorów rynku komercyjnego, choć każde przoduje w innym. Nowy Jork jest najbardziej atrakcyjny pod względem nieruchomości handlowych, Londyn przoduje w segmecie biur, a Los Angeles w magazynach. Warszawa znalazła się na 58. miejscu rankingu. Najwięcej zainwestowano w sektorze biurowym — 1,6 mld USD. Natomiast jeśli chodzi o inwestycje zagraniczne, stolica Polski wskoczyła na wysoką 30. pozycję.

— Miasta z dużymi węzłami komunikacyjnymi nadal zajmują najważniejsze miejscaw planach inwestorów, choć coraz bardziej wzrasta zainteresowanie innymi rynkami. Powoduje to przede wszystkim zbyt mała podaż w najlepszych miastach. Akceptacja ryzyka wzrosła wśród inwestujących w USA, Europie i Azji, zwłaszcza jeśli istnieje tam możliwości nawiązania współpracy z lokalnymi partnerami — mówi Carlo Barel di Sant’Albano, dyrektor generalny firmy Cushman & Wakefield.
Przez 12 miesięcy najbardziej aktywnymi graczami na rynkach zagranicznych byli inwestorzy amerykańscy, którzy zainwestowali 58,7 mld USD, co stanowi 48 proc. łącznej wartości inwestycji. Autorzy raportu zwracają jednak uwagę, że w analizowanym okresie najbardziej wzrósł udział inwestorów azjatyckich (o 56 proc.).
— Konkurencja wśród kupujących wciąż będzie się przyczyniać do wzrostu cen nieruchomości. Stopy kapitalizacji z najlepszych obiektów komercyjnych zmniejszyły się jednak w ubiegłym roku o 13 punktów bazowych, do 7 proc. — twierdzi Carlo Barel di Sant’Albano.
Według analityków, w 2015 r. światowa gospodarka będzie się dalej rozwijać, mimo że wciąż będzie narażona na ryzyko wahań koniunktury, a tempo wzrostu gospodarczego będzie zróżnicowane w poszczególnych krajach.
— Przyczyni się do tego m.in. polaryzacja polityki monetarnej, która w niektórych krajach będzie zacieśniana, a w innych pozostanie łagodna — przewiduje Carlo Barel di Sant’Albano.