Nawet 8 mld zł strat na budowlance

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-05-04 00:00

Banki mogą przejechać się na budownictwie drogowym. Kondycja spółek budowlanych ma zasadniczy wpływ na poziom odpisów w branży, a one mogą być wysokie

Budownictwo drogowe znalazło się na ostrym zakręcie, jeśli z niego wypadnie, na inwestycjach drogowych nieźle mogą przejechać się również banki. Banki giełdowe zainwestowały w kredyty dla budownictwa około 25 mld zł, co stanowi tylko 4 proc. całego ich portfela kredytowego.

U niektórych kredytodawców odsetek jest jednak wyższy, jak np. w BNP Paribas, gdzie wynosi ponad 8 proc. (z uwzględnieniem zobowiązań pozabilansowych), czy Nordea, która prawie 7 proc. kredytów ulokowała w budownictwie.

Trzymamy rękę na pulsie

Jednym z największych graczy na tym rynku jest BZ WBK. Budownictwo jest czwartą pod względem zaangażowania kredytowego branżą. Na liście 20 największychkredytobiorców ma dziewięć firm budowlanych (jedna z nich zajmuje się budownictwem przemysłowym).

— Sygnały, które doszły do nas z rynku, na pewno zmniejszyły nasz apetyt na wielkość zaangażowania kredytowego w tym segmencie — mówił podczas konferencji wynikowej po I kwartale Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK. Zaznaczył, że kontrakty drogowe dobrze wyglądają na papierze.

— Potem się okazuje, że zgodnie z podstawową bolączką polskiego systemu zamówień publicznych jest to, że wybierane są te oferty, które mają najniższą cenę — wyjaśniał szef BZ WBK. Mateusz Morawiecki uspokajał jednak, że nie ma powodów, by martwić się zaangażowaniem banku w sektorze budowlanym.

— Trzymamy rękę na pulsie. Chcemy być w dobrze zabezpieczonych kontraktach, nie rzucać się na każdą transakcję — zapewnił prezes Morawiecki.

Oczyszczający kryzys

Czy rzeczywiście banki nie mają się czym martwić? Marcin Materna, szef analityków DM Millennium, jest umiarkowanym optymistą. Branża budowlana owszem znalazła się w kryzysie, ale cały sektor nie padnie. — Firmy, widząc, co się dzieje, przeprowadzą restrukturyzację. Budowlanka wcześniej jej nie robiła. Teraz jest na to dobry moment i pojawia się szansa, że większość firm z tego wyjdzie. Problem mają duże firmy. Natomiast przykład Budimeksu pokazuje, że mniejsze kontrakty są rentowne. W prywatnym sektorze nie ma trak niskich marż jak w publicznym — mówi Marcin Materna. Michał Sobolewski, analityk IDMSA również uważa, że branża budowlana wyliże się z problemów.

— Podchodzę z rezerwą do alarmistycznych zapowiedzi, że cały sektor budowlany zawali się i banki będą musiały tworzyć gigantyczne rezerwy. Być może potrzebna będzie w niektórych przypadkach restrukturyzacja długu, ale nie sądzę, że wydarzy się coś, co pozostawałoby poza kontrolą — mówi Michał Sobolewski. Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego, już takim optymistą nie jest i uważa, że budowlanka będzie miała zasadniczy wpływ na poziom rezerw w bankach.

— Jeżeli zastanawiamy się, jakie mogą być straty firm drogowych na kontraktach autostradowych na kontraktach realizowanych przy cenach poniżej kosztów, to wyszłaby bardzo duża kwota odpisów. Czy takie będą? W grę wchodzą duże zaangażowania w duże spółki typu PBG, Polimex liczone w setkach milionów złotych — mówi Andrzej Powierża. Uważa, że straty na kredytach dla sektora budowlanego mogą wynieść nawet jedną trzecią jego zadłużenia, czyli około 8 mld zł.

Co z gwarancjami

— Można zadać pytanie nawet nie o kredyty, ale o gwarancje kredytowe, kto je wypłaci — dodaje Marcin Materna.

Nie wiadomo, jakie kwoty mogą wchodzić w grę, bo w większości banków są to pozycje pozabilansowe. Nie wiadomo też, w jaki sposób uruchomić gwarancje w razie konieczności. Zarząd BZ WBK pytany o poziom gwarancji dla firm budowlanych oraz o to w jaki sposób mogą być wypłacane, odpowiedział: „Do tej pory nie było przypadku realizacji gwarancji”.

— Do pewnego stopnia problemem mogą być gwarancje udzielone przez banki. Siłą rzeczy trudno oszacować skalę problemu. Wydaje się, że w przypadku pojedynczych banków mogą pojawić się problemy z pojedynczymi kredytami. Nie sądzę, żeby cała branża bankowa miała problem — uważa Michał Sobolewski.

Marcin Materna przypomina natomiast, że podobne obawy jak teraz, dotyczące budownictwa, pojawiły się trzy lata temu w związku z deweloperami. Też był strach, że cała branża znajdzie się pod wodą. Część firm miała problemy, bo mieszkania przez dwa lata słabo się sprzedawały, ale banki przyjęły taktykę, że lepiej kredyty refinansować, niż przejmować budynki, co okazało się rozsądnym rozwiązaniem.

— Rynek budowlany trochę się oczyści, firmy się zrestrukturyzują. Banki w razie problemów mogą zamienić dług na equity — mówi Marcin Materna.

Andrzej Powierża przypomina jednak, że na Słowenii cały sektor bankowy ma straty głównie ze względu na firmy budowlane, które nie przetrwały kryzysu, kiedy skończyły się zamówienia na duże projekty infrastrukturalne.

25

mld zł

Taka jest wartość kredytów zaciągniętych przez firmy budowl ne w bankach. Do tego należy doliczyć zobowiąza nia pozabilansowe.

619

mld zł

A taka jest łączna wartość portfela kredytowego banków.