Jeśli zaufać wskaźnikowi Altmana, który pomaga ocenić, czy przedsiębiorstwo zagrożone jest bankructwem, to — według obliczeń agencji Bloomberg — w strefie podwyższonego ryzyka jest aż 8 z 30 spółek z giełdowego subindeksu WIG-Budownictwo.
Pierwsze upadłości pokazują, że czarny scenariusz może stać się rzeczywistością, która uderzy nie tylko w akcjonariuszy, ale też w wierzycieli, w tym w banki. Sąd już ogłosił likwidację Dolnośląskich Surowców Skalnych. Z wierzycielami chce się porozumieć Intakus, wrocławska spółka specjalizująca się w budownictwie mieszkaniowym.
Firma ugięła się pod ciężarem długów, których wartość przekroczyła 72 mln zł. Do ponad 96 mln zł urosły zobowiązania Budostalu-5, notowanego na NewConnect, która jeszcze niedawno seryjnie zgarniała wydawałoby się intratne inwestycje drogowe w Krakowie.
Na początku roku firma nie wypłaciła odsetek od obligacji, a niedługo potem złożyła do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości. Kilka tygodni temu upadło też drogowe „ramię” Trakcji — Poldim.
Trudne negocjacje z bankami o restrukturyzacji zadłużenia od wielu tygodni prowadzi ABM Solid, a kolejnych mniejszych wierzycieli w trybie pilnym pod groźbą wniosków o upadłość musiała zaspokajać Hydrobudowa Polska. Nie lada problem z obsługą zadłużenia mogą też mieć takie do niedawna tuzy, jak PBG i Polimex. Pierwsza do września musi zrefinansować obligacje o wartości 375 mln zł, druga do czerwca musi znaleźć 100 mln zł.
— Sytuacja jest trudna. Przedstawiciele branży z pewnością będą mieć problem ze zrolowaniem zadłużenia — nie ma wątpliwości Dariusz Kędziora, zarządzający Aviva Investors Poland.
Według obliczeń agencji Bloomberg w strefie podwyższonego ryzyka upadłości jest aż 8 z 30 spółek z giełdowego subindeksu WIG-Budownictwo.