NFC: czy banki postawiły na złego konia

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-12-28 11:38

Szef Pay Pala kładzie krzyżyk na płatnościach zbliżeniowych. W Polsce na NFC poszła masa pieniędzy. Czy banki postawiły na złego konia?

Przed świętami, na korporacyjnym blogu David Marcus, prezes Pay Pala, należącej do eBaya, firmy rozliczającej transakcje w Internecie, realu i transferującej pieniądze na całym świecie, podzielił się swoimi prognozami na 2013 r. Pierwsza wieszczba dotyczy płatności zbliżeniowych i zapowiada ona faktyczny koniec tej technologii. David Marcus uważa, że w 2013 r. NFC nie zyska masowej akceptacji rynku, a debata o tej formie płatności będzie stopniowo obumierała. „Czy przyłożenie telefonu do terminala jest łatwiejsze niż przeciągnięcie kartą kredytową? Nie sądzę” – twierdzi szef Pay Pala.

 

Trudno się z nim zgodzić, bo jednak płatność zbliżeniówką jest prostsza niż zwykłą karta. Ma on rację natomiast, kiedy pisze, że NFC nie wnosi wartości dodanej i nie zmienia zachowań płatniczych konsumenta. Trzeba pamiętać, że Pay Pal jest jednym z najaktywniejszych graczy na rynku płatności mobilnych, promując rozwiązanie oparte o aplikację. Użytkownik ściąga ją na telefon i podczas płatności w sklepie generuje pin do autoryzacji transakcji. Nie potrzebna jest tu antena do płatności zbliżeniowych. Płatność odbywa się zdalnie. Z tego samego pomysłu korzysta PKO BP, który już niedługo ma ogłosić start swojej bankowości mobilnej.
Pay Pal testował w Szwecji mobilne płatności zbliżeniowe (z udziałem zresztą firmy Accumulate, która dostarcza system dla PKO BP), wpis na blogu oznacza, że jednak rezygnuje z rozwijania tej technologii.

Pay Pal postawił na zupełnie inne rozwiązanie niż NFC. Film z pilotażu w Australii

 

Szef Pay Pala przyszłość widzi w mportfelach, czyli mobilnych aplikacjach, z tym że nie nie mogą one pełnić tylko roli narzędzia płatniczego, lecz muszą mieć znacznie szersze zastosowanie, jako miejsce gromadzenia punktów rabatowych i bonusowych.
David Marcus wieszczy koniec tradycyjnych terminali płatniczych, kas i kolejek. Klient będzie mógł zapłacić w każdym miejscu w sklepie. Wszystko dzięki temu, że terminale płatnicze staną się urządzeniami mobilnymi.
Czwarte proroctwo odnosi się do geolokalizacji. Szef Pay Pala uważa, że to coś więcej niż zakupy, więcej niż połączenie płatności z kupowaniem. Co dokładnie, nie wiadomo, w każdym razie przyszłość jaka stoi przed tym rynkiem przerasta wyobraźnię nawet najciężej pracujących programistów w Dolinie Krzemowej. 2013 r. ma być przełomowy dla geolokalizacji połączonej z płatnościami.

 

W połowie listopada w Amsterdamie Pay Pal rozpoczął testy ciekawej aplikacji zakupowej

 

Do Polski nijak ma się pierwsza zapowiedź Davida Marcusa. Płatności zbliżeniowe już stały się usługą masową. Według Polasik Research, na koniec listopada mieliśmy w portfelach 12 mln kart, co stanowi 30 proc. całej karcianej puli. Terminali akceptujących transakcje NFC działało 90 tys., czyli też około jednej trzeciej wszystkich.

Pytanie, czy pieniądze Mastercarda, Visy i banków nie poszły na marne. W NFC nie chodzi przecież o zmigrowanie kart chipowych na zbliżenikowe, To ma być tylko etap do wprowadzenia płatności mobilnych. Tymczasem technologia zbliżeniowa jest droga. Kosztuje nie tylko infrastruktura płatnicza, kosztowne są też telefony z NFC i mało kogo stać na luksus posiadania takiej komórki. Możliwość płacenia przy jej pomocy nie jest specjalnie wielką zachętą do wykładania kilkuset złotych na aparta, an dodatek, jak na razie, u jednego operatora (rozwiązanie Orange trudno zaliczyć do bankowości mobilnej). Znacznie tańsza jest technologia oparta o aplikację. Pytanie tylko jak przekonać klientów do logowania się do programu, generowania kodów itd. Na pewno prostsza jest transakcja NFC. Jeśli ktoś płaci kartą zbliżeniową, bez problemu poradzi sobie z komórką. Z czasem telefony z NFC też staną się tańsze. Zatem może inwestycja w karty i terminale to nie jest zmarnowany pieniądz? Pay Pal na NFC położył krzyżyk, tyle że on od początku stawiał na innego konia. Pytanie co się stanie, kiedy spełni się proroctwo prezesa Marcusa, technologia NFC rzeczywiście pójdzie do piachu, nie przyjmie się na kluczowych rynkach (w Wielkiej Brytanii opór materii konsumenckiej jest bardzo duży) i producenci telefonów, którzy postawili na NFC, jak Samsung i Nokia, dadzą sobie spokój z montowaniem w komórkach antenek do bezstykowych transakcji? Przyszłość pokaże. Bankowcy zawsze mogą sobie powiedzieć: kto nie ryzykujet ten szampanskoje nie pijot.