Między unijnym badaniem a naszymi wyobrażeniami na swój temat nie ma sprzeczności. Jeśli chodzi o iloraz inteligencji, plasujemy się na czwartej pozycji w Europie i piętnastej w świecie. Nie brak nam też przedsiębiorczości i na setki sposobów ułatwiamy sobie życie i pracę, co można tłumaczyć trudną historią – aby przetrwać komunę, okupację, zabory, trzeba było wykazać się niebywałą zaradnością, sprytem, myśleniem łamiącym schematy. Także dzisiaj umiemy rozwiązywać problemy w niekonwencjonalny sposób. Tyle że w pojedynkę. Gdy trzeba działać w zespole, nagle tracimy motywację.
Polską innowacyjność hamuje brak kapitału społecznego, czyli wzajemnego zaufania. Trafnie wyraża to znane powiedzenie „ćwierkały jaskółki, że najgorsze są spółki”. Można podziwiać start-upy łączące indywidualizm ze współpracą, dzieleniem się, ale chyba naiwnością byłoby oczekiwać, że ich kultura przeniknie do innych firm i środowisk.