Nie sprzedawaj, ale też nie kupuj

Kamil Zatoński
opublikowano: 2006-06-14 00:00

Spadki na giełdzie spowodują umarzanie jednostek TFI. Paniki jednak nie będzie, choć zakupów też nie.

Po spadkach na Zachodzie najistotniejszym lokalnym czyn- nikiem, wpływającym na koniunkturę na GPW, będzie zachowanie lokujących oszczędności w fundusze inwestujące w akcje. Nerwy uczestników TFI wy- stawiane są na coraz większą próbę. Ujemną stopę zwrotu mają wszystkie fundusze akcyjne, i to zarówno w maju, jak i w czerwcu. Te bardziej agresywne (jak Arka) „zjadły” już zyski wypracowane przez trzy ostatnie miesiące.

Mniej w spółki

W maju widać już było pierwsze poważne skutki spadku indeksów. Według danych firmy Analizy Online, monitorującej przepływy środków do TFI, saldo wpłat i umorzeń do funduszy inwestujących większość środków (około 90 proc.) w akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie wyniosło 153 mln zł. Było co prawda dodatnie, ale aż o 86 proc. niższe, niż miesiąc wcześniej. Spadło również zainteresowanie funduszami mieszanymi (zrównoważonymi i aktywnej alokacji). Uzyskały one z rynku 691 mln zł, czyli prawie dwa razy mniej niż miesiąc wcześniej. Fundusze stabilnego wzrostu zamknęły miesiąc saldem około 600 mln zł, wobec 810 mln zł zebranych w kwietniu. W czerwcu lepiej raczej nie będzie.

— Krajowi zarządzający notują od kilku dni odpływ środków, więc nie mają wyjścia: muszą sprzedawać — mówi makler jednego z biur, cytowany przez agencję Reutera.

Sugestywny za to może być napływ pieniędzy do funduszy najmniej ryzykownych: pieniężnych i gotówkowych. W ich przypadku saldo wpłat i umorzeń sięgnęło 780 mln zł i jest to wynik najlepszy od 2000 r.

Ilu odważnych?

— Myślę, że inwestorzy będą raczej sprzedawać jednostki uczestnictwa w funduszach, spodziewając się dłuższej tendencji spadkowej. Nie spodziewam się jednak masowej paniki. Większość będzie wolała przeczekać spadki, licząc na poprawę koniunktury w ciągu kilku miesięcy. Warto pamiętać, że inwestorom, zwłaszcza tym mniej obytym z giełdą, decyzja o sprzedaży akcji czy jednostek ze stratą przychodzi dość trudno — mówi Marcin Mater- na, doradca inwestycyjny Millennium DM.

Czy zgodnie z giełdową zasadą: sprzedawaj na górce, kupuj w dołku, znajdą się chętni do nabywania jednostek w czasie spadków?

— Nie sądzę, by znalazło się wielu takich, którzy będą próbowali łapać spadający nóż.

Biorąc pod uwagę, że hossa trwała niemal nieprzerwanie przez ostatnie trzy lata, bessa, której początek obecnie obserwujemy, może potrwać co najmniej kilka miesięcy. W tej sytuacji z zakupem akcji lepiej poczekać — dodaje Marcin Materna.