Nie tylko w rytmie samby

Ewa Bednarz
opublikowano: 2012-02-09 00:00

Brazylijska gospodarka zyska na atrakcyjności. W 2012 r. spadnie inflacja, na rynkach kredytowych zmaleje liczba niespłacanych kredytów w porównaniu z cyklem 2008/2009, a akcje zaczną drożeć

Brazylia zwraca uwagę świata najczęściej wtedy, gdy opanowuje ją karnawałowa, zmysłowa samba lub nadchodzi czas rozgrywek futbolowych. Tymczasem ten największy kraj Ameryki Południowej ma również bardzo dobre perspektywy inwestycyjne.

Ostatnie lata to czas zmian w gospodarce, która zaczyna zajmować coraz ważniejsze miejsce we wzroście globalnego PKB. Już w ubiegłym roku zepchnęła z szóstego miejsca Wielką Brytanię, mimo że minister finansów Guido Mantega jeszcze dwa lata temu uważał, że uda się to dopiero w 2016 r.

Teraz nie ma już wątpliwości, że jego kraj awansuje na piąte miejsce przed 2015 r. (datą, na którą stawia Międzynarodowy Fundusz Walutowy) i tym samym zdystansuje Francję. A to z pewnością nie koniec brazylijskiej ekspansji, która jest szybsza, niż przewidywał Jim O'Neil, twórca terminu BRIC, ekonomista z Goldman Sachs. PricewaterhouseCoopers jest przekonany, że do 2032 r. Brazylia wyprzedzi gospodarkę niemiecką, która ma dziś czwarte miejsce. Zostaną przed nią tylko Stany Zjednoczone, Chiny i Japonia.

Z ubóstwa do raju

Kraj już się wzbogacił i bogaci nadal. Jego mocną stroną jest zróżnicowanie klimatyczne, wielkie zasoby surowcowe i 190 mln mieszkańców — w większości w wieku produkcyjnym. Z roku na rok powiększa się też klasa średnia, dzięki której rośnie konsumpcja. Nie oznacza to wprawdzie, że obowiązują w Brazylii europejskie standardy życia.

Na to trzeba będzie poczekać, jak przewiduje Guido Mantega, jakieś 10-20 lat. Minister jest jednak pewny, że się uda. Wiele udowodnił już poprzedni prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva, który z powodzeniem realizował swój program inwestowania w ubogich, aby stali się konsumentami. Dzięki niemu 20 mln Brazylijczyków awansowało z ubóstwa do niższej klasy średniej, a prawie 30 mln dołączyło do „nowej klasy średniej”. Szacuje się, że w ciągu poprzedniej dekady zarobki najbiedniejszych wzrosły o 68 proc., podczas gdy najbogatszych tylko o 10 proc.

— W latach 80. ubiegłego wieku Brazylia była kojarzona z biednymi favelami, dziś wygląda zupełnie inaczej. Jednym z priorytetów prezydenta Luiza Inácio Lula da Silvy, wybranego po raz pierwszy w październiku 2002 r. i ponownie w 2006 r., była walka z ubóstwem i nierównościami poprzez publiczne programy tworzenia miejsc pracy, zwiększanie dostępu do kredytu, stopniowe podwyższanie płacy minimalnej i rozbudowę programów socjalnych, np. Bolsa Família (program wsparcia rodzin) — mówi Victor Arakaki, dyrektor inwestycyjny HSBC Global Asset Management.

Przypomina również o wzroście konsumpcji, za którą dzisiaj w 60 proc. odpowiedzialne są gospodarstwa domowe. Publiczne programy wspierania zatrudnienia przyczyniły się do powstania 1,2 mln miejsc pracy w 2009 r. i 2 mln w 2010 r. W połączeniu z dynamicznym przyrostem rozporządzalnych dochodów ludności od 2004 r. wskazuje to na systematyczny wzrost zamożności brazylijskiego społeczeństwa. Ostatnio gospodarka brazylijska lekko spowolniła, ale Victor Arakaki uważa, że do końca pierwszego kwartału bieżącego roku powinna przezwyciężyć kryzys i wejść w fazę ożywienia.

— W 2012 r. przewidujemy wzrost PKB o 3,5 proc. Głównymi jego czynnikami będą inwestycje i konsumpcja gospodarstw domowych. Największą przeszkodą może być import — tłumaczy Victor Arakaki. W dobrą stronę idą natomiast działania zmierzające do obniżenia inflacji. W tym roku, według szacunków HSBC Global Asset Management, inflacja powinna spaść z ubiegłorocznych 6,5 proc. do 5,1 proc.

Futbol znowu pomoże

Brazylia ma niepodważalną pozycję na globalnym rynku towarowym. Jest największym lub jednym z największych eksporterów wielu kluczowych surowców: zbóż, rudy żelaza, niklu, aluminium, cukru, kawy, drobiu i wołowiny.

— Trzeba jednak podkreślić, że mimo to, Brazylia nie jest nadmiernie uzależniona od eksportu. W 2010 r. stanowił on mniej niż 10 proc. PKB. W 2012 r., według Brazylijskiego Ministerstwa Handlu, będzie to 11-12 proc. Silną stroną Brazylii jest też wykorzystywanie energii odnawialnej. Wielkie tereny Amazonii pokrywają elektrownie wodne, które zaspokajają trzy czwarte zapotrzebowania na energię.

Dodatkowo u wybrzeży kraju odkryto niedawno złoża ropy naftowej szacowane nawet na 15 mld baryłek. Teraz nadchodzi czas nakładów na infrastrukturę w związku z organizacją mistrzostw w piłce nożnej w 2014 r. i igrzysk olimpijskich w Rio w 2016 r.

— Duże kwoty powinny wciąż płynąć na realizację Planu Przyspieszenia Wzrostu (PAC-2) — na przygotowanie imprez sportowych i na zagospodarowanie głębinowych złóż ropy — podkreśla Victor Arakaki.

Według brazylijskiego ministerstwa planowania, PAC-2 zakłada w latach 2011-14 inwestycjewarte 955 mln BRL. Ministerstwo Sportu przewiduje natomiast, że inwestycje bezpośrednie w związku z mistrzostwami świata w piłce nożnej i igrzyskami olimpijskimi wyniosą do 2014 r. 47 mld BRL, z tego 33 mln BRL na infrastrukturę.

HSBC podkreśla, że ze względu na efekt mnożnikowy inwestycje bezpośrednie i pośrednie mogą wynieść do 2019 r. nawet 176,8 mld BRL. Inwestowanie w Brazylii może więc być w długim terminie bardzo opłacalne.

Zwłaszcza że, jak zauważa Victor Arakaki, wyceny akcji spółek brazylijskich należą do najniższych na tle innych rynków wschodzących, rynków rozwiniętych czy nawet własnej historii.

Obecnie wskaźniki wyceny w Brazylii kształtują się na poziomie zbliżonym do kryzysu z 2008 r. Po stronie wskaźników cena/zysk konsensus wskazuje na wartość około 8 proc. w 2012 r., czyli faktycznie mniej niż nominalny udział w PKB, który wynosi 9 proc.

Victor Arakaki, dyrektor inwestycyjny HSBC Global Asset Management, przedstawia 10 powodów, dla których inwestorzy powinni uważnie przyjrzeć się brazylijskiemu rynkowi kapitałowemu.