Nie wierzmy w stawki

Piotr Żarski
opublikowano: 2005-05-17 00:00

Zbliżający się sezon wyborczy zaowocował ożywieniem dyskusji nad postulatem obniżenia podatków, w szczególności nad wprowadzeniem podatku liniowego. W ogólnym poruszeniu z zapałem porównujemy rozwiązania wprowadzone przez kraje, w których podatek liniowy już obowiązuje. Porównaniu podlegają przede wszystkim obowiązujące stawki podatków (Słowacja: 19 proc. PIT/CIT, Estonia: 24 proc. CIT/PIT, Gruzja: 12 proc. PIT, 20 proc. CIT, Ukraina: 13 proc. PIT, 25 proc. CIT, Rosja: 13 proc. PIT, 24 proc. CIT, Rumunia: 16 proc. CIT/PIT, Serbia: 14 proc. PIT/CIT itd.).

Tu trzeba podnieść sprawę dość fundamentalną. Nie warto wierzyć w oficjalną stawkę podatku, bo w praktyce możemy zapłacić znacznie mniej lub więcej.

Większość tzw. podatków liniowych to w istocie podatki progresywne o jednej stawce podatkowej. Dzieje się tak chociażby za sprawą kwoty wolnej od podatku. Przykładowo na Słowacji kwota ta jest tak znaczna, że istotna część podatników płaci podatki niższe niż 19 proc. Dobrym, choć smutniejszym, przykładem jest nasz rodzimy 19-proc. podatek od dochodów z działalności gospodarczej. Okazuje się, że niełatwo znaleźć podmiot, który rzeczywiście płaci 19 proc. zysku. W praktyce efektywna stopa procentowa oscyluje w rejonie 23-25 proc., a w niektórych branżach — nawet 30 proc.

Dzieje się tak dlatego, że „dochód podatkowy”, od którego płacimy podatek, niewiele ma wspólnego z wykazanym zyskiem. Przepisy obowiązującej ustawy CIT definiują aż 65 kategorii wydatków, które nie stanowią kosztu podatkowego. Ustawa PIT zna 60 takich pozycji. Po wyłączaniu takich kosztów z podstawy opodatkowania okazuje się, że ostatecznie wyciągniemy z kieszeni znacznie więcej, niż wynikłoby to z prostego zastawienia obowiązującej stawki podatku i zysku.

Dlatego nie warto wierzyć w stawki. Jedynie głębsze spojrzenie na konstrukcję podatku, w szczególności na definicję podstawy opodatkowania, pozwala ocenić, ile przyjdzie nam ostatecznie oddać fiskusowi. Warto o tym pamiętać, przyglądając się propozycjom reform podatkowych.

Piotr Żarski, radca prawny, partner, Deloitte