Niemcy przygotowują się na wypadek bankructwa
Grecji
Miniony weekend był bardzo bogaty w cenotwórcze informacje,
których wydźwięk wcale nie był jednoznacznie niekorzystny. Tym niemniej
inwestorzy wybrali te wieści, które kazały akcje sprzedawać. Chodziło o
informację z tygodnika "Der Spiegel" według którego niemiecki resort finansów
już przygotował scenariusze na wypadek bankructwa Grecji. Z kolei na łamach
dziennika "Die Welt" niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler nie
wykluczył, że dojdzie do kontrolowanej niewypłacalności Aten. Teraz pytanie
ogranicza się do tego czy Hellada pozostanie przy euro czy może wróci do
drachmy. Owe wiadomości dla stałych obserwatorów rynku większą nowością nie
były, gdyż Niemcy już pewien czas temu, chociaż jedynie półoficjalnie,
informowały o tworzeniu scenariuszy na wypadek bankructwa jednego z członków
strefy euro.
Grecja wprowadza nowy podatek by otrzymać kolejną transzę pomocy, ale
czy ją dostanie?
Wydaje się, że indeksy wykrwawiają się w
oczekiwaniu na niemalże pewny fakt ogłoszenia przez Grecję niewypłacalności.
Dzisiaj szczególnie traciły banki francuskie biorąc pod uwagę, że Moody’s może
jeszcze w tym tygodniu obniżyć ratingi trzech największych instytucji
finansowych znad Sekwany. Minister finansów Aten przyznał, że pieniędzy na
obsługę państwa wystarczy do końca przyszłego miesiąca. Co będzie dalej nie
wiadomo, gdyż nadal pod znakiem zapytania stoi wypłata kolejnej transzy pomocy.
Teoretycznie weekendowa zapowiedź nowego podatku od nieruchomości była ukłonem w
stronę trojki, która ma wrócić do negocjacji w tym tygodniu. Sęk jednak w tym,
że MFW, KE i EBC wcale nie chodziło o nowe doraźne podatki, ale strukturalne
reformy w sektorze budżetowym oraz regulacjach gospodarki.
Słaba aukcja włoskich obligacji i dalsze niekorzystne dane o
produkcji przemysłowej
Nie chodziło jednak tylko o Grecję. Nowe
rekordy osiągnęły również CDSy na dług włoski oraz portugalski. Rzym sprzedał
dzisiaj bony skarbowe na kwotę 11,5 mld euro. Oprocentowanie silnie wzrosło, a
popyt w stosunku do poprzedniej aukcji zmalał. Nie pomogły nawet kolejne zakupy
obligacji włoskich przez EBC. Ważne były również inne przemilczane informacje.
Chodzi o ciągłe oznaki spowolnienia gospodarczego, które nie spędzają snu z
powiek giełdowym uczestnikom. Rzym poinformował o spadku produkcji przemysłowej
r/r, a w przypadku Indii jej wzrost był najniższy od niemalże roku. Nie trzeba
wspominać, że obie publikacje rozminęły się z oczekiwaniami.
Spotkanie grupy G7 bez przełomu
Ostatnim wydarzeniem było
spotkanie grupy G7, na którym politycy wraz z bankierami centralnymi
zapowiedzieli "mocną" i "skoordynowaną" reakcję na kryzys. Jak można było
oczekiwać skutek takiej deklaracji był mizerny. Komentarze mówiły o braku
konkretów, ale chyba nikt nie oczekiwał szczegółów po bądź co bądź kurtuazyjnym
spotkaniu. Bardziej jednakże chodzi o brak zaufania do poczynań rządzących oraz
powolności ich ewentualnych działań. Przykładowo inwestorzy już rok temu
wiedzieli, że Grecja upadnie, a politycy do podobnego wniosku doszli dopiero na
dniach.