Czołowy europejski gracz na rynku przetwórstwa złomu, którego roczny obrót sięga 2 mld EUR, kupił złomowisko od firmy Marell.
— Przejęliśmy plac, maszyny, a także zespół pracowników. Miesięczna wielkość skupu powinna wynieść około 7-8 tys. ton złomu. Będzie on trafiał do hut w Polsce, Czechach, Niemczech i na Słowacji — mówi Dawid Bartkowski, dyrektor polskiego oddziału TSR.
To nie pierwsza inwestycja Niemców na polskim rynku. Posiadają oni już złomowisko w Inowrocławiu, a także oddziały w Katowicach i Warszawie.
— Przejęcie złomowiska w Dąbrowie Górniczej to kolejny logiczny krok w rozwoju naszej działalności w Polsce, szczególności w jej południowej w części — powiedział Edwin Leijnse, prezes TSR Recycling, cytowany przez portal Metal Bulletin. Złom przybrał na znaczeniu, kiedy podrożały surowce mineralne służące do produkcji metali, takich jak żelazo czy miedź. W związku z ich wyczerpującymi się zasobami, kraje posiadające do nich dostęp, np. Chiny, zaczęły windować ceny europejskim importerom.
Tymczasem odpady zawierające metale, mogące być zamiennikami dla surowców, są nagminnie wywożone z Polski i Europy (głównie do Azji), co stało się bolączką dla tutejszych hut, mających utrudniony dostęp do surowca. Unia Europejska postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i podjęła się walki z eksportem złomu z Europy, zwłaszcza nielegalnym, który według szacunków Komisji Europejskiej wynosi aż 25 proc. całości. Pomóc miały zmiany w przepisach dotyczące transgranicznego przewozu złomu. Odkąd zostały wprowadzone, państwa sprzedające złom polskim hutom nie muszą już wypełniać setek papierów, co znacząco ułatwiło jego import. Mimo to, z powodu zapaści na rynku stali, rodzime huty nie kupują go zbyt wiele.
— W pierwszym kwartale import złomu stalowego sięgnął 60 tys. ton, a eksport aż 600 tys. ton — szacował jeszcze niedawno dla „Pulsu Biznesu” Waldemar Marek, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Gospodarki Złomem oraz szef Złomreksu Metal.