1,17 mld zł — to wartość kontraktu na budowę autostrady A1 Stryków — Tuszyn. Liderem konsorcjum, które ma zbudować trasę, jest Polimex- -Mostostal. Firma szuka partnera, który wykona za nią przynajmniej część prac. W roli podwykonawców wystąpić mogą największe na polskim rynku firmy budowlane.
![Z TYLNEGO SIEDZENIA: Budimex, kierowany przez Dariusza Blochera, i Bilfinger, zarządzany przez Piotra Kledzika, są gotowi dokończyć autostradowy program na zlecenie firm, które nie są w stanie same temu sprostać. [FOT. WM, GK] Z TYLNEGO SIEDZENIA: Budimex, kierowany przez Dariusza Blochera, i Bilfinger, zarządzany przez Piotra Kledzika, są gotowi dokończyć autostradowy program na zlecenie firm, które nie są w stanie same temu sprostać. [FOT. WM, GK]](http://images.pb.pl/filtered/4e5630b3-c89e-4128-bd53-404b5ec143f1/b419d211-8946-58fa-a529-027aace0588e_w_830.jpg)
— Utworzyliśmy konsorcjum ze Strabagiem i prowadzimy z Polimeksem rozmowy dotyczące realizacji części albo całości kontraktu. Jednak zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje, musimy mieć gwarancje Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, że zapłaci nam za pracę, jeśli nie będzie w stanie tego zrobić Polimex — podkreśla Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.
— Nie prowadzimy rozmów w sprawie przekazania części bądź całości kontraktu innej firmie. Nasze konsorcjum negocjuje natomiast warunki współpracy z kilkoma firmami, także z Budimeksem i Strabagiem, z którymi zamierza podpisać umowy podwykonawcze na realizację określonego zakresu prac — precyzuje Paweł Szymaniak, rzecznik Polimeksu-Mostostalu.
Historia zatoczyła koło
Jeszcze w ubiegłym roku Budimex proponował wykonanie części prac na dwóch odcinkach autostrady A4 na Rzeszowszczyźnie, jako podwykonawca Hydrobudowy i firmy Radko, dyrekcja powiedziałanie, bo w projekcie umowy podwykonawczej wyceniał niektóre roboty drożej, niż ona płaciła wykonawcom. W efekcie kontrakty Hydrobudowy i Radko zostały zerwane, dyrekcja zaczęła naliczać kary i ściągać gwarancje. Firmy upadły, a tras nie ma do dziś. Ostatnio jednak dyrekcja zmieniła zdanie i coraz chętniej godzi się na podwykonawstwo dużych podmiotów, niezależnie od zapisów cenowych z umów podwykonawczych. Zaakceptowała np. podwykonawczą umowę, zgodnie z którą Bilfinger Infrastructure wykonuje część autostradowych robót dla Dragadosu. Zresztą występowanie największych polskich firm w roli podwykonawców można obserwować nie tylko przy budowie dróg.
— Podpisaliśmy także kontrakt z Erbudem i wykonamy nowy pas lotniczy w Modlinie — informuje Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Infrastructure.
Lista problemów
Czemu duże firmy coraz częściej godzą się na rolę podwykonawców?
— Nie ma nowych zleceń. Jeszcze niedawno nie do pomyślenia było, by duża firma była podwykonawcą, ale zastój na rynku wymusił zmianę podejścia — uważa Zbigniew Kotlarek, prezes Polskiego Kongresu Drogowego oraz MSF Polska, która jest konsorcjantem Polimeksu-Mostostalu na odcinku A1, ale uważa kontrakt za zbyt ryzykowny, więc nie podpisała z dyrekcją ostatniego aneksu dotyczącego realizacji zlecenia. Inaczej sprawę widzi Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa.
— Przed laty w przetargach zostały wybrane firmy niemające wystarczającego potencjału wykonawczego i finansowego, więc jeśli chcemy zdążyć z rozliczeniem unijnego finansowania, podmioty silne, działające na polskim rynku od lat, muszą dokończyć realizację inwestycji — uważa Wojciech Malusi, szef izby. Ciekawie swoje podwykonawstwo tłumaczy Bilfinger.
— Warunki w nowych przetargach, proponowane przez drogową dyrekcję, są dla nas nie do przyjęcia. Wolimy występować jako podwykonawca i współpracować z prywatnym partnerem albo zdobywać kontrakty za granicą. Już mamy jedno zlecenie w Norwegii i przygotowujemy się do trzech kolejnych. Planujemy także spotkanie z przedstawicielami krajów arabskich, by rozwinąć działalność na tamtych rynkach — dodaje Piotr Kledzik.
Wiele firm nie ma jednak takich możliwości i musi radzić sobie w kraju.
— Nie jest to łatwe. Dyrekcja kwestionuje roszczenia wykonawców, uruchomiła wiele kar i gwarancji, doszło do zerwania wielu kontraktów. W efekcie instytucje finansowe wycofały się z finansowania i dziś niewiele firm może dostać gwarancje, by móc wystąpić w przetargu jako generalny wykonawca. My mamy gwarancje spółki matki, ale jako generalny wykonawca do przetargów drogowych wrócimy tylko wtedy, gdy zmienią się warunki realizacji kontraktów — mówi Piotr Kledzik.
Sporo zastrzeżeń do kontraktów drogowych ma także Budimex, ale — jak podkreśla Dariusz Blocher — duża ogólnopolska firma nie może działać tylko w podwykonawstwie. Musi wchodzić w kontrakty jako generalny wykonawca.