Niszczą image Sopotu

Marcin Zawiśliński
opublikowano: 2008-09-01 00:00

Nadawcy cieszą się zyskami z reklam przy sopockich festiwalach, ale ich marny poziom może zaszkodzić miastu.

Festiwale Walczą podobną formułą i niską jakością

Nadawcy cieszą się zyskami z reklam przy sopockich festiwalach, ale ich marny poziom może zaszkodzić miastu.

W tegorocznym pojedynku na sopockie festiwale górą była TVP. Organizowany pierwszy raz przez „Dwójkę” Sopot Hit Festiwal (8-9 sierpnia) oglądało średnio 3,4 mln widzów (30,05 proc. udziału w rynku — dane AGB NMR). TVN-owski Sopot Festival (23-24 sierpnia) miał średnią 3,1 mln widzów (24,98 proc.), ale rok wcześniej było ich tylko 1,7 mln. TOPTrendy Polsatu (6-8 lipca) miały 2,6 mln widzów (ale 25,95 proc. udziału w rynku) i też poprawił ubiegłoroczny wynik (2,2 mln widzów). Na reklamach stacja Zygmunta Solorza zarobiła 6,9 mln zł (bez rabatów), o 1,5 mln zł mniej niż rok temu. Zysków z reklam przy Sopot Festival nie chce ujawnić TVN.

— To skutek obowiązków i ograniczeń, jakie wynikają z bycia spółką giełdową — twierdzi Karol Smoląg, rzecznik prasowy stacji.

Wiadomo jednak, że w ubiegłym roku TVN zarobił na reklamach przy festiwalu 8,1 mln zł brutto.

— Nam, według danych cennikowych, Sopot Hit Festiwal przyniósł około 4 mln zł z reklam — wylicza z kolei Zbigniew Badziak, szef Biura Reklamy TVP.

Żadna stacja nie podaje wydatków na organizację festiwali. Podobno TOPTrendy kosztowały mniej niż 10 mln zł.

Wizerunkowy miszmasz

Prawa do historycznej imprezy w Operze Leśnej (główną nagrodą jest Bursztynowy Słowik) ma do 2009 r. TVN.

— Żadna telewizja nie wykorzystuje odpowiednio tego miejsca. Prześcigają się w prezentowaniu Opery Leśnej jako studia telewizyjnego, a nie wspaniale położonego amfiteatru. Poza tym trzy festiwale o podobnej formule w tym samym miejscu burzą wizerunek miasta, które jest teraz w okresie gruntownej przebudowy — narzeka Krzysztof Materna, doradca prezydenta Sopotu ds. wizerunku miasta.

— Mamy świadomość, że przeciętny widz nie odróżnia, który festiwal jest tym historycznym. Dlatego w przygotowywanej właśnie przez Grupę Eskadra nowej strategii miasta na lata 2009-14 położymy większy nacisk na jakość festiwali, a nie na ich ilość — zapowiada Magdalena Czarzyńska-Jachim, rzecznik prasowy Sopotu.

Muzyczna przyszłość

Specjaliści od muzyki oraz widzowie coraz bardziej narzekają na jakość festiwalowej oferty (druzgocącym opiniom członka jury Roberta Kozyry z Radia Zet podczas tegorocznego festiwalu TVN towarzyszyły oklaski publiczności). Zdaniem Krzysztofa Materny, jeśli festiwale nadal będą tylko walką stacji telewizyjnych o oglądalność, czyli o większe przychody z reklam, to poziom będzie jeszcze niższy.

— Nie mam nic przeciwko występom starszych artystów, ale niech prezentują przyzwoity poziom. Moim zdaniem, Sabrina [występowała na Sopot Festival — red.] była w latach 80. tak samo szmirowata jak dzisiaj. Oglądałem za to w Sopocie wspaniały koncert Paula Anki, na którego transmisję żadna telewizja nie chciała wysupłać 10 tys. dolarów — opowiada Krzysztof Materna.

W 2009 r. Opera Leśna w Sopocie będzie obchodziła 100-lecie. Władze miasta zapowiadają jej gruntowną modernizację. A stacje przygotują na tę okazję na swoje festiwale coś specjalnego. Co? Jeszcze nie wiadomo.

— Chcielibyśmy połączyć jubileusz amfiteatru z 50-leciem polskiego rocka — zdradza rzeczniczka miasta.