Jest moda na polskie inwestycje za granicą. Nie wszyscy za nią podążają. Novol, producent wyrobów do renowacji powłok lakierniczych, w tym lakierów samochodowych, założony w 1978 r. przez kolegów ze szkoły, działa zupełnie inaczej.
— Międzynarodowe koncerny, z którymi konkurujemy na świecie, otwierają w kraju biuro sprzedaży, zatrudniają ludzi i budują sieć dystrybucji. My w skali globalnej jesteśmy małą firmą i nie możemy sobie pozwolić na takie inwestycje. Lata doświadczeń pokazały, że nasza strategia jest dobra. Nie otwieramy oddziałów w blasku fleszy, tylko mozolnie szukamy importera, który nam zaufa, kupi nasz produkt i będzie go dystrybuować. Idealny partner powinien mieć trzy cechy: skłonność do ryzyka, zaplecze finansowe i wiedzę z branży — mówi Filip Litewka z Novolu.
Taka strategia sprawdziła się w Rosji (tu trafia 60 proc. eksportu) i krajach byłego ZSRR, w Europie kontynentalnej (bez Skandynawii), na Bałkanach, w Grecji, Turcji, na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej, Chinach, a nawet Nowej Zelandii. Firma z roku na rok poprawia wyniki. W 2012 r. miała 363 mln zł przychodu i 30 mln zł zysku netto.
Azjatyckie próby
Teraz Novol testuje swoje metody na nowych rynkach.
— Podpisaliśmy w 2011 r. umowę na import i dystrybucję w Singapurze i Malezji. Dotychczasowa sprzedaż na tych rynkach nie wpływa znacząco na obroty firmy. Staram się nakłonić dystrybutora do zwiększenia zakupów, ale nie jest to łatwe zadanie — mówi Filip Litewka.
Do Indii pojechała pierwsza wysyłka.
— Dodatkowe obciążenia celne i podatkowe stanowią 40 proc. kosztu naszego produktu. Poza tym, gospodarka w Indiach jest chwiejna, wartość rupii spadła. Mimo to w przyszłym roku planujemy wystawić się na targach w tym kraju — twierdzi przedstawiciel Novolu.
Półkula południowa
W najbliższym roku spółka chce wejść na nowe rynki, które rodzą się w Afryce.
— Stawiamy na kraje, w których społeczeństwo się wzbogaciło, a korupcja nas nie zabije. To Ghana, RPA, być może Nigeria — wymienia Filip Litewka.
Następna w kolejce jest Ameryka Południowa, gdzie Novol zacznie prawdopodobnie od Brazylii. Potem pomyśli o USA. Na razie firma nie ma w planach zwiększania mocy produkcyjnych. W ubiegłym roku wyprodukowała 15 tys. ton wyrobów. Zakład pracuje na jedną, czasem dwie zmiany. Novol zatrudnia 350 osób. Jest też właścicielem zakładu we Włocławku (w 2011 r. przyniósł straty, jak wynika z KRS) i ma powiązania ze spółką Fortec, producentem farb i lakierów ze Stęszewa.