Praktycznie od zawsze wierzyciele szukali skutecznego sposobu na wyrwanie swoich pieniędzy od nieuczciwych dłużników. Zatory płatnicze wciąż są jednym z największych problemów w gospodarce, a podejmowane przez rząd próby walki z tym zjawiskiem za pomocą przepisów prawnych są, delikatnie mówiąc, nieskuteczne.
- Kolejne zmiany prawa nie sprzyjają wierzycielom, sprawy ciągną się latami, a szanse w starciu z dłużnikiem nadal są nierówne. Nowym orężem w walce przedsiębiorców z nieuczciwymi dłużnikami ma być notarialny nakaz zapłaty – mówi Marta Olczak-Klimek, adwokat z kancelarii Olczak-Klimek, van der Kroft, Węgiełek.
Projekt zmian w ustawie o notariacie forsują w Sejmie posłowie koalicji rządzącej. Czego mogą spodziewać się wierzyciele?
Sądy nie pomagają
Dochodzenie roszczeń na drodze sądowej jest często wyczerpującą i sporo kosztującą wierzycieli wieloletnią gehenną. Teraz walką z zatorami rząd próbuje obarczyć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który ma na największych opornych dłużników nakładać kary pieniężne. Problem w tym, że urząd ten narzeka, że przepisy są zbyt sztywne i nadmiernie sformalizowane, co znacznie wydłuża i utrudnia mu postępowania. Ma to swoje odzwierciedlenie w statystykach. Dotąd UOKiK ukarał niewielu dłużników na łączną kwotę ponad 20 mln zł. Natomiast łączne zadłużenie firm na koniec maja 2023 r. według danych BIG InfoMonitor wyniosło już 41,5 mld zł.
- Brak sprawności sądów w dochodzeniu roszczeń to poważny problem dla przedsiębiorców. Statystyki pokazują jednoznacznie na ogromne przeładowanie sądów sprawami, co powoduje, że nie są one w stanie sprostać wyzwaniu. Niedawna nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego zmieniła próg kwotowy roszczeń, jakie będą podlegały rozpoznaniu przez sądy rejonowe, w celu zmniejszenia ich obciążenia sprawami. Skutki tego powinny być pozytywne - i niebawem powinny wpłynąć na przekierowanie chociaż części pozwów do sądów okręgowych – uważa Marta Olczak-Klimek.
Podobne skutki ma przynieść projekt o zmianie ustawy o notariacie, dający notariuszom możliwość wydawania notarialnych nakazów zapłaty w sprawach o wartości przedmiotu sporu do 75 tys. zł.
- Notariusze, którzy uzyskają odpowiednie zaświadczenie od ministra sprawiedliwości, na pisemny wniosek wierzyciela będą mogli wydać taki nakaz, obejmujący roszczenie majątkowe w kwocie nie przekraczającej wspomnianej wysokości. Przepis znajdzie zastosowanie, o ile zasadność dochodzonego roszczenia nie budzi wątpliwości i jest ono odpowiednio udowodnione np. poprzez dokument urzędowy, zaakceptowany przez dłużnika rachunek lub wezwanie do zapłaty dłużnika wraz z pisemnym uznaniem przez niego długu – wyjaśnia Marta Olczak-Klimek.
Podkreśla, że wniosek o wydanie takiego nakazu musi zawierać określone elementy i załączniki, wymienione w ustawie.
- Na wystąpienie o notarialny nakaz zapłaty wierzyciel będzie miał trzy lata od chwili, gdy jego roszczenie stanie się wymagalne. Gdy notariusz uzna, że istnieją podstawy do wydania nakazu zapłaty, wyznaczy dłużnikowi termin 14 dni od daty doręczenia nakazu na zapłatę roszczenia wraz z kosztami lub wniesienie sprzeciwu. Jeżeli zaś notariusz uzna wydanie nakazu zapłaty za bezzasadne, odmówi jego wydania, a ta decyzja nie podlega już zaskarżeniu do sądu. Wówczas pozostaje standardowa droga sądowa – zaznacza adwokat.
Co może stać na przeszkodzie
Niestety projekt ma słaby punkt.
- Można odnieść wrażenie, że otwarta zostaje prosta droga do dochodzenia oczywistych roszczeń. Jednak projektodawcy uzależnili moc notarialnego nakazu zapłaty od faktu jego odebrania przez zobowiązanego dłużnika. I tu pojawia się problem. W przypadku nieodebrania nakaz traci moc – mówi Marta Olczak-Klimek.
Nie przewidziano tu zatem domniemania skutecznego doręczenia - liczy się tylko faktyczne odebranie nakazu przez zobowiązanego dłużnika.
- Natomiast gdy dłużnik odmówi przyjęcia przesyłki z notarialnym nakazem zapłaty, to wtedy uznaje się go za doręczony. W tym miejscu należy podkreślić, nowa procedura uzyskiwania nakazów zapłaty, choć wydaje się bardzo atrakcyjną opcją, jest też obwarowana warunkami. Należy posiadać konkretne dokumenty i dowody na istnienie roszczenia – zaznacza Marta Olczak-Klimek.
Weź udział w konferencji “Windykacja i zarządzanie należnościami”, 19 października 2023, Warszawa >>
Dodaje, że projekt zawiera zapis, który będzie budził wiele wątpliwości prawnych i może zaprzeczyć całej idei szybkiego notarialnego nakazu zapłaty. Chodzi o to, że zobowiązany do zapłaty będzie mógł bronić się wniesieniem sprzeciwu od nakazu.
- Skuteczne jego wniesienie spowoduje utratę mocy nakazu, co notariusz stwierdzi protokołem. Jeżeli osoba zobowiązana nie złoży sprzeciwu w terminie bez swojej winy, notariusz na jej wniosek może przywrócić termin na jego złożenie. Jeżeli jednak dłużnik nie wniesie sprzeciwu lub zrobi to nieskutecznie, klauzulę wykonalności nakazowi nada sąd rejonowy właściwy dla zobowiązanego. Następnie z takim nakazem wierzyciel może udać się do komornika – wyjaśnia adwokat.
Przypomnijmy - planowane zmiany mają doprowadzić do odciążenia sądów rejonowych. Marta Olczak-Klimek uważa, że w części spraw nakaz z pewnością przyniesie skutek.
- Jednak aby skutecznie wykorzystać to nowe narzędzie, które być może niedługo pojawi się w porządku prawnym, konieczne będzie bardzo ścisłe przestrzeganie procedur, w których droga odwoławcza jest mocno ograniczona – zaznacza adwokat.
