Nowe otwarcie w polskim atomie

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-09-11 20:00

Podczas gdy Amerykanie cyzelują ostateczną ofertę na budowę elektrowni atomowej, polski rząd wznawia rozmowy z Francuzami. Widzi też rolę dla Koreańczyków.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kiedy można się spodziewać amerykańskiej oferty finansowania polskiego atomu
  • co mówi się o niej w branży
  • jakie jest drugie dno atomowych wypowiedzi premiera Morawieckiego
  • co rząd może ogłosić jesienią
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

8 września rano Mateusz Berger, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, nadzorujący polski projekt tzw. dużego atomu, przyjął Philippe’a Crouzeta, wysokiego przedstawiciela ds. francusko-polskiej współpracy na rzecz cywilnej energetyki jądrowej. „Kontynuacja rozmów o współpracy jądrowej” — komentował na Twitterze Frédéric Billet, ambasador Francji w Polsce.

Siadajmy do rozmów:
Siadajmy do rozmów:
Za program atomowy w Polsce odpowiada bezpośrednio Mateusz Berger, pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, ale regulacje tworzy resort klimatu i środowiska, w którym wiceministrem jest Adam Guibourgé-Czetwertyński. Obaj spotkali się w czwartek z Philippem Crouzetem, przedstawicielem francuskiego rządu ds. polsko-francuskiej współpracy na rzecz cywilnej energetyki jądrowej, oraz z Frederikiem Billet, francuskim ambasadorem.
materiały prasowe

Kontynuacja to dyplomatyczne nazwanie etapu, który można nazwać nowym otwarciem.

Amerykanofil miał faworyta

Piotr Naimski, były pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej i poprzednik Mateusza Bergera, pracował w rządzie od grudnia 2015 r. Odszedł z hukiem w lipcu 2022 r. „Powiedziano mi, że nie nadaję się do współpracy i wszystko blokuję” – napisał Piotr Naimski na Facebooku.

Powiedzieć, że Naimski był w kwestii atomu amerykanofilem, to nic nie powiedzieć. Technologia amerykańskiej firmy Westinghouse i oferta finansowa amerykańskich instytucji miały oficjalny status faworyta w wyścigu o kontrakt na budowę sześciu bloków o mocy do 9 GW. Tylko z Amerykanami Polska podpisała międzyrządową umowę o rozwoju polskiego programu energetyki jądrowej, a każdej wizycie amerykańskiego VIP-a od energetyki towarzyszyły polityczne i medialne fanfary.

Oferta bardzo wyczekiwana

Na tym tle zwraca uwagę dyskrecja, z jaką Amerykanie przekazali Polsce raport Front-End Engineering and Design (FEED), precyzujący planowany sposób budowy elektrowni i szacunek kosztów. Łatwo było pod koniec lipca przegapić zdawkową depeszę PAP na ten temat.

FEED ma być częścią raportu koncepcyjno–wykonawczego (concept and execution report), który ma mówić również o finansowaniu polskiego projektu jądrowego przez instytucje amerykańskie. Oferta finansowania miała zostać złożona do końca sierpnia. Obserwatorzy czekają.

6 września portal wnp.pl napisał, że Westinghouse już złożył ofertę finansową. Mirosław Kowalik z Westinghouse w rozmowie z PB to zdementował, wskazując na nieporozumienie z autorem tekstu.

„Raport koncepcyjno-wykonawczy finalizowany jest obecnie na poziomie rządowym” — napisała nam 8 września Joanna Szostek, zastępca dyrektora w pionie komunikacji i relacji z interesariuszami w Polskich Elektrowniach Jądrowych (PEJ — spółka odpowiedzialna za projekt).

9 września, kiedy zamykaliśmy to wydanie, można było usłyszeć, że oferta finansowa może zostać złożona 12 września.

Jest cena czy nie ma

Oficjalnie treści amerykańskich propozycji nie komentuje nikt. Nieoficjalnie można usłyszeć, że nie zachwycają. Problem jest podobno z ceną, której Amerykanie nie podają. Jeden z naszych rozmówców wskazuje, że proponują Polsce mechanizm pokrywający koszty budowy elektrowni oraz ich własną marżę, nie precyzując jednak kwot.

Problem ze wskazaniem ceny ma podobno związek z tym, że trwa proces sprzedaży Westinghouse’a przez Brookfield Business Partners. Zadeklarowanie Polsce ceny oznaczałoby dla sprzedawanej firmy wyższe ryzyko, natomiast mechanizm gwarantujący marżę takie ryzyko eliminuje.

— Będzie cena, estymacja ceny — ripostuje nasz rozmówca z kręgów amerykańskich.

Nie ma przetargu, jest ryzyko

Poza Amerykanami o kontrakt atomowy starają się Francuzi i Koreańczycy. Francuska firma EDF wstępną i niewiążącą ofertę złożyła 13 października 2021 r., natomiast koreańska KHNP dokument przedstawiła w kwietniu 2022 r.

Polski rząd przekazał właśnie Francuzom: rozmawiajmy. Teren przygotowała wizyta premiera Mateusza Morawieckiego u francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, do której doszło pod koniec sierpnia. Rozmawiali w cztery oczy przez półtorej godziny, po czym Mateusz Morawiecki oświadczył publicznie, że „w odniesieniu do elektrowni jądrowych Francja jest naturalnym partnerem”. Przyznał też, że chciałby przyspieszyć rozmowy.

Nasi rozmówcy wskazują, że jednym z tematów w polsko-francuskich rozmowach jest ryzyko prawne. Polska zamierza bowiem wybrać partnera do atomu bez przetargu, bez konkursu porównywalnych ofert. Na taki tryb konieczna jest zgoda Komisji Europejskiej, co — jak twierdzą nasi rozmówcy — Piotr Naimski bagatelizował, uważając, że załatwi to później. Tymczasem Francuzi są dalecy od bagatelizowania. W Czechach uczestniczą obecnie w sformalizowanym przetargu atomowym, Polsce rekomendowali taki sam tryb. Przekazali podobno polskiej stronie, że bezprzetargowy wybór oferty amerykańskiej, dodatkowo cenowo mglistej, może być dla nich impulsem do rozważenia kroków prawnych.

Reaktorów przybywa

Rządowy harmonogram zakłada wciąż, że wybór partnera do budowy atomu zostanie dokonany jesienią 2022 r. Do dymisji Piotra Naimskiego mowa była o jednym partnerze. Dziś to grono wydaje się poszerzać, a program atomowy pęcznieje.

„Chcemy mieć co najmniej sześć reaktorów i 9 GW mocy. Wierzę, że ten cel jest nawet do przekroczenia” — oświadczył 5 września Mateusz Morawiecki.

Nasi rozmówcy zwracają uwagę na „co najmniej”. Ma to zapowiadać większy tort do podziału między większą liczbę partnerów.

Ponadto premier podkreślił, że polska strona jest po słowie z przedstawicielami amerykańskich firm, ale rozmawia również z Francuzami i Koreańczykami, „którzy wdrożyli technologię amerykańską”. To ważne wtrącenie oznacza, że Polska może widzieć Koreańczyków w konsorcjum z Amerykanami.

Jesienne wybory

Czego więc spodziewać się jesienią? Nasi rozmówcy wyobrażają sobie scenariusz, w którym rząd wskazuje Amerykanów jako wykonawców pierwszego bloku w gminie Choczewo, Francuzom przyznaje kontrakt na drugą lokalizację (wciąż nieznaną), a Korea byłaby w sojuszu z Amerykanami.

„Wykorzystanie kilku technologii rzeczywiście mogłoby doprowadzić do przyspieszenia, ponieważ w program zaangażowanych byłoby więcej zasobów, więcej ludzi i firm pracujących przy składających się nań projektach” - tak Philippe Crouzet, przedstawiciel Francji, powiedział PAP w depeszy opublikowanej w piątkowy wieczór.