Nowe prawo uderzy w firmy

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2024-12-10 20:00

Znowelizowana definicja budynku może skutkować obciążeniem wielu przedsiębiorców dodatkowymi opłatami.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jakie przepisy wzbudzają kontrowersje wśród firm?
  • Jakie wątpliwości budzi nowa definicja budynku?
  • Z jakimi opłatami może się wiązać wejście w życie nowych przepisów?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od nowego roku wejdzie w życie ustawa o zmianie ustawy o podatku rolnym, podatkach i opłatach lokalnych oraz opłacie skarbowej. Według ustawodawcy nowe rozwiązania mają ujednolicić i uprościć obowiązujące opłaty. Ich wysokość się nie zmieni. Rządzący zapewniają, że na nowych przepisach nikt nie powinien stracić, ale eksperci podatkowi ostrzegają, że zapisy ustawy wzbudzają liczne wątpliwości co do opodatkowania na niekorzyść podatników, a zwłaszcza przedsiębiorców.

Kontrowersje wywołuje szczególnie zawarta w ustawie nowa definicja budynku, która zakłada opodatkowanie go jako tzw. całości techniczno-użytkowej, to znaczy razem z instalacjami i urządzeniami mu towarzyszącymi, które dotychczas pozostawały poza zakresem opodatkowania. Tak sformułowany przepis powoduje, że jest ryzyko uznania za budowlę wszystkich jej części technicznych, czyli np. elementów sieciowych, myjni, zbiorników, dystrybutorów na stacjach paliw.

– Wobec tak nieprecyzyjnych zapisów, automatycznie rodzi się cały szereg wątpliwości i pytań, które rodzaje urządzeń towarzyszących trzeba będzie uznawać za budowle i uiszczać od nich nakazaną opłatę. Taka sytuacja wzbudza niepokój wielu firm, które obawiają się dodatkowych kosztów. Są to przede wszystkim przedsiębiorstwa posiadające rozbudowane instalacje przemysłowe czy też takie, które prowadzą magazyny, albo pneumatyczne, przenośne hale namiotowe lub też zajmują się transportem i dystrybucją różnego rodzaju kontenerów – mówi Magdalena Martynowska-Brewczak, członek zarządu firmy eFaktor.

Ustawa nie precyzuje również, kto ostatecznie miałby definiować, co takim budynkiem jest, a co nie. W przepisach jest bowiem jedynie mowa, że dodatkowemu opodatkowaniu nie będą podlegać obiekty niezbędne do funkcjonowania danego budynku. To również stwarza wątpliwości, ponieważ nie wiadomo, kto będzie definiował, czy dane urządzenie jest dla danego przedsiębiorstwa niezbędne, czy nie.

Zapisy wspomnianej ustawy jeszcze na etapie projektu budziły szczególne obawy wśród firm zajmujących się montażem instalacji fotowoltaicznych oraz przedsiębiorców, którzy taką inwestycję planują. W ostatecznej wersji ustawy ustalono, że wszelkie systemy energii odnawialnej, takiej jak: elektrownia wiatrowa, jądrowa, fotowoltaiczna czy biogazownia, będą opodatkowane jedynie w zakresie ich części budowlanych.

– Likwidacja tych nieścisłości jest słuszna, ponieważ łatwo wyobrazić sytuację, w której przedsiębiorca rezygnuje z zakupu urządzeń, mogących dla jego firmy wytwarzać tańszą energię, właśnie dlatego, że będzie musiał regularnie płacić od nich dodatkowy podatek. Już dziś inwestycja w fotowoltaikę należy do kosztownych i zwrot przynosi dopiero po pewnym czasie - tłumaczy Magdalena Martynowska-Brewczak, eFaktor.