Nowoczesne regały nie są popularne

Izabela Kudelska
opublikowano: 1999-04-09 00:00

Nowoczesne regały nie są popularne

Zakup nowoczesnych regałów może zwiększyć o jedną czwartą wykorzystanie powierzchni magazynu.

— 95 proc. klientów zamawia regały standardowe. Rzadko udaje się namówić klienta na system bardziej złożony, taki jak drive-in czy na regały mobilne. Tymczasem rozwiązania standardowe zapewniają wykorzystanie powierzchni magazynu w około 60 proc., a nowsze systemy w 75 proc. Te ostatnie są droższe o około 30 proc. — ujawnia Jarek Bagiński, projektant z Wandalexu.

W przypadku regałów drive-in, wózki mogą wjeżdżać do wnętrza konstrukcji, aby zabrać lub złożyć ładunek. Regały ruchome przemieszczają się po szynach, ich podwozia napędzane są silnikami elektrycznymi. Do obsługi potrzebny jest tylko jeden główny korytarz.

Ceny powierzchni magazynowych w Warszawie są wysokie, dlatego producenci regałów przewidują zwiększenie zainteresowania nowszymi rozwiązaniami. Mała hala może kosztować np. 1,2 mln zł, a nowoczesne regały 80 tys. zł. A zatem, bardziej opłaci się inwestować od razu w tego typu sprzęt niż po jakimś czasie budować kolejną halę albo wymieniać wyposażenie.

W czasie recesji klienci, zwłaszcza polscy, zwlekają z inwestycjami. Nie dotyczy to zagranicznych kontrahentów, którzy trzymają się ustalonych planów.

Problemem dla polskich producentów jest dostosowanie technologii do zachodnich wymogów. Wymaga to dużych nakładów i okresu dostosowawczego.

— Rewolucji w tym przemyśle nie ma. Sprzedaż regałów odpowiada koniunkturze gospodarczej. Na początku lat 90-tych sprzedaż rosła. Osiągnęła szczyt w latach 1997-98. Od tego czasu następuje spadek — informuje Marek Helak, projektant regałów i magazynów z firmy Belet.

— Rynek jest ciągle nienasycony — podkreśla jednak Piotr Jackowiak z Mago.

Izabela Kudelska