Nowy prezydent za cztery grosze

opublikowano: 2010-07-06 10:48

Rynki finansowe nisko wyceniły zwycięstwo Komorowskiego. Wiedzą, że to nie prezydent ma obniżać deficyt.

Wynik wyborów prezydenckich nie zachwycił inwestorów na światowych rynkach. Złoty po ogłoszeniu wyniku głosowania nie doszedł nawet do 1-procentowego umocnienia względem głównych walut. Radości nie było na giełdzie. Rynki finansowe dają w ten sposób jasny sygnał, że nie uważają Bronisława Komorowskiego za gwaranta reform gospodarczych.

None
None

Wymagający kolega
W poniedziałek rano cena euro spadła z 4,15 zł do 4,11 zł. Umocnienie złotego w podobnej skali odnotowano w przypadku dolara i franka szwajcarskiego. Po takim początku dnia wydawało się, że szykuje się rajd na polskich aktywach. Chwilę później rynki finansowe zapomniały jednak o polskiej polityce i kurs złotego do końca dnia ponownie ruszał się w rytm doniesień ze świata.

- Poranne umocnienie złotego o 1 proc. trudno nazwać euforią. Rynki raczej odreagowały narastające w ostatnich dniach obawy, że jednak zwycięży Jarosław Kaczyński. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że rząd nie będzie chciał przeprowadzać żadnych większych reform gospodarczych, bo będzie przygotowywał grunt pod zbliżające się wybory parlamentarne - uważa Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH.

Lekką i - jak zapowiadają analitycy - przejściową poprawę widać było wczoraj też na rynkowej wycenie polskich obligacji. Oprocentowanie pięcioletnich papierów spadło o 9 pkt. WIG 20, po nieznacznym wzroście na otwarciu, spadł po chwili o 0,8 proc.

- Reakcję rynków łącznie można ocenić jako lekko pozytywną. Teraz przez najbliższe miesiące będą przyglądały się poczynaniom nowego prezydenta. Mam nadzieję, że będzie mobilizował rząd do reform, bo wydaje się, że gabinet Donalda Tuska się do tego nie kwapi - mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.


Zagranica zawiedziona
Stonowana reakcja rynków wynika po części też stąd, że komentarze, które popłynęły wczoraj w świat, pisane były w niezbyt optymistycznych tonach. Inwestorzy i analitycy za granicą mogli przeczytać w depeszy agencji Reuters, że "premier Tusk będzie ostrożny we wprowadzaniu reform". Najbardziej opiniotwórcze tytuły zwracają uwagę, że wygrana Bronisława Komorowskiego wreszcie jasno pokaże, jaka jest prawdziwa reformatorska wola rządu Donalda Tuska. "Rząd traci wymówkę, że powodem zaniechań jest groźba prezydenckiego weta" - pisze "The Economist". "Rząd Tuska powstrzyma się od głębszych reform" - wtóruje "Financial Times". O "zielonej wyspie" już nikt nie pisze.

Z entuzjazmem nie przesadzają też największe instytucje finansowe. W komentarzach wysyłanych do swoich klientów zaznaczają, że nowy prezydent nie zapewni Polsce obniżenia deficytu finansów publicznych.

"Zwycięstwo Komorowskiego jest dla rynków pozytywne, jednak zbliżające się kolejne wybory sprawiają, że coraz mniej prawdopodobne staje się przeprowadzenie reform gospodarczych" - napisał Goldman Sachs w porannej notatce.