Debata w ramach projektu „Czas na patriotyzm gospodarczy”, zorganizowana przez „Puls Biznesu”, ma odpowiedzieć na wiele ważkich pytań związanych ze współczesnym rozumieniem słowa „patriotyzm”. Jak może on przejawiać się w praktyce?



— Jeśli ktoś inwestuje, rozwija biznes, tworzy miejsca pracy, to partycypuje w tworzeniu dobrobytu swojego kraju. To jest współczesny patriotyzm. Od 1989 r. przedsiębiorcy mają ogromny udział w transformacji naszego kraju z gospodarki centralnie kierowanej w gospodarkę wolnorynkową. Czynny udział w tym jest współczesnym patriotyzmem — mówi Zbigniew Niemczycki, prezes Polskiej Rady Biznesu.
— Proces podejmowania decyzji ekonomicznej powinien uwzględniać przynależność do danej wspólnoty i kierowanie się jej dobrem. Skoro tu żyję, utożsamiam się z tą społecznością, to wybierając produkt czy dostawcę, przy porównywalnych parametrach ekonomicznych, wybiorę tego z mojej wspólnoty — tłumaczy Bogusław Grabowski, prezes Skarbiec Asset Management Holding.
— Polscy przedsiębiorcy powinni się nawzajem wspierać. Członkowie Polskiej Rady Biznesu szukają partnerów biznesowych najpierw wśród członków izby. W sferze wydatków publicznych tak się nie da, bo działamy na otwartym europejskim rynku i nie możemy ograniczać konkurencji. Oczywiście nie można tu się zapędzić i doprowadzić do zamknięcia rynku, choć są kraje i politycy, którzy starają się wolną konkurencję na różne sposoby ograniczać — mówi Zbigniew Niemczycki. Zdaniem Janusza Steinhoffa, byłego wicepremiera i ministra gospodarki, w Polsce nie jest łatwo być gospodarczym patriotą.
— Nie można oczekiwać, że gospodarczy patriotyzm będzie przejawiał się w inwestowaniu czy zatrudnianiu ludzi w kraju tylko dlatego, że firma stąd pochodzi. Każda inwestuje tam, gdzie ma najlepsze warunki, gdzie jest przyjazny system podatkowy, gdzie rząd zachęca, a nie odpycha przedsiębiorców. U nas z tym nie jest najlepiej. Bariery w działalności gospodarczej wciąż są znaczące, spektakularne aresztowania uniewinnianych potem przedsiębiorców, np. Romana Kluski, pokazują nadmierną opresyjność państwa wobec przedsiębiorców.
Firm, które zostały zrujnowane przez działania aparatu skarbowego, też jest wiele. Teraz słyszę, że wiceminister ma być zdymisjonowany za to, że zjadł obiad roboczy z wykonawcą drogi. To pokazuje, że wokół przedsiębiorczości nie ma w Polsce dobrego klimatu. Jeśli chcemy, by przedsiębiorcy byli patriotami, to stwórzmy im przyjazne warunki — mówi Janusz Steinhoff.
Narodowa tożsamość
Jednym z najpopularniejszych przejawów patriotyzmu w gospodarce jest wybieranie produktów od krajowych dostawców. — W Niemczech przeważają samochody marek niemieckich, w Skandynawii — skandynawskich. My, Polacy, dopiero od niedawna utożsamiamy się z krajem, bo przez zabory nie było z czym, a potem wszystko należało do wszystkich i przez wszystkich było marnotrawione — twierdzi Bogusław Grabowski.
— Jeśli są dwa towary podobnej klasy i ceny, to większość z sentymentu wybierze lokalny, ale to się zmienia, bo Niemcy coraz częściej jeżdżą francuskimi samochodami. Zresztą w globalnej gospodarce coraz trudniej zdefiniować pochodzenie produktu: czy opel astra to amerykański samochód? Nie, polski, bo z polskiej fabryki — uważa Janusz Steinhoff.
— W Polsce bardzo silny jest patriotyzm konsumencki. Wystarczy spojrzeć na rynek produktów żywnościowych czy chemii gospodarczej — potężne globalne koncerny zdecydowały się na pozostawienie starych, polskich marek. Nie z sentymentu, ale z badań wyszło im, że to się opłaci. W innych krajach regionu lokalnych marek jest dużo mniej. Przedsiębiorcy też są patriotami, ale podejmując decyzję, muszą dużo bardziej niż konsument kierować się czynnikami ekonomicznymi. Jednak widać, że tożsamość narodowa ma znaczenie — wystarczy sobie przypomnieć, jak układała się współpraca polskich wykonawców z chińskimi na budowie autostrady — mówi Bogusław Grabowski.
Płacenie podatków
Ze sfer rządowych ostatnio dochodzą słuchy, że za gospodarczego patriotę uważa się tego, kto płaci podatki w kraju. Czy trafnie? — Nasi przedsiębiorcy działają w różnych krajach, więc dlaczego nie mają płacić tam podatków? Tym bardziej że nasz system jest bardzo niejasny, niespójny, więc bardzo trudny w interpretacji, często się zmienia, a na dodatek jest opresyjny.
Tu potrzebna jest prawdziwa rewolucja. Nie chodzi o wysokość stawki, bo ta nie jest zła, wystarczy, że uprościmy system i zmniejszymy opresyjność, wówczas przedsiębiorcy nie będą myśleli o podatkowej emigracji — twierdzi Janusz Steinhoff. Patriotyzm gospodarczy w dobie globalizacji ma zupełnie inny wymiar.
— Przejawia się głównie w działalności dobroczynnej przedsiębiorców: stypendiach, mecenacie w kulturze czy sporcie, i to należy doceniać — mówi Janusz Steinhoff.
— Podatki powinno się płacić w kraju, ale nie można zapominać, że wielu polskich przedsiębiorców operuje na terenie Europy czy całego świata, a skoro tam prowadzą działalność, to mogą podatki płacić tam. Nie można też zapominać, że polscy przedsiębiorcy wydają miliardy na cele dobroczynne i robią to nie dlatego, że ustawa nakazuje, tylko z potrzeby serca — wtóruje mu Zbigniew Niemczycki.
Argumenty za szukaniem optymalizacji podatkowej rozumie Bogusław Grabowski, choć wskazuje na drugą stronę medalu. — Jeśli państwo nieefektywnie wydaje pieniądze z podatków, to wystawia patriotyzm na ciężką próbę. Jeśli jednak ktoś płaci podatki poza Polską, to nie ma prawa narzekać na stan dróg, służby zdrowia czy szkolnictwa — uważa Bogusław Grabowski.
Zaproszenie
Zapraszamy na transmisję on-line z wręczenia nagród w rankingu płatników CIT oraz debaty o patriotyzmie gospodarczym z udziałem czołowych przedstawicieli rządu, przedsiębiorców i menedżerów. Dziś o godz. 12 na http://patriotyzm.pb.pl To inauguracja cyklu debat na temat patriotyzmu gospodarczego, zasad współpracy biznesu z politykami, wsparcia administracji dla przedsiębiorczości oraz wspierania rozwoju kraju przez przedsiębiorców. Relacje z debat będziemy zamieszczać na łamach „PB”.