O czym mówią zwolnienia w sektorze IT

Jakub Łaszkowski
opublikowano: 2023-02-15 12:07

Wiele z największych firm technologicznych świata ogłaszało w minionych miesiącach duże zwolnienia. Czy to oznacza, że następuje redukcja popytu na technologie i usługi technologiczne w firmach i wśród konsumentów? Niekoniecznie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Według danych zbieranych przez layoffs.fyi (strona zbiera informacje na podstawie artykułów w mediach) w 2022 roku ogłoszono redukcję zatrudnienia w firmach technologicznych w USA o ponad 100 tys. stanowisk. Najbardziej redukują zatrudnienie firmy, które podczas pandemii najbardziej zwiększyły swoje zatrudnienie. Według analizy Goldman Sachs zwolnienia pracowników ogłaszały firmy mające w 2022 roku średnio o 41 proc. więcej zatrudnionych niż pod koniec 2019 roku. Uprawniona jest więc teza, że następuje urealnienie oceny perspektyw rozwoju niektórych usług, boom post-pandemiczny był nieco przesadzony.

Nie implikuje to natomiast spadku popytu na usługi IT, co potwierdzają dane zagregowane z całego sektora w Stanach Zjednoczonych. Po pandemii nastąpił gigantyczny wzrost zatrudnienia w branży IT, a obecne dane makroekonomiczne nie wskazują na istotne spowolnienie w tempie przyrostu siły roboczej. Wprawdzie sektor IT nie obejmuje wszystkich firm technologicznych, a tylko ich małą część, ale jest dość reprezentatywny dla zmian popytu na usługi technologiczne. Gdyby doszło do recesji popytu na tego typu usługi widać by to było w zatrudnieniu w tym sektorze.

Z czego wynika taki rozjazd w deklaracjach firm i zagregowanych danych statystycznych?

Osoby zwalniane zapewne szybko znajdują zatrudnienie w innych przedsiębiorstwach. O ile w części przedsiębiorstw mógł nastąpić przerost zatrudnienia, tak generalnie rynek zmaga się z niedoborem informatyków. Co więcej, znaczna część pracowników zwalniania jest z największych przedsiębiorstw technologicznych, toteż jeszcze łatwiej im znaleźć nowego pracodawcę.

Jest oczywiście możliwe, że jeszcze nie wszystkie zwolnienia widoczne są w danych. Od czasu ogłoszenia do wdrożenia mija co najmniej kilka tygodni, podczas których obmyślany jest projekt redukcji załogi. Większość zwolnień została ogłoszona niedawno, stąd mogłyby się one jeszcze nie pojawić w danych. Jednak duże zwolnienia akurat w listopadzie i styczniu świadczą o tym, że decyzje o zwolnieniach były podjęte pod wpływem podsumowań roku. To z kolei oznaczałoby, że w następnych miesiącach nie będą ogłaszane aż tak duże plany redukcji siły roboczej.

Brak spadku zatrudnienia wskazuje, że wciąż istnieje zapotrzebowanie na informatyków, a zatem na usługi przez nich tworzone. Następuje jedynie ich relokacja z firm, które „przesadziły” w okresie pandemicznego boomu, do tych, które zmagały się z niedoborem pracowników.

Warto zauważyć, że zwolnienia często ogłaszały firmy, które doświadczały głębokiego spadku cen akcji.

Ceny akcji spółek, które są notowane na giełdzie w większości znajdywały się w mocnym trendzie spadkowym przed ogłoszeniem programu zwolnień, co pokazujemy na wykresie. Spadki wynikały z rewizji oczekiwań po pandemii, wzrostu stóp procentowych oraz zapewne w niektórych przypadkach ze słabych wyników. Menedżerowie chcąc pokazać inwestorom, że podejmują jakieś działania naprawcze, wybierali programy zwolnień. Są one szybkie i łatwe do zakomunikowania, więc pozwalają zasygnalizować „naprawę” spółki. W konsekwencji obecne zwolnienia mogą być nieproporcjonalne w stosunku do fundamentów ekonomicznych.

Wpływ zmian warunków finansowych na zatrudnienie widać w tym, że zwolnienia często są przeprowadzane w start-upach. Według danych zagregowanych przez layoffs.fyi, na 1795 firm technologicznych, które ogłosiły zwolnienia, 76 proc. zakwalifikowanych jest jako start-upy. Mniejszych przedsiębiorstw jest ogólnie więcej, toteż liczbowo wzmianki o nich będą w mediach częściej, ale są to także podmioty bardziej podatne na spowolnienie gospodarcze.

Przez mniejszą poduszkę finansową firmy te muszą szybciej reagować na problemy z płynnością oraz spadki sprzedaży, więc zwolnienia pojawią się tam szybciej niż w pozostałych przedsiębiorstwach. W odróżnieniu od wielkich firm technologicznych nie są to monopoliści w swojej dziedzinie, dlatego mniejsze firmy są bardziej podatne na wahania rynkowe.

Istotna dla start-upów jest również zmiana uwarunkowań inwestycyjnych. Zwiększona niepewność spowodowana oczekiwanym spowolnieniem gospodarczym powoduje, że fundusze są mniej skłonne do wykładania środków na ryzykowne projekty technologiczne. Dodatkowo zacieśnianie polityki pieniężnej spowodowało, że rosną koszty pozyskania finansowania i możliwości alternatywnych inwestycji, co pogłębia spadek finansowania dla przedsiębiorstw technologicznych. Tak samo ważne są spadki na giełdzie, ponieważ inwestorzy w ostatnich fazach finansowania patrzą na perspektywy wyjścia z inwestycji. W otoczeniu słabych nastrojów na giełdzie istnieje obawa, że wyceny będą nieatrakcyjne w przyszłości dla ogółu spółek technologicznych, stąd fundusze mogą być mniej skłonne do wykładania środków finansowych.

Jak sytuacja w IT za oceanem i na świecie odnosi się do stanu w Polsce?

Dostępne dane nie wskazują, że w Polsce miał miejsce taki boom w zatrudnieniu w IT jak w Stanach Zjednoczonych. Po pandemii nastąpił wzrost zatrudnienia w sektorze, ale miał on skalę znacznie mniejszą niż w USA. W rezultacie przedsiębiorstwa informatyczne nad Wisłą nie mają konieczności redukcji zatrudnienia z powodu przeszacowanych oczekiwań, więc ten kanał nie będzie miał aż tak mocnego wpływu na Polski rynek pracy (uwaga: sektor IT w polskiej statystyce jest nieco inaczej definiowany).

Otoczenie makroekonomiczne nie jest z kolei jednoznacznie złe dla Polskiego sektora IT. Problemy wysokiej inflacji oraz niepewności wywołanej konfliktem w Ukrainie dotykają głównie klientów z regionu i kraju. Jednocześnie czynniki te spowodowały deprecjację złotego, dzięki której podniosła się konkurencyjność cenowa polskiego eksportu. Firmy znad Wisły mogą to wykorzystać i zyskać nowe zlecenia od zagranicznych klientów.

W perspektywie średnioterminowej szansę stanowi również redukcja kosztów w międzynarodowych korporacjach technologicznych. O ile aktualnie wykonywane były głównie krótkoterminowe działania, które miały uspokoić inwestorów, tak w długiej perspektywie firmy mogą być skłonne do długoterminowej redukcji kosztów. W ramach tego mogą przenosić produkcję do krajów z tańszą, a jednocześnie wykształconą siłą roboczą do jakich zalicza się Polska.

W USA zwolnienia w branży technologicznej są objawem urealnienia oceny sytuacji branży. Obecna redukcja zatrudnienia w niektórych przedsiębiorstwach nie jest widoczna w skali całej gospodarki. Kluczowe trendy napędzające zatrudnienie w tym sektorze utrzymują się, jedynie wzrost nastąpi w nieco wolniejszym tempie. Obecne problemy w sektorze IT na świecie są przejściowe oraz tylko częściowo dotykają Polskę, ponieważ nad Wisła nie było takiej bańki technologicznej jak za oceanem.