Hiszpania jest 14. gospodarką na świecie i piątą w Europie. Jej rozwój napędzają przede wszystkim usługi i przemysł. Populacja tego kraju to 50 mln mieszkańców, zatem Hiszpanię należy traktować jako chłonny i perspektywiczny rynek zbytu, również dla polskich eksporterów.
Wymiana handlowa między Polską a Hiszpanią w ostatnich latach dynamicznie się rozwija. Według danych Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH) Hiszpania plasuje się w pierwszej dziesiątce największych odbiorców polskiego eksportu. Jego wartość wyniosła w 2023 r. ponad 9 mld EUR. Z kolei łączna wartość wymiany handlowej między państwami przekracza 17 mld EUR. Według danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, od stycznia do listopada 2024 r. eksport produktów i usług do Hiszpanii osiągnął wartość 9,4 mld EUR. Natomiast import w tym samym okresie kształtował się na poziomie ponad 7 mld EUR.
Znad Wisły do Hiszpanii najczęściej trafiają: urządzenia mechaniczne i elektryczne do rejestracji i odbioru dźwięku, pojazdy, statki powietrzne i jednostki pływające, produkty przemysłu chemicznego i przemysłów pokrewnych, tworzywa sztuczne i kauczuk oraz wyroby z nich. Ważną rolę w eksporcie odgrywają również gotowe artykuły spożywcze, napoje bezalkoholowe, alkohol i tytoń. Natomiast z Hiszpanii do Polski najczęściej importowane są urządzenia mechaniczne i elektryczne, pojazdy, statki powietrzne, jednostki pływające, produkty pochodzenia roślinnego i przemysłu chemicznego oraz wyroby z metali nieszlachetnych. Trafiają do nas również m.in. produkty przemysłu chemicznego, tworzywa sztuczne i wyroby z nich oraz zwierzęta i produkty pochodzenia zwierzęcego.
Różnice są wyraźne
Hiszpania postrzegana jest jako brama do ekspansji na rynki Afryki Północnej i Ameryki Łacińskiej. O czym powinni pamiętać polscy eksporterzy planujący wejście do tego kraju?
- Hiszpania posiada chłonny rynek wewnętrzny oraz otwarty i liberalny system gospodarczy. Kraj charakteryzuje się także wysoką siłą nabywczą oraz coraz większą otwartością na światowe trendy. Należy jednak pamiętać, że w Hiszpanii panuje bardzo duża konkurencja, zarówno ze strony lokalnych, jak i międzynarodowych firm. Szczególnie cenione są tam przedsiębiorstwa z Francji, Włoch oraz Wielkiej Brytanii. Hiszpanie przy wyborze partnerów biznesowych bardzo duży nacisk kładą na cenę. Atrakcyjność cenowa stała się jeszcze bardziej istotna po pandemii i jest jednym z kluczowych aspektów przy podejmowaniu decyzji o współpracy – mówi Wojciech Łopatkiewicz, kierownik Zagranicznego Biura Handlowego (ZBH) PAIH w Madrycie.
Hiszpania cechuje się gospodarczą decentralizacją - widoczny jest tu duży regionalizm biznesowy. Co to oznacza dla polskich inwestorów?
- Regiony autonomiczne mogą chociażby kreować własną politykę podatkową. Mowa tutaj między innymi o PIT. Poza tym na rynku hiszpańskim panuje także znacznie silniejsza niż w Polsce identyfikacja z regionami, również w kontekście gospodarczym. Promowanie regionalnych produktów i firm jest tam niezwykle istotne. Hiszpanie są także znacznie mniej otwarci na nowe towary niż Polacy. Panuje tu duży tradycjonalizm oraz przywiązanie do lokalnych produktów i marek z dzieciństwa – zwraca uwagę Wojciech Łopatkiewicz.
Bariery wejścia
Polscy przedsiębiorcy powinni mieć świadomość utrudnień, jakie mogą napotkać, wchodząc na tamtejszy rynek. Jednym z nich może być bariera językowa. Jak podkreśla kierownik ZBH Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Madrycie, znajomość hiszpańskiego jest właściwie niezbędna do sprawnego poruszania się w sferze biznesowej i urzędowej. Posługiwanie się angielskim będzie wystarczające tylko w niektórych branżach.
- Przedsiębiorcy powinni być świadomi, że hiszpański system prawny bywa skomplikowany i zbiurokratyzowany, co może wydłużać procesy administracyjne. Poza tym, mimo poprawy sytuacji gospodarczej, kraj ten nadal boryka się z relatywnie wysokim bezrobociem, co może wpływać na siłę nabywczą konsumentów – mówi Maciej Oniszczuk, prezes zarządu kancelarii prawnej Oniszczuk & Associates.
Jakie jeszcze bariery mogą napotkać inwestorzy znad Wisły?
- Problemem może być znaczna odległość między Polską a Hiszpanią, wynosząca ok. 3 tys. km, która przekłada się na wysokie koszty transportu i w efekcie obniża konkurencyjność cenową polskich produktów – zwraca uwagę Wojciech Łopatkiewicz.
Według Macieja Oniszczuka największe szanse wejścia na tamtejszy rynek mają firmy z branży IT - z uwagi na rosnące w tym kraju zapotrzebowanie na usługi cyfrowe i rozwiązania technologiczne. Hiszpania jest także perspektywicznym kierunkiem zbytu dla usług finansowych i branży fintech.
- Jest tam również popyt na nowoczesne materiały i technologie budowlane. Hiszpania jest jednym z największych producentów samochodów w Europie, co stwarza możliwości dla dostawców komponentów. Duże szanse wejścia na ten rynek mają firmy farmaceutyczne i medyczne - z uwagi na dynamicznie rozwijający się sektor potrzebujący innowacyjnych towarów i usług – mówi prezes zarządu kancelarii prawnej Oniszczuk & Associates.
Jakie jeszcze branże mają duże szanse, aby zaistnieć na tamtejszym rynku?
- Przede wszystkim polskie kosmetyki, nawet te z wyższej półki cenowej - są one dobrze postrzegane w Hiszpanii, bo już od wielu lat były obecne na tym rynku. W ostatnim czasie widzimy także rosnące zainteresowanie produktami przemysłowymi – mówi kierownik Zagranicznego Biura Handlowego PAIH w Madrycie.
Inna kultura biznesowa
Przed podjęciem decyzji o ekspansji na Półwysep Iberyjski warto poznać również różnice w kulturze biznesowej między oboma krajami.
- Hiszpanie kładą duży nacisk na budowanie długofalowych relacji biznesowych. Polecenia, rekomendacje czy wcześniejsza współpraca z lokalnym partnerem mogą być wręcz kluczowe dla powodzenia danego przedsięwzięcia. Bardzo istotne jest także posiadanie własnego przedstawiciela na miejscu, najlepiej hiszpańskojęzycznego. Hiszpanie bardzo dużą wagę przywiązują również do niezobowiązujących spotkań, takich jak lunche i kolacje – przyznaje Wojciech Łopatkiewicz.
Dla wielu osób zaskakujące może być ich swobodne podejście do punktualności.
- Hiszpanie mają bardziej elastyczne podejście do czasu niż Polacy. Spóźnienia do 15 minut są często akceptowane i nie są odbierane negatywnie. Poza tym, mimo że struktury firmowe mogą być hierarchiczne, decyzje często podejmowane są kolektywnie, a pod uwagę są brane opinie wszystkich członków zespołu – zwraca uwagę Maciej Oniszczuk.
