14.37 Na tym zeznania Natalii P. dzisiaj się kończą. Kontynuacja już w czwartek na kolejnym posiedzeniu sądu.
14.35 Po powrocie do domu Natalia P. stwierdziła, że może jednak wszystko będzie dobrze. Z czasem jak zaczęły spływać odsetki uspokoiła się. Zresztą Michał K. sam do niej dzwonił i informował o odsetkach.
Gdy ujawniły się problemy GetBacku napisała reklamację, która została odrzucona. Kolejną reklamację napisał prawnik, ale też nic nie wskórał.
- Żądnej umowy nie podpisywałam. Do tej pory nie umiem zrozumieć na jakiej podstawie prawnej GetBack trzyma moje pieniądze – podkreśla Natalia P.
14.29 Koniec zeznań Doroty Ł. Czas na Natalię P. W Lion’s Banku obsługiwał ją Michał K. Miała zawsze lokaty o stałym oprocentowaniu. Gdy się kończyły to czasem dzwonił i przypominał. Zapraszał do banku i składał oferty. Gdy do jednej z lokat został tydzień też się odezwał twierdząc, że będzie miał bardzo dobrą ofertę. Naciskał mówiąc, że kolejnego dnia oferty może już nie być bo „schodzi jak świeże bułeczki”. Ostatecznie na spotkaniu zaproponował „rozwiązanie bankowe”, które będzie tak samo jak lokata, a nawet jeszcze lepiej, bo odsetki będą spływać co miesiąc.
Dzień później podpisała dyspozycję przelewu. Deklaruje, że nie było w niej słowa obligacje. Przyznaje jednak, że na dole było napisane „dom maklerski”. Gdy o to zapytała Michał K. miał jej powiedzieć, że to jej nie dotyczy, że to wewnętrzne sprawy bankowe. Gdy poprosiła o umowę dowiedziała się, że ten papier będzie miała w e-mailu. Przyznaje, że czasem brała umowy od ręki, a czasem mailem.
Ponieważ nic nie dostała mailem, następnego dnia zadzwoniła do Michała K. Ten zobowiązał się to wyjaśnić. Gdy nadal nic nie było znów zadzwoniła. Ten dał jej do zrozumienia, że jest zajęty, a klientka nie umie obsługiwać komputera.
Po kilku dniach listonosz przyniósł Natalii P. list polecony, z którego zrozumiała, że została posiadaczką obligacji.
- Ja po prostu zbaraniałam – mówi Natalia P.
Pojechała do banku wyjaśnić sprawę. Michał K. stwierdził, że to właśnie wspominane „rozwiązanie bankowe”. Na pytanie czy jest gwarancja miał odpowiedzieć: czy wie pani kim jest Konrad Kąkolewski? Natalia P. twierdzi, że bankowiec jej powiedział, że to najbogatszy człowiek w Polsce po Leszku Czarneckim i nie pozwoli by jego klientom coś się stało. Natalia P. mówi, że już wtedy mówiła bankowcowi, że nikomu nie dawała pełnomocnictwa by kupił dla niej obligacje, a sama ich nie kupiła.
- Spytałam na jakiej podstawie prawnej moje pieniądze wypłynęły z banku – wspomina obligatariuszka.
14.03 Zaczynają się pytania sądu. Ten pyta m.in. jak świadek zareagował na korespondencję z PDM i GetBacku o przydzieleniu jej obligacji GetBacku.
- Nie wgłębiała się w to, ze to jest akurat PDM, podobnie jak przy pierwszej korespondencji z firmy GetBack. Uznałam oba te dokumenty za potwierdzenie czynności, które dokonałam w Idea Banku. Ponieważ byłą tam mowa o obligacjach było to dla mnie potwierdzenie, że bank zamienił mi jedną lokatę na drugą – mówi Dorota Ł.
W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że skończyła warszawski SGPiS (obecnie SGH) na kierunku handel zagraniczny i pracowała m.in. w centrali handlu zagranicznego.
Dorota Ł. pytana przez sąd przyznaje, że po otrzymaniu korespondencji o przydzieleniu jej obligacji nie kontaktowała się z opiekunką bankową by wyjaśnić tę sprawę.
Prokurator dopytuje czy pracownik banku przed nabyciem obligacji przekazywał jej informacje o kondycji finansowej GetBacku. Odpowiedź brzmi: nie. Świadek dodaje jednak, że Eliza B. zapewniała, iż jest to firma o dobrym standingu, która ma niebawem wejść na giełdę.
13.54 Bogumił Zygmunt drąży co się stało z odsetkami od zerwanych lokat, skoro obligacje były nabywane z dokładnością do 10 tys. zł. Dorota Ł. twierdzi, że nie wie co się stało z odsetkami. Mówi też, że gdy wpływały odsetki nie sprawdzała kto je przelewał.
- Szczerze przyznaję, że patrzyłam tylko na prawą stronę tabeli, czyli na kwoty. Obecnie wiem, że te odsetki wpływały z PDM. Ten fakt stwierdziłam dopiero wtedy gdy szykowałam dokumenty do prokuratury – mówi Dorota Ł.
Do końca kwietnia 2018 r. nie składała żadnych reklamacji w Idea Banku. Do tego czasu w ogóle jej też nie interesowało czym zajmuje się GetBack.
13.38 Adwokat Dariusza M. pyta w co zainwestowała Dorota Ł. gdy po raz pierwszy zerwała lokatę bankową. Jak wynika z jej wcześniejszych zeznań było to przed obligacjami GetBacku.
- Przede wszystkim nie podoba mi się słowa inwestycja, bo inwestorem nigdy nie byłam – zaznacza Dorota Ł.
Nie potrafi jednak powiedzieć na co trafiły pieniądze. Twierdzi, że nie pamięta. Zapewnia, że była to lokata. Innym razem mówi o „produkcie banku”.
Nie pamięta też szczegółów tego pierwszego zerwania lokaty. Z jej słów wynika, że procedura była analogiczna do tej zastosowanej przy okazji obligacji GetBacku – opierała się na dyspozycji telefonicznej.
Bogumił Zygmunt pyta świadka czy Eliza B. byłą kiedyś u niej w domu. Dorota Ł. twierdzi, że nie.
Adwokat Dariusza M. pyta jak świadek rozumiał określenie, że obligacje można nabyć bez ograniczeń wiekowych. Dorota Ł. twierdzi, że w rozmowach z Elizą B. dowiedziała się, że są produkty, które można nabyć tylko nie przekraczając określonego wieku. Świadek nie pamięta czy była zainteresowana ofertami dla osób młodszych, ale dziwiło ją to ograniczenie, bo te oferty były widoczne w systemie internetowym.
Adwokat pyta co należy rozumieć przez zwrot „bez ubezpieczeń” zawarty w e-mailu informującym o obligacjach GetBacku. Świadek: nie wiem.
Adwokat cytuje wcześniejsze dzisiejsze zeznania świadka, w których Dorota Ł. sama powiedziała, że zdecydowała się zainwestować. Teraz mówi, że było to niefortunne sformułowane, bo myślała o lokatach.
13.18 Serię pytań zadaje Bogumił Zygmunt, obrońca Dariusza M. Sąd uchyla dwa pytania jako nie mające związku ze sprawą. Przewodnicząca składu orzekającego oddala te pytania jako nie mające związku ze sprawą. W drugim przypadku adwokat odwołuje się do całości składu. Nic jednak nie wskórał. Decyzja przewodniczącej została podtrzymana.
13.02 Obrońcy kontynuują pytania do Doroty Ł. Na razie nic ciekawego poza tym, że jeśli chodzi o adres e-mail świadka raz pojawia się wersja z kropką między członami adresu poprzedzającymi znak @, a raz nie. Jak wiadomo to spora różnica, a PDM twierdzi, że wysłał jej dokumenty dotyczące obligacji mailem.
12.56 Rozprawa rusza po przerwie. Sąd informuje świadka Petra P., że dziś raczej go nie wysłucha. Okazuje się też, że jeden ze świadków, którzy byli planowani na 12.30 jednak się pojawił. Co ciekawe sąd twierdził wcześniej, że nie odebrał wezwania. Próby kontaktu telefonicznego ze strony sądu też spełzły na niczym. Świadek potwierdza, że nie odebrał wezwania. Informuje, że wczoraj przypadkiem dowiedział się, że dziś jest rozprawa i po prostu przyszedł. Może jednak iść do domu, podobnie jak Petr P. będzie wysłuchany dopiero w grudniu.
12.17 Przesłuchanie pierwszego świadka przedłuża się. Sąd ogłasza pół godziny przerwy. Okazuje się przy tym, że dwoje świadków w ogóle nie odebrało zawiadomienia w rozprawie. Biorąc pod uwagę, że już na początku okazało się, że jedna osoba się nie stawiła, z sześciu świadków przewidzianych na dziś głos zabierze co najwyżej troje.
12.02 Dorota Ł. zapewnia, że może wykluczyć iż nie otrzymała korespondencji dotyczącej oferty obligacji z PDM. Podkreśla, że wynika to z odpowiedzi jaką otrzymała z PDM po tym jak GetBack przestał już realizować swoje zobowiązania.
- PDM nie udowodnił, że coś do mnie wysłał. Mało tego Udowodnił, ze wszelkie formularze, akceptacje wykonał Idea Bank ze swojego komputera nie informując mnie w ogóle o tym – podkreśla obligatariuszka.
Obrońca chce okazać świadkowi jakąś kartę z akt, ale akurat tego tomu nie ma na sali rozpraw. Obrońca relacjonuje treść dokumentu z 8 lutego 2019 r., w którym następca PDM czyli PNP potwierdza, że w marcu 2017 r. na adres e-mail Doroty Ł. został przesłany list z kompletem dokumentów, w tym imienną propozycją nabycia obligacji. Powtórzyło się to w lipcu 2017 r., gdy świadek kupowała kolejne obligacje.
Dorota Ł. potwierdza, że pismo z 2019 r. otrzymała. W odpowiedzi napisała, że po raz pierwszy dowiaduje się jak wyglądała procedura nabywania obligacji natomiast stanowczo zaprzecza, że propozycję nabycia otrzymała. Wtedy miała też poprosić PDM o udowodnienie, że coś do niej wysyłał.
- Nie udowodnił – podkreśla Dorota Ł.
11.49 Odpowiadając na pytanie adwokata Jarosława Kaczyńskiego, reprezentującego obligatariuszy GetBacku, dodaje, że nie wchodziła na stronę internetową PDM. To oznacza, że nie wypełniała na tej stronie żadnych dokumentów.
Mariusz Cyran, radca prawny KNF, pyta o reakcję na informację o możliwości zerwania lokaty z zachowaniem odsetek.
- Już wcześniej miała miejsce taka sytuacja, że bank wprowadzając nowy produkt lokacyjny chciał zdobyć klientów i pani B. zaproponowała mi zamianę istniejącej lokaty na tę nową. Od razu powiedziała mi, że nie utracę odsetek ponieważ bank zamienia jeden swój produkt na drugi swój. W sytuacji gdy przy tych obligacjach pani B. powiedziała, że zachowam odsetki zrywając lokaty potraktowałam to jako normalne działanie banku – odpowiada emerytka.
Jeden z obrońców oskarżonych pyta czy korzystała z elektronicznych produktów banku, takich jak dostęp do rachunku. Dorota Ł. mówi, że w dokumentach po likwidacji konta znalazła informację o zawarciu umowy o elektroniczne świadczenie usług. Miała elektroniczny dostęp do konta z informacją o dostępnych lokatach.
Odsetki od wszystkich produktów bankowych otrzymywała na konto w Idea Banku. NA ten rachunek otrzymywała też odsetki z obligacji GetBacku. Nie potrafi odpowiedzieć czy „regularnie” sprawdzała wpływy na to konto. Dodaje, że na pewno wchodziła na konto gdy spodziewała się jakichś wpływów, czyli m.in. odsetek od obligacji. Stąd zareagowała po tym jak w maju 2018 r. nie wpłynęły odsetki.
Twierdzi, że nie sprawdzała zleceń płatności z konta gdyż nie było to konto którym operowała na co dzień. Używał go jedynie do zakładania lokat i przez samą widoczność lokat wiedziała, że dyspozycja została zrealizowana.
Nie potrafi odpowiedzieć czy widziała w systemie banku obligacje. Satysfakcjonowało ją potwierdzenie papierowe jakie dostała z GetBacku.
Dorota Ł. cytuje dyspozycję jaką dostała od Elizy B. Jest tam wskazanie by przelać kwotę „na rachunek PDM” a w tytule przelewu „wpłata na obligacje”.
Obrońca: czy zwróciła pani uwagę, że płatność byłą kierowana poza Idea Bank?
- Nie zareagowałam na to zupełnie ponieważ zanim otworzyłam konto w Idea Banku lokaty zakładałam przez zlecenia mailowe w Idea Banku – mówi obligatariuszka.
Chodziło o to, że mailem wyrażała zainteresowanie lokatą, dostawała od banku numer konta do przelewu i tam przelewała pieniądze.
- Rozumiejąc podtekst pana pytania chcę podkreślić, że we wszystkich rozmowach miałam zapewnienia, że środki są gwarantowane przez bank – dodaje świadek.
11.27 Dorota Ł. odpowiadając na pytanie prokuratorki twierdzi, że nie miała wiedzy czym są obligacje, czym się różnią te skarbowe od korporacyjnych.
- Słowo obligacje zawsze kojarzyło mi się z obligacjami skarbu państwa. Natomiast w rozmowach z panią B. nie tłumaczono mi czym są obligacje, ale jaką mam wspaniałą ofertę – mówi Dorota Ł.
Czy wiedziała kto jest emitentem obligacji?
- W rozmowie z panią B. pojawiła się nazwa GetBack jako firma, do której należą te obligacje – mówi emerytka.
Dodaje, że sama nie szukała informacji na temat emitenta obligacji. Była klientką banku, który był z nią w kontakcie i nie czuła potrzeby szukania oferty inwestycyjnej, a skoro usłyszała, że „bez akcji” to ofertę uznała za bezpieczną. Ponadto pracownica banku zapewniała ją o zaletach oferty.
- Za każdym razem podczas rozmowy ponieważ padało słowo obligacje a nie lokata pytałam o gwarancje kapitału. Pani B. powoływała się na swoją ofertę, w której było napisane, że to są gwarantowane obligacje – wspomina świadek.
Dodaje, że otrzymując ofertę z banku zakładał automatycznie, że gwarantem jest bank. Przypomina sobie jednak, że przy drugiej serii obligacji Eliza B. podkreśliła, że gdyby coś się stało z bankiem to jest jeszcze BFG.
Twierdzi, że nigdy i w żadnej postaci nie dostała warunków nabycia obligacji, propozycji nabycia oraz nie zapoznawała się ze sprawozdaniem finansowym GetBacku. Dokumenty te zobaczyła tylko w wersji skrótowej gdy dostała odpowiedź z PDM.
Zapewnia, że Eliza B. nie wyrażała potrzeby wypełniania jakichkolwiek dokumentów związanych z nabyciem obligacji. Jedne o co prosiła to telefoniczna dyspozycja wykonania przelewu.
11.09 W prokuraturze regionalnej powstał zespół cywilny, który w imieniu niektórych poszkodowanych wytaczał pozwy Idea Bankowi i PDM. Sprawa Doroty Ł. zakończyła się wydaniem postanowienia o zabezpieczeniu roszczeń z klauzulą natychmiastowej wykonalności.
- Jak wiadomo to radosne postanowienia nie mogło wejść w życie ponieważ obrzydliwym postanowieniem BFG wszystkie aktywa idea Banku, ale tylko aktywa, zostały przekazane do Banku Pekao z zastrzeżeniem, ze sprawy związane z GetBackiem zostają w Idea Banku. W krótkim czasie Idea Bank został postawiony w stan likwidacji (…) Nie ma już środków, które można by nam zwrócić. Dodatkowo tryb likwidacji tego banku pozbawił nas prawa do sądu – mówi Dorota Ł.
Świadek składa do akt przelewy z Idea Banku, opinię Rzecznika Finansowego, oraz postanowienie sądu w sprawie cywilnej z klauzulą natychmiastowej wykonalności.
Dorota Ł. mówi jeszcze o układzie GetBacku, czyli obecnej Capitei.
- Jak piramida finansowa może korzystać z takiej formy restrukturyzacji i zezwolić jej pozostawić sobie 75 proc. ukradzionej kwoty – pyta obligatariuszka.
Kręci też nosem na to, że UOKiK, który nałożył na Idea Bank kary gdy wiadomo już było co się stało, ma teraz pierwszeństwo przed obligatariuszami w zaspokojeniu swoich roszczeń wynikających z kar.
Dorota Ł. składa wniosek by osoby, które zostaną skazane, pokryły straty, które wyrządzono.
10.55 Dorota Ł. twierdzi, że poprosiła PDM o dowody, że była w kontakcie z PDM. Z pierwszej lakonicznej odpowiedzi dowiedziała się jaka faktycznie procedura obowiązywała przy nabyciu obligacji. PDM twierdził, że wyraziła chęć zapoznania się z ofertą, potem otrzymała ofertę i ją zaakceptowała.
- Nie dałam wiary tej odpowiedzi i zażądałam potwierdzenia dokumentami oraz podania IP komputera, z którego rzekomo wysyłałam te wszystkie informacje – mówi obligatariuszka.
Twierdzi, że z kolejnej odpowiedzi wynikało, że jej nazwisko pojawiło się w korespondencji miedzy działami PDM, ale jej adres nie był adresem tej korespondencji. Numer IP komputera był zaś numerem IP komputera Idea Banku, w którym nigdy nie była (obligatariuszka wcześniej mówiła, że w banku nigdy nie była bo wszystko ze swoją opiekunką w banku załatwiała przez telefon).
- Stało się dla mnie jasne, że stałam się ofiarą ogromnego oszustwa. Że bank przekazał moje dane do Polskiego Domu Maklerskiego bez mojej wiedzy, upoważnienia i zlecenia – podkreśla obligatariuszka.
Dodaje, że od samego początku powtarzała, że nie chce być inwestorem.
- Chce też podkreślić, że gdyby rzeczywiście tak się stało, że PDM wysłałby do mnie jakąkolwiek informację to ona by wylądowała w koszu bo o żadną o ofertę nie prosiłam. Przesłane mi dowody wskazują jednak na to, ze nawet nie zadbano o zachowanie pozorów tej malwersacji – dodaje Dorota Ł.
Wśród dowodów otrzymanych z PDM otrzymała też przelewny na zakup obligacji. Twierdzi jednak, że pieniądze nie zostały przelane z jej konta. Dodaje, że tylko jej konta mogła dotyczyć ustna dyspozycja jaką wydawała prze telefon.
- Pieniądze z zerwanych lokat nie wróciły na moje konto, tylko z jakichś nieznanych mi kont zostały przekazane do PDM – mówi świadek.
Dodaje, że dyspozycje przelewu zostały wykonane pod wpływem błędu bo nie miała świadomości całości sprawy. Podkreśla, że jej dyspozycję ustną wykorzystano do kont, do których nie miała dostępu.
10.38 Dorota Ł. mówi, że w pewnym momencie dostała potwierdzenie wszystkich swoich produktów w banku, gdzie były wymienione obligacje. Gdy w maju 2018 r. nie wpłynęły odsetki emerytka zadzwoniła do banku i dowiedziała się, że pani B. już tam nie pracuje, a bank zapewnił ją, że nie zostanie pozostawiona sama sobie. Na podstawie publikacji o GetBacku jakie zaczęły się wtedy pojawiać doszła do wniosku, że jej sytuacja nie jest dobra.
Emerytka przypomniała sobie, że pani B. zapewniała ją, że gdyby potrzebowała pieniędzy wcześniej niż w terminie zapadalności obligacji, bank odkupi od niej część lub wszystkie obligacje.
- 14 maja 2018 r. słysząc co się dzieje na rynku złożyłam do banku reklamację z żądaniem odkupu obligacji – relacjonuje emerytka.
W pierwszej odpowiedzi bank odpowiedział, że nie jest stroną reklamacji. Według banku pani B. poinformowała ją tylko o tym, że PDM ma dla niej ofertę i ona może z tej oferty skorzystać. Skoro emerytka ma obligacje to znaczy, że sama przeprowadziła procedurę ich nabycia. Bank miał tylko przekazać pieniądze zgodnie z dyspozycją klientki.
Bank twierdził, że klientka była świadoma, że może stracić nawet wszystkie pieniądze.
- Obrzydliwe i kłamliwe informacje ze strony banku nie bazowały na żadnym dokumencie. Ja w swoich reklamacjach dołączyłam trzy maile korespondencji od pani B., z których ewidentnie wynika, że obligacje, które posiadam to produkt banku i gwarantowany przez ten bank – opowiada Dorota Ł.
Przy beznadziejnej korespondencji z bankiem zgłosiła sprawę do prokuratury, Rzecznika Finansowego i zażądała informacji z PDM w jaki sposób stała się posiadaczką obligacji GetBacku.
10.24 Zaczyna emerytka Dorota Ł. Zaznacza, że ograniczy się do Idea Banku, bo z innymi podmiotami, których przedstawiciele zasiadają na ławie oskarżonych nie miała do czynienia.
Klientkom Idea Banku została bo na adres e-mail otrzymała ofertę założenia atrakcyjnej lokaty. Kilkakrotnie zakładała lokaty e-mailem, aż w końcu odezwał się do niej pracownik Idea Banku sugerując założenie konta, co ułatwiłoby zakładanie lokat.
Po jakimś czasie dostała telefon z informacją, że znajduje się w grupie klientów zamożnych i zostanie jej przydzielony opiekun. Po tej informacji zgłosiła się do niej Eliza B., z którą od tego momentu była w stałym kontakcie.
- Zdobyła moje absolutne zaufanie. Wyrażała się bardzo jasno. Cierpliwie tłumaczyła jak czegoś nie zrozumiałam – zeznaje emerytka.
Twierdzi, że oferowano jej różne produkty, ale zawsze odmawiał uczestnictwa w produktach inwestycyjnych.
Emerytka cytuje mail jaki w końcu dostała: w końcu ma ofertę bez ograniczeń wiekowych bez ubezpieczeń i bez akcji.
Miały to być dwuletnie „gwarantowane obligacje korporacyjne” z 6 proc. oprocentowaniem i odsetkami wypłacanymi co miesiąc. Szczegóły obie panie dogadywały jeszcze telefonicznie. Emerytka opowiada, że w każdej rozmowie pytała czy jej pieniądze są „gwarantowane”. Pracownica banku potwierdzała.
Stanęło na tym, że w rejestrowanej rozmowie telefonicznej emerytka powtórzy tekst otrzymany e-mailem.
- Wtedy zorientowałam się, że były rozmowy z bankiem rejestrowane i nierejestrowane i w tych nierejestrowanych padały zapewnienia, że jestem wyjątkowym klientem i szkoda żebym marnowała pieniądze na lokatach z niskim oprocentowaniem – mówi Dorota Ł.
Emerytka mówi, że gdy powiedziała, że nie ma wolnej gotówki by ją ulokować w obligacjach, pracownica banku zapewniła, że na pewno uzyska zgodę zarządu banku na zerwanie lokat bez utraty odsetek.
Dostała potem e-mail, którego treść przeczytała do telefonu. Była tam m.in. dyspozycja przelewu na konto Polskiego Domu Maklerskiego seria obligacji. Potwierdzenie nabycia obligacji przyszło z GetBacku.
Pierwsze odsetki spłynęły w czerwcu 2017 r. Krótko po tym Dorota Ł. Dostała podobną ofertę, ale z naciskiem, że trzeba działać bardzo szybko bo oferta się kończy.
- Na moje pytanie czy jest gwarancja kapitału, odpowiedziała, że bezsprzecznie tak, ale jak mam wątpliwości do samego banku to jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który gwarantuje wkłady do 100 tys. EUR – opowiada świadek.
Procedura nabycia obligacji przez odczytanie treści maila w rejestrowanej rozmowie telefonicznej powtórzyła się.
- Można powiedzieć, że byłam bardzo wdzięczna pani B., że tak o mnie zadbała bo odsetki od tych lokat spływały regularnie aż do marca 2018 r. – wspomina Dorota Ł.
9.57 Na dziś wezwano sześcioro świadków. Już na wstępie okazuje się, że jedna z wezwanych osób się nie stawiła.
21 czerwca 2023 r. był dotychczas ostatnim dniem procesu, który ma rozstrzygnąć o tym czy działania jakie podejmował Idea Bank i współpracujące z nim firmy przy dystrybucji obligacji GetBacku i związanych z GetBackiem funduszy Trigon Profit były zgodne z prawem czy nie. Wypowiadał się wtedy prezes Mercuriusa Domu Maklerskiego. Był to zarazem ostatni z 16 oskarżonych w tym procesie, który zabrał głos. Przed nim wyjaśnienia składało 15 innych osób, głównie byłych menedżerów i członków zarządu Idea Banku, ale też Polskiego Domu Maklerskiego, Trigon TFI oraz były prezes GetBacku.
Początek przesłuchań świadków był pierwotnie planowany na ostatni dzień sierpnia 2023 r. Rozprawa w tamtym terminie się jednak nie odbyła i dopiero dziś proces został wznowiony po wakacjach. Z wstępnych przedwakacyjnych ustaleń wynikało, że wśród świadków mają być niektórzy nabywcy obligacji GetBacku.
Warto zaznaczyć, że rozpoczęty w lutym 2022 r. proces nie dotyczy odpowiedzialności za samą niewypłacalność GetBacku.