Od dziś branża tytoniowa może prowadzić akcje reklamowe wyłącznie w sieciach detalicznych. Zdaniem Jacka Siwka, prezesa BAT Polska, zaostrzy to konkurencję między producentami.
Zwiększenie podatku akcyzowego na wyroby tytoniowe o 2,6 proc. to dobra wiadomość dla branży.
— Propozycja zakłada właściwie brak wzrostu stawek akcyzy. Wynika on ze wzrostu cen wyrobów, co przełoży się na wzrost procentowej części akcyzy uzależnionej od cen detalicznych. W tej sytuacji należy oczekiwać około 10-proc. podwyżki cen papierosów w ciągu kilku najbliższych miesięcy — mówi Jacek Siwek, prezes British American Tobacco Polska.
To dobra informacja dla branży, tym bardziej że zapobiega powiększeniu różnic cenowych między Polską a krajami zza wschodniej granicy.
— Podwyżki stawek akcyzy doprowadziły w ciągu dwóch lat do 20-proc. spadku legalnej sprzedaży. To więcej niż produkujemy w zakładzie BAT w Augustowie. Przy obecnej niskiej podwyżce konsumpcja papierosów będzie mogła w większej części opierać się na legalnej sprzedaży — mówi szef BAT Polska.
Rząd zakłada, że w tym roku firmy tytoniowe odprowadzą do budżetu około 7,2 mld zł podatku akcyzowego oraz około 2,6 mld zł podatku VAT. W przyszłym roku wpływy z podatku akcyzowego na wyroby tytoniowe mają wzrosnąć o blisko 83 mln zł.
Branżę tytoniową czekają jednak jeszcze inne podwyżki. W negocjacjach z Unią Europejską wciąż nie jest zamknięty rozdział dotyczący akcyzy. Polska zaproponowała, aby w kwestii dochodzenia do 57-proc. akcyzy w cenie detalicznej paczki papierosów Polska miała 3-letni okres przejściowy — licząc od stycznia 2003 r. UE ostatecznie dała nam 2 lata — od stycznia 2004 r. Nie w tym jednak problem.
— Unia planuje zmienę systemu akcyzowego. Do 57-proc. akcyzy może dojść jeszcze nie mniej niż 60 EUR za tysiąc sztuk papierosów, a od lipca 2006 r. — 64 EUR. W Polsce średnia akcyza kwotowa i procentowa to około 25 EUR — twierdzi prezes Siwek.
Sprostanie tym wymaganiom do 2004 r. byłoby dla branży katastrofą. Wzrósłby ponadto przemyt. Negatywnym zjawiskiem będzie sytuacja, gdy podatek będzie rósł szybciej od wzrostu dochodów. Zdaniem Jacka Siwka, najlepszym okresem byłyby lata 2010-11.
— Jeżeli Polska zgodzi się na krótszy okres przejściowy, musi zintensyfikować walkę z przemytem. Na to powinny znaleźć się środki z UE — twierdzi prezes BAT Polska.
Przemyt papierosów wynosi obecnie ponad 20 proc. legalnej sprzedaży.
Ten rok był ciężki dla branży. Sprzedaż ma sięgnąć około 72-73 mld sztuk, czyli tyle ile w 2000 r.
— Rynek się skurczył. Doszła do tego wojna cenowa. Poza tym branża skupuje wciąż za dużo tytoniu. W tym roku zakontraktowaliśmy 10 tys. ton więcej niż potrzebowaliśmy. W ubiegłym roku nadwyżka wyniosła 3 tys. ton. Sytuacja może powtórzyć się w przyszłym roku. Przemysł nie ma co z tym tytoniem robić. Potrzebne są więc rozwiązania systemowe, np. w postaci dopłat, które umożliwiłyby eksport polskiego tytoniu — uważa Jacek Siwek.
Z szacunków BAT wynika, że firmy tytoniowe mają około 30 tys. ton nadwyżki tytoniu.
Branża zakończy ten rok na małym minusie — uważa szef BAT. Zysków nie będzie miał także BAT. Jacek Siwek zakłada jednak, że w 2002 r. sytuacja się zmieni. Jest to wynik m.in. ograniczania kosztów. Rezultaty tych działań powinny być widoczne dopiero w przyszłym roku.
— Żeby dojść do rentowności z 2000 r., musimy poczekać 2-3 lata. Wiele będzie jednak zależeć od uzgodnień z UE — mówi prezes.
Przyszły rok będzie trudny dla sektora jeszcze z jednego powodu. Od dziś branża nie ma możliwości reklamowania się. Możliwa będzie tylko informacja w punktach sprzedaży detalicznej. Spowoduje to ostrzejszą konkurencję między firmami.
— Zakaz dotyczy zarówno wyrobów, jak i sponsoringu korporacyjnego. Moim zdaniem ograniczenie sponsoringu jest absurdem. Stracą na tym sponsorowane imprezy i instytucje np. kluby sportowe czy zespoły rajdowe. To jest przesadne zabezpieczenie — uważa Jacek Siwek.