Od dziś Włosi będą przewodniczyć UE

Mira Wszelaka
opublikowano: 2003-07-01 00:00

Włosi, rozpoczynający dziś półroczne przewodnictwo w UE, zamierzają nie tylko zakończyć prace nad konstytucją Unii, ale także ożywić jej gospodarkę. Remedium na recesję mają być inwestycje, głównie w infrastrukturę.

Po Grekach, którzy przez pierwszą połowę roku zmagali się zarówno z podpisaniem traktatu akcesyjnego, przygotowaniem projektu unijnej konstytucji, jak i reformą wspólnej polityki rolnej, przewodnictwo w Unii od dziś przypada w udziale Włochom.

Nie oznacza to jednak, że pożegnamy się z niepewnością realizacji unijnego kalendarza zobowiązań, jaka towarzyszyła nam przez sześć miesięcy. Pozostającemu w stałym konflikcie z kilkoma czołowymi politykami i urzędnikami Unii Silvio Berlusconiemu, premierowi Włoch, może być trudno osiągnąć kompromis. A wyzwań nie będzie mało.

Do końca roku Rzym ma zakończyć prace nad traktatem konstytucyjnym, do którego Polska i Hiszpania już zgłaszają pretensje. Chodzi o przedłużenie poza proponowany 2009 r. utrzymania systemu podejmowania decyzji w Radzie Ministrów UE ustalonego w 2000 r. w Nicei. Nie lada wyzwanie będzie stanowiła także kolejna runda negocjacji o liberalizacji handlu światowego w ramach WTO w Cancun oraz rozpoczynający się proces ratyfikacji traktatu akcesyjnego przez państwa członkowskie (w czwartek zainaugurują go Niemcy). To także za włoskiego przewodnictwa zostanie sporządzony ostatni raport okresowy o przygotowaniu kandydatów do członkostwa w Unii, który ujrzy światło dzienne w listopadzie.

Przedstawiciele Włoch nie ukrywają jednak, że jednym z najważniejszych celów ich prezydencji będzie ożywienie gospodarcze. Giulio Tremonti, włoski minister finansów, za główny cel wyznaczył sobie pobudzenie wzrostu gospodarczego w UE poprzez hojne inwestycje infrastrukturalne, w tym połączenia drogowe z nowymi członkami, m.in. Polską. Według zamierzeń Rzymu, roczne wydatki na ten cel zarówno w krajach członkowskich, jak i kandydujących powinny wynieść od 50 do 70 mld EUR, co stanowi 1 proc. unijnego PKB. Plan ma zachęcić do inwestycji głównie sektor prywatny. Jego osią będzie zaś Europejski Bank Inwestycyjny, który dostarczy niezbędnych gwarancji także dla długookresowych inwestycji.