Większa część środowego handlu na europejskich rynkach akcji przebiegała pod dyktando sprzedających. Dopiero odbicie w górę indeksów po 90 minutach sesji w USA spowodowało, że inwestorzy znów zaczęli kupować. Pozwoliło to indeksom głównych rynków europejskich odrobić straty czy nawet umiarkowanie rosnąć.
Największym popytem cieszyły się akcje spółek chemicznych, dostarczających dobra codziennego użytku i handlu detalicznego. Najsłabszymi segmentami były banki i spółki ubezpieczeniowe. W Londynie drożały akcje J. Sainsbury. Właściciel brytyjskiej sieci supermarketów poinformował o większym, niż oczekiwano, wzroście sprzedaży. Wyższa od oczekiwanej dynamika wzrostu zysku zachęciła inwestorów do kupowania akcji Inditeksu, największego na świecie detalisty odzieżowego. Taniały tymczasem akcje Metro. HSBC zmienił rekomendację największego niemieckiego detalisty na „niedoważaj”.
Na początku notowań na Wall Street dominował pesymizm, co było reakcją na zaskakujący spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym. Nastroje zaczęły poprawiać się jeszcze przed półmetkiem handlu. Największym popytem cieszyły się akcje spółek technologicznych, m.in. Oracle, dzięki dobrym danym o sprzedaży licencji oprogramowania, i LinkedIn, dzięki podwyższeniu rekomendacji do „kupuj” przez Goldman Sachs.