Dwa lata temu zaraz po długim weekendzie majowym, podczas inauguracji kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) w Sopocie senator Grzegorz Bierecki powiedział: „Chcemy ograniczyć ryzyko nieograniczonej, nieskrępowanej działalności kancelarii odszkodowawczych, korzystnej dla nich samych”. W zeszłym roku, w tym samym miejscu i o tej samej porze, powtórzył tę deklarację. Za tydzień senator kolejny raz otworzy branżowe wydarzenie (wynika to z agendy), a działalności kancelarii wciąż nie uregulowano.

Łatwiej obiecać, niż dać
Projekt jest gotowy (druk nr 3136). Wykluł się w czerwcu zeszłego roku w senackiej komisji budżetu i finansów publicznych, której przewodniczy senator Bierecki. Jego kluczowe założenia to m.in.: limit prowizji za obsługę (maksymalnie 20 proc. wartości odszkodowania), zakaz akwizycji i reklam w wyznaczonych miejscach (np. w szpitalach, domach pogrzebowych, na cmentarzach, w urzędach, sądach, mieszkaniach poszkodowanych i ich bliskich) oraz zakaz cesji wierzytelności, czyli przeniesienia praw do szkody na osoby trzecie.
Z końcem października projekt wypłynął do Sejmu, a w połowie stycznia skierowano go do prac w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka (KSPC). Prace nad nim jednak wstrzymano, do czasu gdy przewodniczący Stanisław Piotrowicz otrzyma rządową opinię dotyczącą projektu. Do przygotowania stanowiska upoważniono resort sprawiedliwości, a prace pilotuje wiceminister Marcin Warchoł. Pytany o los opinii nabiera, wody w usta.
Błędne koło
Według Centrum Informacyjnego Rządu (CIR) 8 kwietnia Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) skierowało projekt stanowiska do uzgodnień międzyresortowych z terminem zgłaszania ewentualnych uwag do 15 kwietnia. Po szczegółowe informacje dotyczące treści i terminu upublicznienia opinii CIR odsyła do MS. „Prosimy o kontakt z Ministerstwem Sprawiedliwości, które przygotowało stanowisko RM i do którego będą wpływały ewentualne uwagi” — informuje CIR w mejlu przesłanym do redakcji „PB”.
MS z kolei odsyła nas do wnioskodawcy, którym jest Grzegorz Bierecki, a ten — do Stanisława Piotrowicza, przewodniczącego KSPC.
— Opinia powinna pojawić się w najbliższych dniach. My też jeszcze jej nie otrzymaliśmy — twierdzi Paulina Gabor, sekretarz komisji.
Kto jest hamulcowym?
Podczas pierwszego czytania projektu, zimą tego roku, najgłośniej krzyczeli właściciele warsztatów samochodowych. Nie zgadzali wówczas z art. 9 projektu ustawy, czyli zakazem cesji wierzytelności z tytułu czynów niedozwolonych na doradcę lub osobę trzecią. W uproszczeniu chodzi o to, że poszkodowany nie będzie mógł sprzedać praw do szkody. Przedsiębiorcy twierdzili, że przepis utrudni im pracę, a posłowie, zarówno, PiS jak i opozycji, podkreślali, że na uchwaleniu projektu w obecnej formie stracą poszkodowani (utrudni bezgotówkowe naprawienie samochodów po wypadkach), a zyskają tylko ubezpieczyciele. Z powodu larum przerwano posiedzenie komisji, a przedsiębiorcy przeszli do ofensywy.
Compet, ogólnopolska sieć serwisów blacharsko-lakierniczych, w piśmie do KSPC apeluje o wnikliwą analizę skutków zakazu cesji. Firma przekonuje, że cesji chcą klienci, a jej zakaz może przyczynić się do rozwoju szarej strefy w zakresie napraw powypadkowych, a także wzrostu liczby wypadków drogowych wskutek obniżenia jakości usług. Za wykreśleniem z projektu ustawy art. 9 opowiada się również Polska Izba Motoryzacyjna (PIM).
„Proponowane w projekcie zmiany to oczywisty zamach na należne prawa i pieniądze klientów ubezpieczających swoje samochody. Protestują stowarzyszenia branżowe, w tym: Stowarzyszenie Prawników Rynku Motoryzacyjnego, Związku Dealerów Samochodów, Cechu Rzemiosł Motoryzacyjnych oraz Polskiej Izby Motoryzacji” — czytamy na stronie PIM.
Próbowaliśmy skontaktować się z PIM telefonicznie i mejlowo. Bezskutecznie. Prośbę przedsiębiorców o wykreślenie z projektu ustawy art. 9 rozpatrywała również sejmowa Komisja do spraw Petycji. Posłowie uznali jednak, że nie będą ingerować w projekty legislacyjne i przekazali sprawę do KSPC.
Gra (nie)warta świeczki
— Chcielibyśmy, aby składki ubezpieczeniowe stały w miejscu, a odszkodowania rosły. Zapominamy jednak, że jedno jest źródłem finansowania drugiego. Oszacowaliśmy, że zaspokojenie apetytów warsztatów i kancelarii spowodowałoby wzrost roszczeń z OC komunikacyjnego o 4 mld zł rocznie. W podobnym stopniu musiałyby wtedy wzrosnąć składki — mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.
Według danych izby w 97 proc. przypadków warsztaty naprawiają powypadkowe samochody na podstawie oświadczenia, nie cesji wierzytelności. Cesja natomiast umożliwia skupowanie z rynku zamkniętych już spraw dotyczących powypadkowych napraw pojazdów i dochodzenia w sądzie wyższego odszkodowania. Takie działania kancelariom odszkodowawczym zarzucają ubezpieczyciele.
— Danych dotyczących cesji nie mamy, ale wydaje się, że te 3 proc. to jednak zbyt mały wskaźnik. Cesja występuje na liniach: klient — warsztat i klient — kancelaria. Ubezpieczyciele zbyt ochoczo odsyłają klientów do sądu, bo wiedzą, że tylko niewielka część będzie miała ochotę na prowadzenie sporu — mówi Marcin Jaworski z biura prasowego Rzecznika Finansowe (RF).
Zdaniem przedstawiciela RF rynek sprzedaży przez poszkodowanego praw do odszkodowania jest spory. Powołując się na dane ubezpieczycieli, ekspert twierdzi, że w zeszłym roku odrzucili oni prawie 260 tys. reklamacji. W tym samym czasie do sądów wpłynęło ponad 37,6 tys. pozwów. Na podstawie wyroku wypłata odszkodowania może wzrosnąć nawet o 900 proc.
3 tys. Tyle kancelarii odszkodowawczych działa na polskim rynku.
9 7proc. Taki odsetek szkód majątkowych stanowią wypadki drogowe.
1,2 mld zł Tyle rocznie wynosi wartość odszkodowań wypłacanych z OC komunikacyjnego. 98 proc. spraw przechodzi przez pełnomocników.
76 proc. Taki odsetek spraw dotyczących szkód osobowych kończy się uznaniem przez ubezpieczyciela lub ugodą.