Odszkodowawcza wojna o 4 mld zł

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2019-04-29 22:00

Niespełnione obietnice, błędne koło i walka o wpływy — tak można podsumować prace nad uregulowaniem działalności kancelarii odszkodowawczych. Słony rachunek za spór ubezpieczycieli i kancelarii zapłacą konsumenci

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Na jakim etapie prac legislacyjnych jest obecnie projekt regulujący działanie kancelarii odszkodowawczych
  • Jakie branże obawiają się nowych regulacji
  • Jakie jest stanowisko ubezpieczycieli

Dwa lata temu zaraz po długim weekendzie majowym, podczas inauguracji kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) w Sopocie senator Grzegorz Bierecki powiedział: „Chcemy ograniczyć ryzyko nieograniczonej, nieskrępowanej działalności kancelarii odszkodowawczych, korzystnej dla nich samych”. W zeszłym roku, w tym samym miejscu i o tej samej porze, powtórzył tę deklarację. Za tydzień senator kolejny raz otworzy branżowe wydarzenie (wynika to z agendy), a działalności kancelarii wciąż nie uregulowano.

KOŃCOWE ODLICZANIE:
KOŃCOWE ODLICZANIE:
Nadzorowany sektor ubezpieczeniowy, wojujący z nieuregulowanymi kancelariami odszkodowawczymi, nie może się doczekać rządowej opinii na temat projektu zmian prawnych, za której przygotowanie odpowiada Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. Jej brak blokuje prace nad ustawą
Fot. Marek Wiśniewski

Łatwiej obiecać, niż dać

Projekt jest gotowy (druk nr 3136). Wykluł się w czerwcu zeszłego roku w senackiej komisji budżetu i finansów publicznych, której przewodniczy senator Bierecki. Jego kluczowe założenia to m.in.: limit prowizji za obsługę (maksymalnie 20 proc. wartości odszkodowania), zakaz akwizycji i reklam w wyznaczonych miejscach (np. w szpitalach, domach pogrzebowych, na cmentarzach, w urzędach, sądach, mieszkaniach poszkodowanych i ich bliskich) oraz zakaz cesji wierzytelności, czyli przeniesienia praw do szkody na osoby trzecie.

Z końcem października projekt wypłynął do Sejmu, a w połowie stycznia skierowano go do prac w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka (KSPC). Prace nad nim jednak wstrzymano, do czasu gdy przewodniczący Stanisław Piotrowicz otrzyma rządową opinię dotyczącą projektu. Do przygotowania stanowiska upoważniono resort sprawiedliwości, a prace pilotuje wiceminister Marcin Warchoł. Pytany o los opinii nabiera, wody w usta.

Błędne koło

Według Centrum Informacyjnego Rządu (CIR) 8 kwietnia Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) skierowało projekt stanowiska do uzgodnień międzyresortowych z terminem zgłaszania ewentualnych uwag do 15 kwietnia. Po szczegółowe informacje dotyczące treści i terminu upublicznienia opinii CIR odsyła do MS. „Prosimy o kontakt z Ministerstwem Sprawiedliwości, które przygotowało stanowisko RM i do którego będą wpływały ewentualne uwagi” — informuje CIR w mejlu przesłanym do redakcji „PB”.

MS z kolei odsyła nas do wnioskodawcy, którym jest Grzegorz Bierecki, a ten — do Stanisława Piotrowicza, przewodniczącego KSPC.

— Opinia powinna pojawić się w najbliższych dniach. My też jeszcze jej nie otrzymaliśmy — twierdzi Paulina Gabor, sekretarz komisji.

Kto jest hamulcowym?

Podczas pierwszego czytania projektu, zimą tego roku, najgłośniej krzyczeli właściciele warsztatów samochodowych. Nie zgadzali wówczas z art. 9 projektu ustawy, czyli zakazem cesji wierzytelności z tytułu czynów niedozwolonych na doradcę lub osobę trzecią. W uproszczeniu chodzi o to, że poszkodowany nie będzie mógł sprzedać praw do szkody. Przedsiębiorcy twierdzili, że przepis utrudni im pracę, a posłowie, zarówno, PiS jak i opozycji, podkreślali, że na uchwaleniu projektu w obecnej formie stracą poszkodowani (utrudni bezgotówkowe naprawienie samochodów po wypadkach), a zyskają tylko ubezpieczyciele. Z powodu larum przerwano posiedzenie komisji, a przedsiębiorcy przeszli do ofensywy.

Compet, ogólnopolska sieć serwisów blacharsko-lakierniczych, w piśmie do KSPC apeluje o wnikliwą analizę skutków zakazu cesji. Firma przekonuje, że cesji chcą klienci, a jej zakaz może przyczynić się do rozwoju szarej strefy w zakresie napraw powypadkowych, a także wzrostu liczby wypadków drogowych wskutek obniżenia jakości usług. Za wykreśleniem z projektu ustawy art. 9 opowiada się również Polska Izba Motoryzacyjna (PIM).

„Proponowane w projekcie zmiany to oczywisty zamach na należne prawa i pieniądze klientów ubezpieczających swoje samochody. Protestują stowarzyszenia branżowe, w tym: Stowarzyszenie Prawników Rynku Motoryzacyjnego, Związku Dealerów Samochodów, Cechu Rzemiosł Motoryzacyjnych oraz Polskiej Izby Motoryzacji” — czytamy na stronie PIM.

Próbowaliśmy skontaktować się z PIM telefonicznie i mejlowo. Bezskutecznie. Prośbę przedsiębiorców o wykreślenie z projektu ustawy art. 9 rozpatrywała również sejmowa Komisja do spraw Petycji. Posłowie uznali jednak, że nie będą ingerować w projekty legislacyjne i przekazali sprawę do KSPC.

Gra (nie)warta świeczki

— Chcielibyśmy, aby składki ubezpieczeniowe stały w miejscu, a odszkodowania rosły. Zapominamy jednak, że jedno jest źródłem finansowania drugiego. Oszacowaliśmy, że zaspokojenie apetytów warsztatów i kancelarii spowodowałoby wzrost roszczeń z OC komunikacyjnego o 4 mld zł rocznie. W podobnym stopniu musiałyby wtedy wzrosnąć składki — mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.

Według danych izby w 97 proc. przypadków warsztaty naprawiają powypadkowe samochody na podstawie oświadczenia, nie cesji wierzytelności. Cesja natomiast umożliwia skupowanie z rynku zamkniętych już spraw dotyczących powypadkowych napraw pojazdów i dochodzenia w sądzie wyższego odszkodowania. Takie działania kancelariom odszkodowawczym zarzucają ubezpieczyciele.

— Danych dotyczących cesji nie mamy, ale wydaje się, że te 3 proc. to jednak zbyt mały wskaźnik. Cesja występuje na liniach: klient — warsztat i klient — kancelaria. Ubezpieczyciele zbyt ochoczo odsyłają klientów do sądu, bo wiedzą, że tylko niewielka część będzie miała ochotę na prowadzenie sporu — mówi Marcin Jaworski z biura prasowego Rzecznika Finansowe (RF).

Zdaniem przedstawiciela RF rynek sprzedaży przez poszkodowanego praw do odszkodowania jest spory. Powołując się na dane ubezpieczycieli, ekspert twierdzi, że w zeszłym roku odrzucili oni prawie 260 tys. reklamacji. W tym samym czasie do sądów wpłynęło ponad 37,6 tys. pozwów. Na podstawie wyroku wypłata odszkodowania może wzrosnąć nawet o 900 proc.

3 tys. Tyle kancelarii odszkodowawczych działa na polskim rynku.

9 7proc. Taki odsetek szkód majątkowych stanowią wypadki drogowe.

1,2 mld zł Tyle rocznie wynosi wartość odszkodowań wypłacanych z OC komunikacyjnego. 98 proc. spraw przechodzi przez pełnomocników.

76 proc. Taki odsetek spraw dotyczących szkód osobowych kończy się uznaniem przez ubezpieczyciela lub ugodą.