0,2 proc. wzrostu PKB w Niemczech, 0,2 proc. we Włoszech i 0,4 proc. we Francji. Słowem — Europa wychodzi z recesji. Niestety, dużo wolniej, niż tego oczekiwano jeszcze na początku roku.
W pierwszym kwartale PKB Niemiec wzrosło o 0,2 proc.
— Jest to potwierdzeniem prognozy rządu, zgodnie z którą niemiecka gospodarka zaczyna się rozwijać — skomentowało niemieckie ministerstwo finansów.
Motorem napędowym gospodarki okazał się eksport, który zwiększył się o 1,9 proc.
— Należy pamiętać, że częściowo do konkurencyjności eksportu przyczynił się mocny dolar — ostrzega Michael Rogowski, szef związku przemysłowców BDI.
Tymczasem w tym tygodniu euro osiągnęło najwyższą od ośmiu miesięcy wartość do dolara. Ekonomiści obawiają się też, że gospodarkę osłabia mały popyt wewnętrzny, który od stycznia spadł o 1,9 proc.
Dane z Niemiec potwierdzają jednak, że w Europie zaczyna się poprawa. W ubiegłym tygodniu Włochy poinformowały, że PKB wzrósł o 0,2 proc., a publikowany dziś wzrost gospodarczy we Francji najpewniej wyniesie 0,4 proc. W Wielkiej Brytanii wzrosła konsumpcja — o 1,7 proc., czyli czterokrotnie więcej niż spodziewali się analitycy. Nastroje przedsiębiorców we Włoszech były najwyższe od stycznia 2001 r.
W ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku te trzy gospodarki albo się skurczyły, albo nie zmieniły w porównaniu z poprzednimi kwartałami. Gorzej z Danią, gdzie PKB skurczył się o 0,1 proc. Jednak Niemcy, Włochy, Francja i Wielka Brytania to największe gospodarki w Europie. Trzy ostatnie państwa tworzą 48 proc. gospodarki Unii Europejskiej.
Mimo to analitycy są ostrożni.
— ECB zweryfikował wzrost gospodarczy w strefie euro, gdyż sytuacja w USA nie jest tak dobra, jak się spodziewano — mówi Marek Zuber, analityk BPH.
To, niestety, źle wróży Polsce, której wzrost gospodarczy oprze się w tym roku na eksporcie.
— Polska w znacznym stopniu jest uzależniona od eksportu do Europy Zachodniej. Jednak o ile na początku roku marzyliśmy o poprawie eksportu pod koniec pierwszego lub na początku drugiego kwartału, teraz mówi się o trzecim lub nawet czwartym kwartale — twierdzi Marek Zuber.