Oferta leśnego monopolisty

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2024-04-19 17:56

Lasy Państwowe mają pomysł, jak wyłączyć z wycinki 20 proc. obszarów leśnych w kraju. Chcą przy tym współpracować z właścicielami i zarządcami innych lasów.

  • jaka część terenów zarządzanych przez Lasy Państwowe jest już wyłączona z wycinek
  • ile czasu zajmie dochodzenie do tego, by użytkowania gospodarczego wyłączono 20 proc. lasów
  • jakie pomysły na realizację tego celu mają Lasy Państwowe
  • co oznaczają te pomysły dla innych zarządców i właścicieli lasów w Polsce
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zgodnie z umową koalicyjną podpisaną w listopadzie ubiegłego roku przez Koalicję Obywatelską, Nową Lewicę, Polskę 2050 i PSL „20 proc. najcenniejszych obszarów leśnych zostanie wyłączone z wycinki”. Jedne z pierwszych, podjętych na początku stycznia decyzji Pauliny Hennig-Kloski, nowej minister klimatu i środowiska, dotyczyły właśnie ograniczenia zaplanowanego na 2024 r. wyrębu na 10 obszarach w najważniejszych polskich lasach. Resort zapowiedział też, że wkrótce wyznaczy kolejne obszary.

- Obecnie z pozyskiwania drewna wyłączonych jest ponad 700 tys. ha, czyli prawie 10 proc. powierzchni zarządzanej przez Lasy Państwowe. I to nie jest wielkość zamknięta – mówi Jerzy Fijas, zastępca dyrektora generalnego LP ds. zrównoważonej gospodarki leśnej.

Powierzchnia lasów, których nie będzie się użytkować gospodarczo, będzie rosła. Ale, jak zastrzega Jerzy Fijas, program dojścia do zaplanowanych 20 proc. powinien być realizowany w akceptowalnym tempie.

- Należy uwzględnić m.in. wprowadzenie odpowiednich zmian legislacyjnych i planów urządzania lasów. Minimalny czas potrzebny na dojście do 20 proc. to cztery-pięć lat – uważa zastępca dyrektora generalnego LP.

Na razie nie ma nawet szacunków, jak to wpłynie na ilość drewna, którą LP będą mgły zaoferować przemysłowi drzewnemu. Zdaniem Jerzego Fijasa pula surowca z pewnością nie skurczy się aż o 20 proc.

Bezpieczne i sprawiedliwe rozwiązanie

Szefostwo LP ma już koncepcję.

- Proponujemy rozwiązanie, które zaspokoi oczekiwania społeczne i wyzwania środowiskowe, a jednocześnie zabezpieczy stabilność krajowej gospodarki. To plan bezpieczny, sprawiedliwy i uwzględniający aktualnie obowiązujące regulacje prawne. Proponujemy podejście ekosystemowe, którego fundamentem jest ocena wartości przyrodniczej i społecznej lasów – mówi Witold Koss, dyrektor generalny LP.

Leśnicy wypracowali w ramach konsultacji kryteria, na podstawie których poszczególne obszary leśne będą zaliczane do jednej z trzech kategorii, nazwanych wstępnie czerwoną, żółtą i zieloną. W pierwszej znajdą się lasy całkowicie wyłączone z użytkowania gospodarczego (15 kategorii), w drugiej – częściowo wyłączone (14 kategorii), a w trzeciej – dopuszczone do użytkowania gospodarczego.

Kryteria kwalifikacji i inne szczegóły mają być przedyskutowane z różnymi stronami, m.in. przedstawicielami branży drzewnej, podczas rozpoczynającej się 22 kwietnia Ogólnopolskiej Narady o Lasach.

Las bez administracyjnych granic

Lasy Państwowe zarządzają ponad trzema czwartymi wszystkich polskich lasów, co oznacza, że są faktycznie monopolistą na rynku surowca drzewnego. Przyznają to zresztą sami szefowie LP. Mimo to chcą, by w programie wyłączeń z wycinki udział wzięli również inni właściciele i zarządcy obszarów leśnych. Argumentują, że ekosystemowe podejście do ochrony lasów nie może pomijać zasobów w gestii innych podmiotów.

- Las jest żywym organizmem, który nie zna granic administracyjnych – podkreśla Jerzy Fijas.

Spora część polskich lasów jest pod zarządem m.in. urzędów morskich, instytucji i agencji państwowych, parków narodowych czy samorządów terytorialnych. 1,8 mln ha lasów należy do prywatnych właścicieli. Jest ich około 800 tys. co oznacza bardzo duże rozdrobnienie.

Prywatni właściciele mówią "nie za darmo"

Co ciekawe, podmioty te są otwarte na współpracę z LP przy wyłączaniu z użytkowania gospodarczego 20 proc. rodzimych obszarów leśnych.

- Już teraz w sporej części prywatnych lasów nie jest prowadzona żadna działalność gospodarcza, nie tylko wycinka. Są obszary, które w ciągu ostatnich dekad stały się z powrotem mokradłami. Dlatego uważam, że prywatni właściciele mogą się włączyć do procesu ograniczania wycinki na obszarze 20 proc. polskich lasów. Trzeba przy ty jednak uwzględnić jakąś gratyfikację dla nich wypłacaną przez państwo – mówi Mirosław Koźlakiewicz, prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Leśnych, organizacji prywatnych właścicieli lasów.

Przyznaje, że to środowisko nie jest mocno zorganizowane, trudno więc o konkretne propozycje dotyczące rekompensat. W jego opinii ich wysokość mogłaby być pochodną wartości rynkowej obszaru wyłączonego z użytkowania gospodarczego.