Do opublikowania przecieku ma dojść na początku 2011 roku - powiedział założyciel portalu Wikileaks Julian Assange w wywiadzie opublikowanym we wtorek na stronie internetowej magazynu "Forbes". To oświadczenie wywołało sporo zamieszania na rynku wzbudzając ostre spekulacje, która z amerykańskicj instytucji będzie "ofiarą" Wikileaks.
Pewne fakty sugerują, że może chodzić o Bank of America, największy bank w Stanach Zjednoczonych. Wskazywałaby na to informacja, że Julian Assange, chwalił się już w październiku ubiegłego roku na łamach Computer world, że zdobył dużą ilość informacji o tym banku.
"W tym momencie, na przykład, siedzimy na 5GB [danych-red.] z Bank of America, twardym dysku jednego z szefów" - powiedział wtedy Assange.
Z drugiej jednak strony, Andy Greenberg z Forbesa, który napisał we wtorek o wycieku nt. banku, twierdzi teraz, że to może nie chodzić o BoA bo Assange mówił mu, że ma dokumenty wielu firm finansowych. Wskazuje przy tym na fakt, że wywiad z Computer World jest nieaktualny bo ma 14 miesięcy.
Akcje BoA taniały podczas wtorkowej sesji na Wall Street chwilami o niemal 3 proc.